Z artykułu dowiesz się
- Jak przebiegła profesjonalizacja hodowli świń w Hiszpanii?
- Jakie podejście do odchowu prosiąt zastosowano w Hiszpanii?
- Co zamiast antybiotyków w żywieniu świń?
Z artykułu dowiesz się
– Wśród producentów świń można zauważyć trend do maksymalizacji płodności loch, czyli zwiększania liczby prosiąt urodzonych w miocie, jednak nie jest to jedyne rozwiązanie na poprawę opłacalności produkcji warchlaków. Oczywiście, poniżej pewnego poziomu nie da się osiągnąć sukcesu, ale dla każdego rolnika optimum kształtuje się inaczej. Najważniejsza bowiem jest ekonomia – mówił dr Janusz Wojtczak z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, a jednocześnie właściciel fermy produkującej prosięta, podczas Międzynarodowej Konferencji Lekarzy Weterynarii w Krakowie.
Specjalista wśród punktów krytycznych w rytmicznej produkcji dużych grup warchlaków wymieniał płodność loch, odpojenie siarą, modelowanie miotów oraz dokarmianie prosiąt. Postawił zasadnicze pytanie: czy zawsze powinno nam zależeć na bardzo licznych miotach? Czy lepiej, aby urodziło się 13 prosiąt wyrównanych wagowo, czy 19 zróżnicowanych? Jak podkreślał, należy sobie bowiem zdawać sprawę z tego, że pomimo coraz lepszej genetyki zwierząt nie zmieniła się długość tułowia loch oraz rogów macicy czy wydajność tętnic macicznych. Stąd niespójność pomiędzy zwiększającą się liczbą płodów a brakiem zwiększonej pojemności macicy i dostępności składników pokarmowych dla rozwijających się płodów. Zdaniem eksperta tzw. stłoczenie płodów skutkuje nie tylko mniejszą urodzeniową masą ciała, ale także odbija się negatywnie w późniejszym okresie i pogarsza parametry rzeźne tuczników.
W bardzo licznych miotach prosiętom urodzonym później podczas porodu i tym słabszym należy dać szansę napić się siary, zmieniając grupy dosadzane do wymienia co godzinę, zwłaszcza przez krytyczne pierwsze 5 godzin. Oddzieloną od lochy grupę prosiąt należy trzymać w warunkach komfortu termicznego, czyli w temperaturze 36–38°C. Według Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych jednym z najwydajniejszych w Unii Europejskiej jest hiszpański sektor trzody chlewnej, dzięki czemu kraj ten stał się liderem w produkcji wieprzowiny. Rosnąca w ciągu ostatnich lat profesjonalizacja doprowadziła do znacznej poprawy wyników chowu prosiąt w Hiszpanii. Również wysoki stopień integracji pomaga w przechodzeniu na bardziej zintensyfikowane formy produkcji i większą specjalizację.
Nie bez znaczenia jest to, że w Hiszpanii produkcja trzody chlewnej jest lepiej akceptowana, a opór opinii publicznej przeciwko budowaniu budynków inwentarskich raczej się nie zdarza.
– Koncepcja integracji całego łańcucha oznacza zwrócenie większej uwagi na dostarczanie na rynek wewnętrzny odpowiednich partii prosiąt, aby zmniejszyć zależność od importu. Aby być bardziej konkurencyjnym na poziomie europejskim, musieliśmy obniżyć koszty. Z drugiej strony podjęliśmy wyzwanie redukcji stosowania antybiotyków w chowie świń, co nie pozostało bez wpływu na wzrost śmiertelności prosiąt. Nie był on znaczący, ale jednak wymagał zmiany podejścia do zdrowotności jelit i większego zwrócenia uwagi na właściwe żywienie – mówił Said El Bohdidi, lekarz weterynarii z Hiszpanii reprezentujący firmę Chr Hansen.
Jak przedstawił prelegent, zmniejszenie presji infekcyjnej uzyskano między innymi poprzez modernizację budynków z odpowiednią wentylacją i systemami zadawania paszy, a dzięki poprawie warunków środowiskowych hiszpańscy producenci świń osiągnęli efektywną produkcję prosiąt. Od 2010 roku liczba prosiąt uzyskiwanych od lochy w ciągu roku zwiększyła się o około 5 sztuk z średnio 25,52 do 30,31. Jednocześnie zaczęto jednak odchodzić od preferowanego jeszcze na przełomie roku 2000 i początku XXI wieku odsadzania w 21. dniu życia. Obecnie częściej jest to 25. dzień. Jednak jest to znacząco mniej niż w latach 80. ub. wieku, kiedy to laktacja trwała 38 dni.
Jak tłumaczył Said El Bohdidi, zwiększenie liczby prosiąt w miotach spowodowało, że spadła masa ciała urodzonych prosiąt, co wymusiło bardziej indywidualne podejście do określenia momentu odłączenia od lochy, biorąc pod uwagę wiele czynników na danej fermie, w tym ryzyko występowania chorób. Prosię musi pobrać minimum 150–170 g siary na 1 kg urodzeniowej masy ciała, czyli to ważące przy porodzie 1,3 kg potrzebuje 200–220 g dla pokrycia zapotrzebowania na energię.
