- Jak to jest z tą szkodliwością śruty sojowej z GMO?
- Jakie śruty dla świń są jeszcze stosowane?
- Jakie będą skutki wycofania śruty sojowej?
Pozostało niewiele czasu dla pasz z surowców GMO
Ustawa o paszach umożliwia stosowanie surowców modyfikowanych genetycznie (GMO) w żywieniu zwierząt tylko do końca roku. Zostało więc niewiele czasu. Nie wiadomo, czy podjęto działania legislacyjne umożliwiające odroczenie wprowadzenia zakazu i dalsze stosowanie modyfikowanej genetycznie śruty sojowej. Wysłaliśmy w tej sprawie pytanie do ministerstwa rolnictwa, ale póki co nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jest to niezwykle ważne dla producentów pasz oraz rolników, którzy prowadzą produkcję zwierzęcą.
Przepisy o zakazie wykorzystywania pasz genetycznie modyfikowanych w żywieniu zwierząt, pomimo głośnego sprzeciwu rolników, zostały uchwalone w 2006 roku i miały wejść w życie w 2008 roku. Niestety, producenci świń i drobiu nie zdążyli w tym czasie przestawić się na krajowe źródła białka roślinnego i wykorzystywanie pasz non-GMO. Dlatego wejście w życie przepisów było kolejno przesuwane w latach 2013 i 2017. W 2019 roku zakaz także nie wszedł w życie i ponownie przesunięto moment jego wprowadzenia na 1 stycznia 2021 roku.
Choć przez cały ten okres wskazywano na konieczność szerszego wykorzystywania w żywieniu zwierząt krajowych źródeł białka, takich jak poekstrakcyjna śruta rzepakowa oraz nasiona roślin strączkowych, to jednak wciąż
śruta sojowa pokrywa ponad 63% zapotrzebowania na białko paszowe. Komponenty rzepakowe zapewniają około 23%, a białko roślin strączkowych jedynie 6,5%.
- Niemożliwe jest zastąpienie śruty sojowej innymi surowcami roślinnymi w paszach dla prosiąt. Pozostają droższe komponenty pochodzenia zwierzęcego
Śruta jest surowcem strategicznym
Poekstrakcyjna śruta sojowa ze względu na dużą wartość biologiczną białka i brak substancji antyżywieniowych jest najpopularniejszym komponentem białkowym stosowanym w mieszankach paszowych dla trzody chlewnej i drobiu. Pochodzi ona jednak w głównej mierze z upraw genetycznie modyfikowanych. W zeszłym roku sprowadziliśmy do kraju około 2,5 mln ton takiej śruty, głównie z Ameryki Południowej. Produkcja roślin białkowych w naszym kraju wynosi natomiast 0,3 mln ton.
Nie pomogły programy dofinansowujące i promujące uprawę roślin strączkowych, do których należało "Ulepszanie krajowych źródeł białka roślinnego, ich produkcji, systemu obrotu i wykorzystania w paszach na lata 2011–2015" oraz "Zwiększenie wykorzystania krajowego białka paszowego dla produkcji wysokiej jakości produktów zwierzęcych w warunkach zrównoważonego rozwoju na lata 2016–2020". Nie wypracowano dzięki nim konkretnych rozwiązań dla rolników i przemysłu paszowego.
Przede wszystkim brakuje dobrze zorganizowanego skupu nasion, co sprawiło, że po chwilowym wzroście powierzchni upraw roślin strączkowych, kiedy wprowadzono dopłaty, od 2015 roku ich produkcja w naszym kraju spada. Rolnicy mają świadomość korzystnego znaczenia tych roślin w płodozmianie, szczególnie na glebach lekkich, ale ich uprawa jest po prostu nieopłacalna. Dobre plony zbóż czy rzepaku dają większy zysk niż rośliny strączkowe. Nie opanowano także chorób roślin strączkowych, powodujących, że przekwitające strąki zamierają i opadają. Pomimo korzystnych warunków klimatycznych produkcja roślin strączkowych, jak i rodzimej soi non-GMO nie wystarczą na krajowe potrzeby żywienia zwierząt, dlatego dominuje importowana śruta sojowa.
