Rekordowe koszty suszenia kukurydzy
Lilla Sabak prowadzi gospodarstwo z mężem i synem. Uprawiają głównie kukurydzę na ziarno w ilości od 80 do 100 ha w zależności od roku. Dlatego zdecydowali się na zakup własnej suszarni do ziarna, która zasilana jest propanem, czyli popularnym gazem grzewczym, takim samym jak wiele osób używa do ogrzania domu.
Czeka nas rekordowo drogie suszenie kukurydzy
– O ile w poprzednim roku ceny gazu nie były jeszcze tak wysokie, w listopadzie płaciliśmy po 2,34 zł netto, to w tym roku gaz kosztuje już ok. 3,50 zł za litr. Obawiam się, że czeka nas rekordowo drogie suszenie kukurydzy. Gaz opałowy zawsze najtańszy jest w lipcu, po sezonie grzewczym, dlatego jeśli tak będzie i tym razem, to zrobimy zakup na zapas, ale tylko maksymalnie 10 tys. l, bo taki mamy zbiornik, a do suszenia potrzebujemy znacznie więcej – wyjaśniła Lilla Sabak.
Suszenie jest niezbędne w celu przechowywania ziarna kukurydzy, w obecnym sezonie było to opłacalne, ponieważ ceny mocno szły w górę wraz z kolejnymi miesiącami.
Sprzedaż jesienią
– Nigdy nie sprzedajemy ziarna od razu po żniwach, przechowujemy zarówno rzepak, zboża, jak i kukurydzę. Sprzedaż rozpoczynamy jesienią i prowadzimy do kolejnych żniw, tak aby jak najdłużej był obrót pieniądza, co pozwala na normalne funkcjonowanie gospodarstwa. Na obecną chwilę zostało nam jeszcze w magazynach 175 ton kukurydzy i po 25 ton rzepaku i pszenicy. W tym roku opłacało się przechować ziarno. Dla przykładu, w kwietniu rzepak sprzedaliśmy po rekordowej cenie 5 tys. zł za tonę, obecnie cena rzepaku spadła do 4300 zł, ale zaraz po żniwach była znacznie niższa, bo poniżej 2500 zł za tonę. Z kolei za ziarno kukurydzy zaraz po zbiorze płacono 950 zł za tonę, a 2 tygodnie temu sprzedaliśmy po 1400 zł za tonę – powiedziała Lilla Sabak.
Rolniczka bardzo negatywnie ocenia Zielony Ład
Jest przekonana, że negatywnie wpłynie na osiągane plony, a co za tym idzie, opłacalność produkcji rolniczej.
– Wątpię, że znajdą się odpowiednie środki finansowe, aby zrekompensować rolnikom niższą opłacalność spowodowaną Zielonym Ładem. Zresztą dopłacanie komuś do ograniczania produkcji to nonsens, tym bardziej, że przez lata w UE było odwrotnie i w starych krajach UE dopłacało się właśnie do produkcji. Żywności będzie na pewno mniej, co jest niebezpieczne w kontekście wojny w Ukrainie. Obecnie trudno ocenić aktualną opłacalność w naszym gospodarstwie, rzetelny bilans będzie można zrobić dopiero pod koniec roku. Bo tak naprawdę, nie wiemy, po jakich cenach sprzedamy nasze tegoroczne plony, a koszty są olbrzymie. Nawozy udało nam się zakupić jeszcze w poprzednim roku na jesieni – były to już wysokie ceny, ale nie tak jak obecnie. Tylko RSM, czyli wysoko skoncentrowany nawóz azotowy w formie płynnej (roztwór saletrzano-mocznikowy) zakupiliśmy w tym roku w cenie 3200 zł za tonę, zakupując 56 ton. Są to olbrzymie nakłady, a środki produkcji nadal drożeją – zakończyła Lilla Sabak.
Andrzej Rutkowski
fot. A. Rutkowski
Andrzej Rutkowski
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy