Dlaczego producenci trzody chlewnej powinni ze sobą współpracować
Kiedy rolnikom przysługuje odszkodowanie lub rekompensata z powodu ASF
Firma Agraves zajmująca się doradztwem rolnym zorganizowała spotkanie dla producentów trzody chlewnej, aby omówić możliwości współpracy grup z różnymi podmiotami. Swoje oferty przedstawiły zarówno firmy skupujące żywiec, jak i sprzedające warchlaki do tuczu, środki do produkcji rolnej czy pasze.
– Podejmując współpracę z jakąkolwiek firmą indywidualnie, nigdy nie uzyskacie tak dobrej oferty, jaką może otrzymać grupa zrzeszająca wielu rolników, będąca znacznie lepszym partnerem dla dostawców i odbiorców – przekonywał Mikołaj Baum, prezes firmy Agraves.
Aktualnie w pełni obsługuje ona 41 grup producentów rolnych, a około 20 doraźnie. Przygotowała też projekty dla ponad 3 tys. gospodarstw indywidualnych.
Zdaniem Mikołaja Bauma problemem polskich rolników jest rozproszenie gospodarstw, a także grup oraz brak przepływu informacji, z czego korzystają kupujący świnie. Nie ma także systemu weryfikacji ofert, warunków umów i ostatecznych cen.
– Rolnicy skupiają się wyłącznie na jednym parametrze transakcji – cenie netto za kilogram. Tymczasem na ekonomikę wpływają też inne aspekty, niebrane pod uwagę – podkreślał Mikołaj Baum.
Z jego doświadczenia wynika, że konieczne jest zbudowanie systemu planowania zamówień i sprzedaży, który znacznie ułatwi pracę rolnikom i zwiększy ich zyski.
Dlatego celem jest integracja biznesowa gospodarstw rolnych i grup, która ułatwi analizę ofert według wielu parametrów, takich jak potrącenia, terminy płatności, koszt kredytu czy oferowane dodatkowe korzyści.Stawiajmy na polskie
Według Karola Mazura, prezesa Spółdzielni Producentów Rolnych Agri Grupa, a jednocześnie producenta trzody chlewnej, dzięki wspólnemu działaniu będzie możliwe łączenie producentów warchlaków i tuczników oraz stworzenie alternatywy dla tuczu nakładczego.
– W interesie producentów świń jest wspólne negocjowanie warunków zakupu środków do produkcji i cen sprzedaży tuczników. Konieczna jest w tym celu weryfikacja kontrahentów – muszą to być sprawdzeni, wiarygodni partnerzy. Dlatego tworzymy konsorcjum producentów świń o nazwie Intagra – mówił Karol Mazur.
Paulina Danek-Serwatka z firmy
Dan-Koss od lat sprzedaje zagraniczne warchlaki do tuczu. Jednak chciała zachęcić rolników do wstawiania prosiąt z krajowych ferm. Uważa, że jesteśmy w stanie produkować własne zwierzęta o bardzo dobrej jakości. Sama też prowadzi chlewnie. Zapewniała, że wstawia do nich polskie prosięta.
– Aby zachęcić rolników, wspólnie z firmą paszową De Heus przygotowany został program kredytowania warchlaków na okres całego tuczu, pod warunkiem żywienia produktami De Heus, a ponadto muszą to być prosięta pochodzące z Polski. Myślę, że taka forma współpracy jest szansą dla rolników, by połączyli siły i byli w stanie stworzyć dobrą ofertę sprzedaży – zarówno producenci prosiąt, jak i tuczników. Lochy stada podstawowego i prosięta od nich pochodzące również karmione są paszami firmy De Heus, co gwarantuje uzyskiwanie wysokich wyników – mówiła prelegentka.
- Podczas konferencji w Brzezinach padło wiele propozycji rozwoju współpracy pomiędzy producentami świń a firmami
- Zdaniem Mikołaja Bauma konieczna jest wymiana informacji pomiędzy rolnikami i stworzenie systemu weryfikacji ofert firm
Zarówno Paulina Danek-Serwatka, jak i Tomasz Możdżeń, kierownik regionalny do spraw trzody chlewnej w De Heus, przekonywali, że tucz na oferowanych mieszankach paszowych przynosi wyraźne zyski.
– Nawet przy bardzo wysokich obecnie cenach zakupu warchlaka rolnikowi pozostaje w kieszeni około 118 zł od sztuki. Wcześniejsze relacje cenowe dawały nawet 166 zł. To znacznie więcej niż 40–50 zł przy tuczu kontraktowym – wyliczała Paulina Danek-Serwatka.
Plany konsorcjum
Polska jest drugim po Niemczech odbiorcą duńskich warchlaków. W 2013 roku sprowadziliśmy ich niewiele ponad 2,5 mln, a w 2017 już 5,8 mln sztuk.
– W 2008 roku na eksport trafiało 23% rocznej produkcji prosiąt w Danii. W 2018 roku było to 45%. Pomimo że pogłowie loch spadło. Obecnie wynosi 755 tys. sztuk. Ponieważ najnowsze dane mówią o spadku liczby warchlaków w Danii o 5%, należy przewidywać, że ich ceny będą wysokie – mówił Rafał Moczkowski, właściciel firmy Europig, która sprzedaje importowane prosięta.
Jego zdaniem może wystąpić problem z dostępnością wysokiej jakości towaru oraz duże zapotrzebowanie na rynek wewnętrzny, na którym ceny są wyższe.
– Cena tuczników w Niemczech może dojść do 2,2 euro za kilogram, osiągając najwyższe poziomy w drugim i trzecim kwartale 2020 roku. Oczywiście będzie to miało wpływ na ceny w Polsce, które także powinny rosnąć, jednak bardzo dużo zależy od rozprzestrzeniania się ASF – twierdził Rafał Moczkowski.
Jak przekonywał Mikołaj Baum, żaden z członków grupy, która przystąpi do konsorcjum, nie zostanie pozostawiony sam sobie w obliczu afrykańskiego pomoru świń. Może liczyć także na pomoc w kwestiach prawnych. Temat ASF wywołał gorącą dyskusję i wzbudził wiele wątpliwości wśród rolników. Przedstawiciele firmy Agraves oraz konsorcjum producentów świń Intagra próbowali je rozwiać oraz naświetlić problem od strony praktycznej. Zwracali uwagę na dopełnienie obowiązku terminowego zgłaszania do systemu identyfikacji i rejestracji zwierząt oraz rzetelne prowadzenie dokumentacji.
– Może to być decydujące przy kontrolach w momencie wystąpienia afrykańskiego pomoru świń oraz wypłacie odszkodowań. W normalnych warunkach rolnik zgłasza kierownikowi biura ARiMR fakt oznakowania świni w terminie 7 dni od dnia oznakowania. Natomiast w przypadku wystąpienia afrykańskiego pomoru świń – w terminie 2 dni od dnia oznakowania – podkreślał Mikołaj Baum.
Wyjaśniał też, kiedy rolnikowi przysługuje odszkodowanie za zabite z powodu ASF świnie.