- Jak len w mieszance treściwej wpływa na tusze bydła?
- Jakie są zalety hodowli bydła mięsnego?
- Jakie buhaje wykorzystywane są do krycia w stadzie rolnika?
Len śrutowany stanowi 6% całości mieszanki treściwej podawanej cielętom. Średnio cielę pobiera ok. 4 kg tej paszy na dobę, zatem pobiera ok. 240 g lnu. U mojego kolegi Wojciecha Purtala, gdzie jest grupa kontrolna, cielęta nie dostają lnu. Już pierwsze sztuki w ramach doświadczenia zostały ubite. Nie zaobserwowano jakichś znaczących różnic w przyrostach, jednak wyraźnie widać, że odsadki otrzymujące dodatek lnu mają znacznie lepszy skład chemiczny tuszy, głównie pod względem zawartości ważnych dla człowieka kwasów tłuszczowych – wyjaśnił Sławomir Kozak, dodając, że do tej pory ubity w ramach badania buhajek wybił się na poziomie 64%, a jałówki w granicach 60%.
Zalety rasy limousine
Stado rodziny Kozaków jest pod stałym nadzorem Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, ma numer 380, to oznacza, że gdy zaczynali przygodę z rasą limousine w roku 2003, to byli dokładnie 380 stadem pod oceną użytkowości mięsnej w tej rasie w kraju, zaś pierwszym w powiecie. Dziś nie żałują takiej decyzji, gdyż rasa limousine jest najbardziej poszukiwaną na rynku, osiąga stosunkowo dobre ceny, łatwo sprzedać ją na eksport.
– Nawet teraz, gdy na rynku żywca wołowego trwa kryzys i spadek cen, to bydło rasy limousine jakoś się broni i choć nie jest kolorowo, to jeszcze nie ma tragedii. Jednak problem jest inny, ponieważ gdy nawet ceny nie spadają, to bardzo rosną koszty produkcji. Same nawozy zdrożały ok. 30%, bardzo droga jest też energia elektryczna i paliwo – oznajmił Sławomir Kozak, wspominając również o skutkach tegorocznej suszy. W przypadku jego gospodarstwa jest to mniejszy zbiór pasz objętościowych na zimę o ok. 40% niż zazwyczaj.
- Sławomir Kozak (na zdjęciu) gospodaruje z żoną Elżbietą oraz synem Marcinem we wsi Dębica (gm. Ostrówek, pow. lubartowski).
Źródło obornika
Bydło mięsne w tym gospodarstwie miało być uzupełnieniem chowu trzody chlewnej i przez pewien okres tak było. Jednak najpierw z powodu choroby Aujeszkiego w roku 2008 rolnicy zlikwidowali stado mateczne macior, zaś przed rokiem z powodu ASF-u zaprzestali także tuczu w cyklu otwartym. Dziś, gdyby nie stado bydła mięsnego, nie mieliby obornika, a dobrze wiedzą jak ważny jest nawóz naturalny, zwłaszcza na słabszych glebach. Bydło mięsne produkuje tyle obornika, że w każdym roku rolnicy nawożą nim co najmniej 30% uprawianych gleb, a więc ok. 30 ha.
– Choć ASF-u u nas nie było, to woleliśmy nie ryzykować i zakończyć tucz trzody chlewnej, ponieważ gdyby coś się wydarzyło złego w tej materii, to odbiłoby się to też na bydle. Bo przecież utylizacji poddane byłyby też pasze podawane właśnie bydłu. Poza tym z naszego punktu widzenia to nie jest walka z ASF-em, a z hodowcami trzody chlewnej. Cały czas pogłowie dzików jest na naszym terenie bardzo duże, a widać to po stratach, jakie mamy np. w uprawach kukurydzy – powiedział Sławomir Kozak.
- Stół paszowy w oborze, a na nim siano zadawane do woli
Obecny rozpłodnik pochodzi ze stada Wojciecha Purtala
Plusem bydła mięsnego jest tani koszt żywienia w stosunku do trzody chlewnej czy też bydła mlecznego. Tu wykorzystywane są przeważnie pasze objętościowe z użytków zielonych, w tym trwałych łąk. To w główniej mierze zadecydowało, że właśnie rasa limousine pojawiła się w tym gospodarstwie. Na początek rolnicy zakupili 10 jałówek spod Białej Podlaskiej. Do krycia zawsze kupują buhaja czystorasowego dobieranego przez PZHiPBM. Taki buhaj zazwyczaj kryje przez 3 sezony, a następnie jest wymieniany, tak aby nie krył swoich córek, które wchodzą w wiek rozpłodowy. Obecny rozpłodnik pochodzi ze stada Wojciecha Purtala. Daje on cielęta bardzo żywotne, które zaraz po porodzie wstają na nogi, a pół godziny później już ssą matkę. Inna jego zaleta, to spokojne usposobienie jak na rasę limousine.
– Krowom mamkom wystarcza sama sianokiszonka i siano, a latem zielonka, tylko w niektórych okresach, gdy np. sianokiszonka jest słabsza, dokarmiamy je znikomymi ilościami śruty owsianej. Natomiast nie podajemy im już kiszonki z kukurydzy, gdyż jest to pasza zbyt energetyczna. Mamki nie mogą być zapasione, bo wtedy będą trudne porody i skuteczność krycia znacznie spadnie – wyjaśnił Sławomir Kozak.
- Po tym buhaju porody są lekkie, a cielęta bardzo żywotne
Lepsze bydło urodzone jesienią
Hodowcy nie zabiegają o sezonowość wycieleń, dlatego buhaj cały rok chodzi z krowami.
– Wiele osób twierdzi, że pod względem zdrowotnym i przyrostów lepsze są cielęta wiosenne, jednak w ostatnich latach łatwiej i za lepszą cenę można sprzedać bydło urodzone jesienią, dlaczego – nie wiem, ale tak jest – powiedział Sławomir Kozak.
Rolnicy raczej nie sprzedają odsadków, a byki w wadze ciężkiej. Często też zdarza się im sprzedać buhajki na rozpłodniki do innych stad, jak np. ostatnio i to za granicę do Słowacji. Część jałówek zostaje na remont stada, a pozostałe trafiają do innych stad w wieku ok. 1 roku.
- Jeden z ładniejszych buhajków urodzonych w tym roku
Przeciętna krowa użytkowana jest tu przez 14 lat, zatem ma za sobą ok. 11 wycieleń. Zdaniem rolnika, nie warto utrzymywać starszych krów, gdyż bardzo ciężko znoszą upały, co kończy się nawet poronieniami. Natomiast zupełnie nie przeszkadzają tym krowom mrozy. Chętnie wychodzą zimą na okólnik, nawet przy temperaturze -15oC cielą się na zewnątrz obory.
- Krowy z cielętami korzystają ze ścielonego okólnika, który przylega do obory wolnostanowiskowej o lekkiej drewnianej konstrukcji, w oborze wyodrębniono również sektory dla odsadzonych buhajów i jałówek
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski