- Dlaczego warto zadbać o odpowiednią wentylację w chlewni?
- Jakie są najczęstsze problemy z poidłami dla świń?
- Jak rozwiązano kwestię ogrzewania w nowej chlewni?
Jan Czech mieszkający w Broniewicach oddał do użytku nową chlewnię, w której od 70 loch będzie produkować tuczniki w cyklu zamkniętym. Została ona podzielona na sektor krycia i loch prośnych, porodówkę, odchowalnię, warchlakarnię oraz tuczarnię. Dwie komory porodowe po 10 stanowisk każda i takiej wielkości grupy loch są planowane. W każdej komorze są jeszcze po dwa kojce zapasowe, które mogą się przydać na przykład w razie konieczności zastosowania mamek lub gdy wyprosi się więcej loch. 28 stycznia do gospodarstwa przywiezione zostaną loszki firmy Topigs, wśród nich także takie, od których gospodarze będą mogli w przyszłości pozyskiwać materiał zarodowy na remont stada. Do tej pory dominowały u nich krajowe rasy, bowiem utrzymywali lochy krzyżówkowe wbp x pbz, z których są bardzo zadowoleni.
– Tuczniki mają bardzo dobre przyrosty, a lochy rodzą i odchowują średnio po 12–13 prosiąt w miocie. Tuczniki sprzedawane są przy masie ciała 125–130 kg i uzyskują mięsność około 59% – mówi Jan Czech.
Rytmiczna produkcja
W nowej chlewni loszki będą kryte pod koniec lutego, więc pierwsze wyproszenia przypadną na maj i czerwiec, a pełna produkcja ruszy prawdopodobnie w listopadzie. Maciory będą się prosiły w systemie trzytygodniowym.
Znacznie dłuższe od budowy samej chlewni było zbieranie potrzebnej dokumentacji i uzyskanie wszelkich pozwoleń. Odezwały się niestety organizacje proekologiczne, które chciały wstrzymać inwestycję. Z tego powodu wszystko trwało niemal 3 lata. Na szczęście powstaniu chlewni nie byli przeciwni okoliczni mieszkańcy i dlatego burmistrz ostatecznie wydał zgodę na jej budowę.
– Produkcja będzie odbywała się w cyklu zamkniętym, który jest mniej uciążliwy dla środowiska niż sam tucz na dużą skalę. 70 loch to też nie jest jakieś ogromne pogłowie, więc myślimy, że nie będzie to miało wpływu na okolicznych mieszkańców. Obsadziliśmy póki co teren drzewami. Pozostało nam jeszcze do wykonania ogrodzenie – wyjaśniają rolnicy.
- W nowej chlewni znajdują się dwie komory tuczarni, z których zwierzęta będą wyprowadzane na rampę załadowczą
Przyznano im dofinansowanie na ten cel w ramach programu bioasekuracji chroniącego przed afrykański pomorem świń. Obejmie ono także wykonanie bramy dezynfekcyjnej przy wjeździe do gospodarstwa, która będzie służyła do odkażania samochodów.
Prace rozpoczęły się w czerwcu ubiegłego roku i lada dzień obiekt zostanie zasiedlony loszkami. Chlewnia została wybudowana przez firmę Kanus, a całe wyposażenie zapewniła firma Big Dutchman. W sektorze loch luźnych i prośnych znajdują się kojce grupowe z wydzielonymi stanowiskami żywieniowymi, czyli tzw. kojce samoblokujące. Pasza podobnie jak we wszystkich pozostałych grupach technologicznych zadawana jest automatycznie. Zdaniem gospodarzy, bardzo dobrym rozwiązaniem, które zastosowali w chlewni jest poidło zapewniające stały poziom wody w korycie dla loch. Dzięki temu będą mogły ją cały czas swobodnie pobierać.
– Poidła potrafią często się zatkać, trzeba na bieżąco sprawdzać czy sprawnie działają i czy przepływ wody jest w nich odpowiedni. W tym przypadku jedno poidło zapewnia wodę w całym długim korycie i po z góry ustalonym jej poziomie wiadomo, czy cały system działa sprawnie – wyjaśnia Jan Czech.
- Mieszanki dla zwierząt trafią do nowej chlewni za pomocą paszociągów poprowadzonych pod ziemią z paszarni znajdującej się w starszym budynku
Lepszy mikroklimat dzięki automatycznej wentylacji
W warchlakarniach udogodnieniem jest możliwość podania jednym paszociągiem różnych rodzajów paszy do poszczególnych pomieszczeń poprzez zamknięcie spustu, na przykład w momencie kiedy konieczne jest jeszcze stosowanie paszy o wyższych parametrach podawanej w odchowalni. W porodówce wszystkie ściany na całej powierzchni zostały wyłożone płytkami. W odchowalni na 2/3 wysokości, a w pozostałych pomieszczeniach są one położone do wysokości 1,5 metra.
– Współczesne rozwiązania różnią się diametralnie od tych, które były dostępne chociażby 20 lat temu, kiedy powstawała poprzednia chlewnia. Postęp jest tak ogromy, że aż trudno uwierzyć. Zmieniło się także podejście do warunków utrzymania zwierząt. Wszystko jest nie tylko skomputeryzowane i łatwe w obsłudze, ale zapewnia także higienę na najwyższym poziomie, często nieodbiegającym od tego, jaki mamy we własnych domach, a nawet wyższym, żeby zachować wysoką zdrowotność zwierząt – podkreślają gospodarze.
