- Dlaczego trudno oznaczyć wilgotność ziarna?
- Jedyna pewna metoda pomiaru wilgotności
- Metody pośrednie pomiaru
- Dobra praktyka i wola skupujących
- Czynnik ludzki w błędach pomiarowych
- Z różnicami trzeba się pogodzić i zaufać sobie wzajemnie!
Ziarno kukurydzy zbierane niejednokrotnie w fazie, gdy ponad 1/3 jego masy stanowi woda, jest wyjątkowo niewdzięcznym materiałem do oznaczania wilgotności. Tymczasem nie jest istotne, czy sprzedajemy kukurydzę na mokro, czy oddajemy ją do suszenia – zawsze chcemy precyzyjnie poznać wilgotność. Dodatkowo, nawet gdy mamy własną suszarnię, w tym roku także zależy nam na poznaniu właściwej wilgotności, bo po co suszyć nadmiernie?
Dlaczego trudno oznaczyć wilgotność ziarna?
Trudność oznaczenia wilgotności wynika z kilku czynników. Po pierwsze – już na starcie mamy stosunkowo mokry materiał, a zatem taki sam błąd pomiarowy urządzenia, wyrażony w procentach ma znacznie większe znaczenie, niż w przypadku oznaczania wilgotności w materiale suchym, jak zboże czy rzepak.
Po drugie – ziarno kukurydzy jest duże i jeśli stosujemy wilgotnościomierz całoziarnowy, to błąd jego pomiaru jest wyższy. Trudności wynikają też z budowy ziarniaka – ma grubą okrywę owocowo-nasienną, duży, stosunkowo tłusty zarodek oraz są różne typy ziarniaków (dent, flint i formy przejściowe), które mają różny udział części szklistej do mączystej.
Kolejna trudność wynika z warunków zewnętrznych w czasie pomiaru i tuż przed nim. Jesienią, gdy jest chłodno, a pojemność wodna powietrza mniejsza, łatwo dochodzi do kondensacji pary wodnej i ziarno na przyczepie, często osłoniętej plandeką, zaczyna się pocić. Cienka warstwa wody na ziarniaku ma kolosalny wpływ na odczyty urządzeń. Utrudnia też uzyskanie dobrej próbki w wilgotnościomierzach z młynkiem.
Jedyna pewna metoda pomiaru wilgotności
Dokładne określenie wilgotności ziarna w próbce umożliwia tylko jedna metoda, tzw. wagowo-suszarkowa. W tym celu pobiera się próbkę, np. 100 g ziarna, zważone na superdokładnej wadze i następnie w naczynku wkłada do suszarki w temperaturę ponad 100°C. W tych warunkach cała woda z materiału odparowuje. Po ustalonym wg norm dla różnych produktów czasie wyciąga się próbkę i szybko waży ponownie. Różnica pomiędzy pierwszym ważeniem wilgotnego ziarna a po wysuszeniu stanowi procent wilgotności (jeśli było 100 g, jeśli nie, to odpowiednio przelicza się na procenty).
Metoda ta jest bardzo dokładna, jednakże jest droga (trzeba mieć naczynka wagowe, suszarkę, no i... energię do działania suszarki). Jest też czasochłonna. Tymczasem na polu czy w skupie wynik musimy mieć natychmiast.
Metody pośrednie pomiaru
Tutaj pomocne są metody pośrednie. Nauka oferuje kilka różnych metod pomiaru wilgotności. Najczęściej wykorzystuje się dwa ich rodzaje: elektryczne i radiometryczne. Te pierwsze polegają na pomiarze rezystancji lub pojemności elektrycznej próbki i potocznie nazywane są wilgotnościomierzami. Drugie natomiast wykorzystują fale elektromagnetyczne przechodzące lub odbite od próbki. Do nich należy np. metoda bliskiej podczerwieni (są to np. tzw. analizatory NIR). W suszarniach zboża wykorzystuje się także pomiar na podstawie temperatury (różnicy temperatur na zewnątrz i w ziarnie oraz w cyklu suszenia).
W czasie skupu ziarna i pomiaru jego wilgotności pojawia się jednak pytanie – czy analiza jest rzetelna. Mało tego, często dochodzi do konfliktu na linii sprzedający-skupujący, gdyż ręczny analizator na polu wskazywał inny odczyt niż ten na koszu przyjęciowym u skupującego. Rolnicy pytają wówczas o świadectwo legalizacji urządzenia. Czy mają do tego prawo?
Dobra praktyka i wola skupujących
Kiedyś istniał obowiązek legalizacji wilgotnościomierzy do ziarna zbóż i oleistych. Wynikał on ostatnio z rozporządzenia ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej z 20 lutego 2003 r., zatem prawie dwie dekady temu. Jednak obowiązek taki zniknął wraz z rozporządzeniem z 30 marca 2005 r. i obecnie nie ma przymusu legalizacji sprzętu.
Jest natomiast dobra praktyka skupujących, którzy taki sprzęt wzorcują przed sezonem. Zapewnia to bezpieczeństwo prawne, a przede wszystkim pewność co do jakości skupowanego ziarna. Na źle działającym sprzęcie można przecież do silosu załadować zbyt mokry towar czy niepotrzebnie kierować go do suszarni.
Zakład Przetwórstwa Zbóż i Piekarstwa Instytutu Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego, który zajmuje się takim wzorcowaniem, prowadzi także co roku nawet swoisty konkurs pod nazwą badań biegłości, w którym uczestniczą zakłady przetwórstwa zbóż. W jego trakcie wykonuje się oznaczanie m.in. wilgotności i porównuje z badaniem wzorcowym oraz z wynikami innych laboratoriów. Wzorcowaniem sprzętu zajmują się również prywatne firmy. Zatem zainteresowany sprzedający może zapytać o świadectwo takiej akredytacji urządzenia pomiarowego. Jeśli firma takie ma, to mamy dużą dozę pewności pomiaru.
Czynnik ludzki w błędach pomiarowych
Na koniec warto dodać, że najsłabszym ogniwem jest człowiek. Jeżeli podczas pobierania, wyboru miejsc na przyczepie, z których pobiera się ziarno, czy w czasie jej przygotowaniem do wstawienia do urządzenia popełni się błąd, to nawet najlepszy wilgotnościomierz nie jest w stanie dokonać rzetelnego pomiaru. Ważne są też warunki w czasie próbobrania, przykładowo większa jest wilgotność w czasie deszczu, czy w ziarnie pod plandeką.
Z różnicami trzeba się pogodzić i zaufać sobie wzajemnie!
Badanie wilgotności szybkimi metodami jest swego rodzaju porozumieniem między kupującym a sprzedającym, który chce natychmiast otrzymać wycenę swojego towaru. Czy można w takich warunkach ufać szybkiej analizie? Rzeczywiście, zaufanie to słowo oddające sedno sprzedaży kukurydzy na mokro.
Dlatego najlepiej mieć stałego partnera handlowego, któremu ufa się, że jemu i jego pracownikom nie zależy na błędzie, bo koszty pomyłki mogą uderzyć także w skupującego. Trzeba też przyjąć, że przy mokrej kukurydzy granica błędu wilgotności osiąga często nawet 1 punkt procentowy. Ponadto na początku sezonu jest konieczność kalibracji sprzętu na tegorocznym ziarnie. W tym celu trzeba najpierw zgromadzić próbki, potem na chwilę przerwać skup lub badanie tym urządzeniem, by zawieźć je do kalibracji – mówi doświadczony handlowiec.
tcz
fot. Sierszeńska