Szkodliwość nadal nie potwierdzona
W opinii żywieniowców nie jesteśmy w stanie zastąpić śruty sojowej w stu procentach w żywieniu, zwłaszcza prosiąt czy kurcząt. Ponadto eliminacja modyfikowanej śruty sojowej z produkcji pasz przemysłowych spowoduje znaczący wzrost kosztów mieszanek, przez co pogorszy się konkurencyjność produktów wieprzowych i drobiowych na rynkach międzynarodowych, tym bardziej że żadne państwo w Unii Europejskiej nie wprowadza podobnego zakazu. Jeśli memorandum nie zostanie przedłużone, firmy paszowe będą zmuszone do importu soi niemodyfikowanej genetycznie po znacznie wyższych cenach, co przełoży się na wzrost kosztów pasz. Przy obecnej zapaści na rynku trzody chlewnej wzrost kosztów pasz to kolejny, po ustawie o ochronie zwierząt, cios w hodowców, który może doprowadzić do upadku wielu gospodarstw.
Według Izby Zbożowo-Paszowej konsekwencją, którą odczują wszyscy obywatele, będą dużo wyższe koszty żywności. Izba zwraca też uwagę, że po wprowadzeniu zakazu krajowe produkty żywnościowe zostaną zastąpione importowanymi, sprowadzanymi z UE i państw trzecich, które przecież będą pochodziły od zwierząt karmionych paszami GMO. "W przypadku państw trzecich zagrożenie jest nie tylko ekonomiczne, ale i jakościowe, ponieważ wymogi produkcyjne w Polsce i Unii są dużo wyższe niż w innych regionach świata" – alarmuje Izba Zbożowo-Paszowa.
Naturalnie można produkować żywność ekologiczną, wytwarzaną bez soi GMO. Należy jednak pamiętać, że gospodarstwa ekologiczne w Unii Europejskiej wytwarzają zaledwie 3–5% żywności.
W Instytucie Zootechniki w Krakowie wykazano, że zmodyfikowane białko obecne w śrucie sojowej ulega rozkładowi w przewodzie pokarmowym zwierząt. Nie stwierdzono jego obecności we krwi, w mięsie, mleku, jajach, narządach, jak serce, nerki i wątroba. W niskim odczynie pH żołądka białka ulegają denaturacji i unieczynnieniu. Transgenicznego, czyli obcego dla rośliny białka, nie stwierdzano już w jelicie cienkim. Nie wykryto go również w mikroorganizmach przewodu pokarmowego i w odchodach zwierząt.
Pasze będą droższe
Pomimo wielu lat pracy nad krajowymi źródłami białka zastąpienie importowanej śruty sojowej wciąż jest niemożliwe i kosztowne. Mamy alternatywy w postaci białka ziemniaczanego czy mączek rybnych, ale są to surowce droższe od śruty sojowej. Białko sojowe jest potrzebne dla prosiąt, loch karmiących i warchlaków do około 30 kg masy ciała. Zwierzęta pozbawione odpowiedniej ilości białka i aminokwasów rozwijają się wolniej, przyrastają słabiej, częściej zapadają na schorzenia, co wpływa na gorsze efekty ekonomiczne chowu. Włączenie do żywienia śruty rzepakowej także nie pozwala na całkowite zastąpienie śruty sojowej, gdyż pasz rzepakowych, podobnie jak nasion roślin strączkowych, nie możemy stosować w żywieniu młodych zwierząt. Jak informuje ministerstwo rolnictwa, z produkcji roślin strączkowych w roku 2019 uzyskano około 193 tys. ton białka, natomiast z produkcji rzepaku około 480 tys. ton białka, co daje łącznie jedynie 670 tys. ton. W wyliczeniach nie zostały uwzględnione mieszanki zbożowo-strączkowe z uwagi na ich wykorzystywanie bezpośrednio w gospodarstwach, ale to i tak za mało do pokrycia krajowego zapotrzebowania na białko paszowe.
Pomimo że wyniki doświadczeń z wykorzystaniem roślin strączkowych wydają się zachęcające, wciąż są one rzadko wykorzystywane w gospodarstwach jako pasza dla zwierząt, żadna wytwórnia nie podejmuje się też wprowadzenia takich mieszanek do swojej oferty. Najlepiej byłoby, gdyby rolnicy uprawiali rośliny strączkowe, a wytwórnie pasz wytwarzały z nich gotowe pasze lub koncentraty do produkcji mieszanek w gospodarstwie, gdyż mają one większe możliwości uzupełnienia dawek aminokwasami krystalicznymi i dokładnego zbilansowania pasz. Rolnicy nie stosują tego typu dodatków sami i często przy żywieniu nasionami roślin strączkowych dawki nie pokrywają pełnego zapotrzebowania zwierząt na składniki pokarmowe, dlatego też wyniki mogą być gorsze. Jednak dopóki nie ruszy zorganizowany skup nasion roślin strączkowych lub ich kontraktacja, wytwórnie pasz nie będą miały zapewnionych pewnych dostaw surowca i nie zaangażują się w taką produkcję.