Zbiornik zewnętrzny przy chlewni może pomieścić do 618 m3 gnojowicy, kanały pod rusztem mają głębokość 0,8 m. Gnojowica przepływa z nich do przepompowni umieszczonej na zewnątrz i do krytego zbiornika. Wentylacja jest w pełni automatyczna i sterowana komputerowo. W tuczarni i w sektorze dla loch powietrze wpada wlotami umieszczonymi w ścianach i jest wyprowadzane na zewnątrz przez kominy wentylacyjne w suficie. W porodówkach i odchowalni powietrze wchodzi do pomieszczeń przez perforowany sufit, więc jest wstępnie ogrzewane (lub ochładzane) w kanałach pomiędzy dachem chlewni a sufitem.
– W starej chlewni, gdzie jest wentylacja grawitacyjna, widać po zachowaniu prosiąt, że dokuczają im przeciągi. Często powietrze wchodzące z zewnątrz od razu wpada na oseski i nawet te przy maciorach potrafią już mieć problemy z kaszlem – twierdzi Michał Czech, syn gospodarzy.
- W odchowalni, podobnie jak w porodówce, wykorzystano perforowany sufit wentylacyjny
Nie rezygnują ze starej chlewni
Nowy budynek znajduje się tuż przy poprzedniej chlewni, dzięki czemu udało się przeciągnąć paszociąg ze znajdującej się tam paszarni do powstałej chlewni. Rury biegną pomiędzy budynkami pod ziemią, nie ma więc konieczności przewożenia pasz czy budowy nowej paszarni. Ponad dwadzieścia lat temu gospodarze wybudowali chlewnię na 25 macior, w której są one utrzymywane na płytkiej ściółce, tuczniki natomiast na głębokiej. Planują przeprowadzić w niej modernizację, aby utrzymywać zwierzęta na rusztach.
– Dofinansowanie z PROW na inwestycje związane z rozwojem produkcji prosiąt, które nam przyznano w kwocie 900 tys. zł, obejmuje nowy budynek oraz modernizację starej chlewni, tak więc od razu będziemy unowocześniali dotychczasowe pomieszczenia. Powstanie chlewnia z przeznaczeniem tylko dla macior i do odchowu prosiąt, które będą trafiały do sprzedaży. Powinno zmieścić się w niej 56 loch – opowiada gospodarz.
W nowym budynku natomiast pozostała jeszcze do zamontowania pompa ciepła, dzięki której dogrzewane będą prosięta na porodówce i w odchowalni. W tym pierwszym pomieszczeniu zamontowano w kojcach maty wodne w strefie legowiskowej dla prosiąt. Dodatkowo zawieszono oczywiście elektryczne promienniki ciepła. Zarówno w porodówkach, jak i w odchowalni pod perforowanym sufitem rozprowadzono rury delta. Wchodzące przez sufit powietrze będzie dzięki nim od razu ogrzewane.
W budynku wydzielono trzy odchowalnie, które pomieszczą razem do 300 prosiąt do masy ciała 25–30 kg. Później trafią one na jedną z trzech warchlakarni, a na końcowy okres do tuczarni. Prosięta są szczepione przeciwko mykoplazmowemu zapaleniu płuc i czasami przeciwko cirkowirusom. Wszystko zależy od koniunktury na rynku i opłacalności.
- Ciepło do porodówek i mat grzewczych będzie wytwarzane za pomocą pompy, wykorzystującej energię z gruntu i kanałów gnojowicowych
Ocena wartości pasz
Dla najmłodszych prosiąt do 25 kg masy ciała pasze przygotowywane są w gospodarstwie na bazie koncentratów. Dla starszych świń zamiast koncentratów wykorzystuje się mieszanki mineralno-witaminowe oraz śrutę sojową i groch uprawiany na własnych polach. Groch otrzymują zwierzęta powyżej 30 kg masy ciała w ilości około 10%. Na taki udział pozwala ilość zebrana z 4 ha bez konieczności dokupowania nasion.
– Zawsze po żniwach wysyłamy zboża oraz groch do zbadania w laboratorium, aby mieszanki paszowe były dokładnie zbilansowane pod względem zawartości składników pokarmowych. Warunki pogodowe mają bowiem bardzo duży wpływ na zawartość chociażby białka – podkreśla Jan Czech.
Tylko prestartery podawane prosiętom przy maciorach pochodzą z zakupu. Do odchowu słabszych sztuk wykorzystywany jest też w tym okresie preparat mlekozastępczy. Jak twierdzi Michał Czech, niewykluczone, że w przyszłości zostaną zakupione specjalne urządzenia do dozowania preparatu mlekozastępczego. Wówczas niektóre prosięta zostaną przeniesione do oddzielnych kojców, gdzie będą stały urządzenia i będą mogły pobierać mieszane na bieżąco, ciepłe i wartościowe pójło. Do tej pory prosięta były odsadzane w 5. tygodniu życia. Kiedy ruszy produkcja w nowej chlewni będzie się to odbywało w 4. tygodniu.
- Alicja i Jan Czechowie z Broniewic w powiecie inowrocławskim prowadzą wraz z synem Michałem gospodarstwo o powierzchni około 90 ha.
Dominika Stancelewska
Zdjęcia: Dominika Stancelewska