– Zanotowano więcej korzyści wynikających z pobrania siary u prosiąt odsadzonych, które miały niską masę urodzeniową, w porównaniu z prosiętami o dużej masie ciała przy urodzeniu, ale niedostatecznym odpojeniu siarą. Ponadto loszki, które pobrały małą ilość siary, wykazały znacząco niższe przyrosty po odsadzeniu, a w okresie wykorzystania do rozrodu miały mniejszą liczbę prosiąt żywo urodzonych, gorszą odporność miotów oraz słabsze przyrosty miotu – podkreślał Janusz Wojtczak.
Nawet jeśli locha dysponuje 16 czynnymi, równo rozmieszczonymi sutkami – co nie jest wcale takie częste – to przy płodności na poziomie 19 prosiąt występują problemy z pobraniem odpowiedniej ilości mleka przez wszystkie oseski. Wówczas, zdaniem prelegenta, pozostają dwa rozwiązania: albo odchów w tzw. baby roomach albo wykorzystywanie mamek. Niestety, i jedno i drugie rozwiązanie ma pewne negatywne konsekwencje.
– W przypadku baby roomów jest to przede wszystkim znaczący koszt inwestycji w pomieszczenie i wyposażenie. Ponadto niektórzy naukowcy wskazują, że sztuczny odchów źle wpływa na późniejszy behawioryzm i rozwój prosiąt. Osiągają one gorsze przyrosty masy ciała niż prosięta z miotów odchowywanych przez lochy. Dzięki takim odchowalniom można jednak produkować warchlaki w cyklach wielotygodniowych, co jest niezwykle istotne w małych stadach, dominujących w Polsce. Z kolei korzystanie z mamek pogorszy współczynnik wyproszeń stada, czyli średnią liczbę porodów na lochę w roku – wyliczał Janusz Wojtczak.
Jeśli locha produkuje dużo mleka, prosięta nie są zbytnio zainteresowane pobieraniem paszy stałej. Tymczasem zwiększenie pobrania mieszanki w okresie okołoodsadzeniowym o każde 50 g na dzień wpływa na zwiększenie masy ciała w 28. dniu po odsadzeniu o około 870 g. Jak się okazuje, pierwszy tydzień po odsadzeniu może mieć nawet większy wpływ na długość tuczu niż masa urodzeniowa.
Jak podkreślał prof. Daniel Korniewicz z Wytwórni Premiksów LNB Cargill Poland, oprócz optymalizacji stężenia białka należy zwracać uwagę na zmniejszoną zdolność prosiąt do trawienia tłuszczu, gdyż w wyniku odsadzenia zmniejsza się aktywność enzymu lipazy i produkcja kwasów żółciowych.
– Strawność tłuszczu jest związana ze zdolnością do tworzenia specjalnych kuleczek, czyli miceli, dlatego pożądane są w składzie krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, ponieważ w przeciwieństwie do długołańcuchowych łatwo tworzą micele. Podobnie do krótkołańcuchowych także średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe są wysoko przyswajalne, gdyż mogą być w stanie nienaruszonym wchłaniane do nabłonka jelitowego. Kwasy te mają działanie bakteriobójcze wobec bakterii Gram-dodatnich – mówił prof. Korniewicz.
Efektem rozpadu średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych są monoglicerydy, dzięki którym można hamować namnażanie się szkodliwych bakterii w jelitach. Krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe wytwarzane są poprzez fermentację niestrawionych węglowodanów. Najważniejszą ich funkcją jest wpływ na funkcjonowanie jelit, przyspieszają proces gojenia się błony śluzowej i zapewniają prawidłowe pH. Substratami wykorzystywanymi przez bakterie jelitowe do syntezy krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych są polisacharydy nieskrobiowe, błonnik pokarmowy, zwłaszcza frakcja nierozpuszczalna, skrobia, inulina czy laktoza.
– W przeciwieństwie do produktów fermentacji pochodzących z metabolizmu węglowodanów, produkty fermentacji białek mają toksyczny i prozapalny wpływ na nabłonek jelita. W zależności od składu paszy ilość niestrawionego białka docierającego do jelita grubego może wynosić od 2 do 5%. Wzrost o 1% powoduje zwiększenie ilości amoniaku w kale i azotu w osoczu krwi, a także częstości występowania biegunek. Pasza z wysokofermentującym białkiem prowadzi do większego stężenia produktów toksycznych, jak amoniak czy siarkowodór, dlatego celowe jest ograniczanie fermentacji tego składnika w jelicie grubym – przekonywał Daniel Korniewicz.
W opinii eksperta można to uzyskać nie tyle poprzez zmniejszenie zawartości białka surowego w mieszankach, ile przede wszystkim dzięki poprawie jego strawności i wspieraniu pożądanej mikroflory przy jednoczesnym hamowaniu rozwoju patogennych szczepów.
– Rozwiązaniem jest branie pod uwagę przy bilansowaniu nowego składnika pokarmowego w postaci ilości niestrawionego białka dostępnego do fermentacji w jelicie grubym. Dlatego nasza firma opracowała specyficzny składnik o nazwie Swine Gut Fermentable Protein, który umożliwia ocenę ilości niestrawionego białka. Przeprowadzone badania wykazały, że bilansowanie mieszanek z uwzględnieniem tego wskaźnika zmniejsza przypadki biegunek u prosiąt odsadzonych i konieczność użycia antybiotyków – tłumaczył specjalista z firmy Cargill.
fot. Dominika Stancelewska
Artykuł kazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 29/2022 na str. 38. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Dominika Stancelewska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
Najważniejsze tematy