Zwierzęta żywione mieszankami zbilansowanymi z wykorzystaniem krajowych źródeł białka roślinnego charakteryzują się nieznacznie mniejszymi przyrostami dziennymi oraz trochę większym współczynnikiem wykorzystania paszy. Doświadczenia przeprowadzane przez Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu wykazały, że całkowite dzienne przyrosty masy ciała nie różniły się istotnie pomiędzy grupą otrzymującą poekstrakcyjną śrutę sojową a grupami, w których zastąpiono ją nasionami łubinu wąskolistnego.
Jedynie w grupie warchlaków zaobserwowano gorszy wzrost na roślinach strączkowych. Jednak podczas tuczu został on w znaczącej mierze zrekompensowany. W innym doświadczeniu zastąpienie śruty sojowej łubinem wąskolistnym i śrutą rzepakową sprawiło, że niższe przyrosty masy ciała warchlaków nie zostały zrekompensowane przez tuczniki. Zwierzęta z grupy doświadczalnej w całym okresie tuczu przyrastały dziennie o 50 g mniej niż w grupie kontrolnej, co skutkowało o 2,5 kg niższą masą końcową.
Warchlaki gorzej wykorzystują mieszanki z wysokim udziałem łubinu wąskolistnego (powyżej 20% w diecie), dlatego dla młodszych świń zaleca się zastąpienie do 60% śruty sojowej w mieszance nasionami roślin strączkowych. Natomiast w paszach dla tuczników śruta sojowa może być całkowicie zastąpiona nasionami łubinu wąskolistnego.
Jakie śruty dla świń są jeszcze stosowane?
- Śruta słonecznikowa charakteryzuje się dość dużą zawartością białka ogólnego, jednakże zawiera spore ilości włókna surowego, w tym pektyn i arabinoksylanów, które obniżają strawność składników pokarmowych i wchłanianie aminokwasów. Wymaga więc stosowania dodatku enzymów celulolitycznych, które będą poprawiały wykorzystanie składników. Wartość pokarmowa śruty słonecznikowej zależy nie tylko od poziomu włókna surowego – ważna jest również technologia pozyskiwania oleju. Jeśli olej pozyskuje się w drodze samego tłoczenia, wartość energetyczna takiej śruty będzie wyższa od tej, która powstała w wyniku ekstrakcji. Ważna jest również temperatura tłoczenia – zbyt wysoka będzie powodowała obniżenie przyswajalności aminokwasów egzogennych. Białko śruty słonecznikowej charakteryzuje się dobrym składem aminokwasowym, jednakże ze względu na duży udział włókna ma ona ograniczone zastosowanie w żywieniu prosiąt i warchlaków. Do 10–12% może stanowić w mieszankach dla loch, 6–8% dla tuczników i nie więcej niż 4–5% dla warchlaków.
- Drożdże paszowe w żywieniu zwierząt najczęściej są dodawane w ilości zaledwie 2–5%. Są źródłem łatwo przyswajalnego białka, więc mogą być stosowane jedynie jako komponent zmniejszający udział śruty sojowej w paszach. Wpływają korzystnie na florę przewodu pokarmowego i wykazują działanie probiotyczne, dlatego są polecane w paszach dla prosiąt. Hamują rozwój patogenów, z którymi konkurują o dostęp do składników pokarmowych. Ściany komórkowe drożdży mają właściwości silnie wiążące wodę oraz patogeny i toksyny. Ograniczają przez to rozwój mikroorganizmów chorobotwórczych oraz zwiększają ilość pożądanych bakterii kwasu mlekowego. Dzięki obniżaniu odczynu pH przewodu pokarmowego dodatkowo eliminowane są bakterie patogenne wrażliwe na niskie pH. Wpływają zatem pozytywnie na namnażanie się korzystnej mikroflory w jelitach i zapobiegają rozwojowi flory odpowiedzialnej za powstawanie biegunek.
