- Dlaczego hodowca zdecydował się na rezygnację z produkcji świń?
- O czym warto pamiętać przy intensywnym żywieniu bydła mięsnego?
- Jak rolnik uzyskuje dobrą jakość kiszonek z kukurydzy?
Z trzody zrezygnował 8 lat temu
– Od 8 lat nie ma już w naszym gospodarstwie trzody chlewnej. Tak zdecydowałem, by minimalizować ryzyko cenowe świńskich górek i dołków. Z perspektywy czasu widzę, że dokonałem słusznego wyboru zamykając produkcję trzody. Teraz wykorzystuję czas wolny oraz predyspozycje do prowadzenia pojazdów i dorabiam w firmie rolno-spożywczej jako kierowca tira – opowiada Piotr Ługiewicz.
Głównym źródłem dochodu rodziny jest jednak produkcja żywca wołowego. Rolnicy kupują od zaufanych hodowców miesięczne byczki (również i starsze) i opasają do wagi ciężkiej. Czasami zdarza się także zakup byczków o wadze 300 kg. Po okresie kwarantanny, w starej odchowalni prowadzone są szczepienia, a następnie byczki przeprowadzane są do bukaciarni.
Czym żywione są opasy?
– Nasze stado utrzymujemy w dobrej kondycji, stosując intensywne żywienie. W odchowie cieląt stosujemy preparaty mlekozastępcze, pasze treściwe i siano, które wprowadza się od momentu zakupu cielęcia – tłumaczy Piotr Ługiewicz. – W okresie opasu skarmiamy pasze objętościowe wzbogacone o energetyczne śruty zbożowe i bogate w białka rośliny strączkowe.
Zapotrzebowanie na składniki pokarmowe bydła opasowego jest zależne od intensywności opasu, masy ciała zwierzęcia i wielkości przyrostów. Mając powyższe na względzie rolnicy wzbogacają dawkę pokarmową o wywar gorzelniany, w ilości ok.10 l na sztukę dziennie oraz słomę.
– Zawarte w nim włókno, spowalnia przesuwanie się treści pokarmowej przez żwacz, co sprzyja efektywniejszemu wykorzystaniu pozostałych pasz, pobudzając odruch przeżuwania. Intensywne żywienie i opas na uwięzi rzutuje na osiągnięcie średniej masy sprzedawanych sztuk na poziomie około 1100 kg w 28.–30. miesiącu życia – podkreśla rolnik. – Obecnie wszystkie pasze zadajemy ręcznie, jednak w przyszłości chcemy zainwestować w zakup paszowozu i zmienić żywienie na TMR – poinformował gospodarz.
Jak rolnik uzyskuje dobrą jakość kiszonek z kukurydzy?
Piotr Ługiewicz już zimą dokonuje doboru odmian materiału siewnego kukurydzy analizując pod kątem klasyfikacji wczesności odmiany.
– Bazujemy na kukurydzy o najdłuższym FAO. Najczęściej to u nas sieczkarnia kukurydzy kończy sezon. Jakość materiału zielonej masy, a następnie dobrej kiszonki z kukurydzy zależy – między innymi – od wysokości cięcia roślin przez sieczkarnię, dlatego kosząc kukurydzę należy zwracać uwagę na cięcie, unikając zabrudzenia masy ziemią. Ponadto stopień rozdrobnienia wpływa na procesy fermentacyjne, a dokładne przetrącenie każdego ziarna uwalnia skrobię dzięki czemu w procesie fermentacji dochodzi do obniżenia pH kiszonki, co przekłada się na spożycie dawki zakiszanej kukurydzy zapewniając korzystny wpływ w procesach trawiennych. Uważamy, że warto postawić na badania jakości kiszonek w laboratorium świadczące o poziomie produktów fermentacji i znaczeniu przewagi kwasu octowego nad mlekowym, co jest bezpieczne dla żwacza – dodaje gospodarz.
- Ładowarka JCB sprawdza się podczas codziennych prac w gospodarstwie
- Odsadki grupowane są w odchowalni w kojcach po 3–5 sztuk
- Piotr Ługiewicz wraz żoną Małgorzatą prowadzi we wsi Lipinki (gm. Biskupiec Pomorski) rodzinne gospodarstwo rolne o powierzchni 20 ha. Struktura upraw podporządkowana jest potrzebom stada bydła. Uprawa kukurydzy zajmuje 4 ha, pszenżyta ozimego 4 ha, jęczmienia jarego 3,5 ha, grochu 1 ha, mieszanki lucerny z trawami 1 ha, a TUZ-y zajmują powierzchnię 2,5 ha. Na areale 4 ha uprawiana jest także pszenica ozima. Rolnicy utrzymują 60 sztuk bydła rasy hf i mieszańcowych.
Wielu Polaków nie zna smaku prawdziwej, kulinarnej wołowiny
– Uczestniczyłem w ubiegłorocznych strajkach – opowiada Piotr Ługiewicz. – Często jest tak w rolnictwie, że całe ryzyko jest po stronie rolnika, a tak nie powinno być. Chcemy móc planować swoją przyszłość, bo z niej wynikają korzyści dla wszystkich konsumentów – dodaje hodowca. – Wielu Polaków nie zna smaku kulinarnej wołowiny. Rolnicy uważają, że gotowanie staje się modne teraz w czasie pandemii i obok zawodowych vlogerów, kucharzy, rośnie grono osób, które aktywnie promuje zdrowe i dobre odżywianie. Miejmy nadzieję, że ten trend się utrzyma i wielu konsumentów sięgnie także po mięso wołowe. Dziś jest w miarę korzystna cena na żywiec wołowy, która w końcu się odbiła, ale czy taka będzie za jakiś czas – zastanawiają się rolnicy z Lipinek.