- Suszony wywar gorzelniany (DDGS) to produkt uboczny uzyskiwany w trakcie produkcji bioetanolu. Coraz lepsze technologie przetwarzania wywarów zbożowych sprawiły, że suszone wywary stały się bardziej jednolite pod względem składu chemicznego. Jakość oraz wartość pokarmowa wywaru zależy przede wszystkim od użytego gatunku zboża oraz przebiegu procesu fermentacji i suszenia. Porównując skład chemiczny DDGS, można stwierdzić, że pod względem zawartości białka wykazuje podobieństwo do poekstrakcyjnej śruty rzepakowej, pod względem zawartości metioniny – do drożdży i poekstrakcyjnej śruty sojowej, a pod względem zawartości treoniny – do makuchów rzepakowych. Produkt ten zawiera natomiast mało lizyny i tryptofanu.
Ze względu na znaczny udział włókna zaleca się, aby w pierwszej fazie tuczu udział wywaru w mieszance nie przekraczał 5–10%, natomiast w drugiej fazie można zwiększyć go do 20%. W ostatnim okresie tuczu należy ograniczyć udział DDGS w diecie, gdyż ze względu na znaczną zawartość tłuszczu może prowadzić do powstawania miękkiej i żółtej słoniny. W przypadku loch prośnych stosuje się 20–40% wywaru w dawce, natomiast dla loch karmiących 5–20%. Wysokie dawki mogą mieć ujemny wpływ na wskaźniki rozrodu. Ze względu na dużą zawartość włókna oraz niską strawność białka nie zaleca się stosowania DDGS w paszach dla młodych prosiąt. W przypadku starszych prosiąt dodatek wywaru nie powinien przekraczać 5–10% dawki pokarmowej.
Produkty zwierzęce
- Mączki rybne są produktem niestandaryzowanym, mają więc dość zmienny skład chemiczny i tym samym różną wartość pokarmową. Mogą zawierać od 45 do 70% białka ogólnego o bardzo wysokim współczynniku strawności i bogatego w aminokwasy egzogenne. Zawierają też znaczne ilości tłuszczu (do 10–15%), dzięki czemu charakteryzują się dużą koncentracją energii strawnej, która dla świń może wynosić nawet ponad 16 MJ/kg. Tłuszcz mączek rybnych zawiera dużo kwasów nienasyconych, przez co pogarsza smak i zapach tłuszczu świń, dlatego nie należy ich stosować w końcowej fazie tuczu (co najmniej 2–3 tygodnie przed ubojem), gdyż może to obniżyć walory smakowe mięsa. Poza tym ze względu na wysoką cenę podawanie mączek rybnych tucznikom jest nieekonomiczne. Są natomiast doskonałą paszą dla prosiąt. W mieszankach dla świń udział mączek rybnych powinien wynosić 2–5%, dla prosiąt i warchlaków można go zwiększyć do 10%.
- Bardzo dobrym źródłem białka dla prosiąt są produkty z krwi, które mogą zwiększyć tempo wzrostu i apetyt w okresie okołoodsadzeniowym. Komponentem szczególnie chętnie stosowanym w żywieniu prosiąt jest suszona rozpyłowo plazma krwi, która oprócz dostarczenia dużych ilości białka korzystnie wpływa również na funkcjonowanie układu odpornościowego młodych zwierząt. Jej stosowanie w diecie prosiąt zwiększa pobranie paszy i przyrosty w porównaniu ze wszystkimi tradycyjnymi białkami, włączając mleko, mączkę rybną, białko ziemniaczane, białko sojowe i koncentraty serwatki. Suszona rozpyłowo plazma krwi zawiera immunoglobuliny i zapobiega biegunkom poodsadzeniowym, zwłaszcza tym wywoływanym przez Escherichia coli. Wykazuje silny efekt przeciwzapalny, usprawnia pracę jelit i przyczynia się do regeneracji nabłonka jelitowego.
Najczęściej jako zamiennik poekstrakcyjnej śruty sojowej wykorzystywana jest w żywieniu trzody chlewnej śruta rzepakowa. O możliwościach zwiększonego zastosowania jej w paszach dla świń napiszemy w następnym numerze "Tygodnika".
- Łubin wąskolistny stanowi dobrą paszę dla starszych świń, zwłaszcza w połączeniu z łatwiej strawnymi zbożami, jak jęczmień
Dominika Stancelewska
Zdjęcia: Dominika Stancelewska, Izba Zbożowo-Paszowa