Z artykułu dowiesz się
- Jak wykonać badanie płynu ustnego?
- Jak stworzyć bank próbek?
- Jak brzmią dziesięć zasad skutecznego szczepienia świń?
Z artykułu dowiesz się
Pobieranie prób do badań służy weryfikacji statusu zdrowotnego danego gospodarstwa i zdrowia świń, które przyjechały do chlewni. Nie zawsze to, co jest podawane w dokumentacji, pokrywa się z faktycznym stanem zdrowia zwierząt, dlatego lekarze weterynarii zalecają każdorazowo zbadać warchlaki na schorzenia w największym stopniu dotykające tuczarnie. Zarówno zespół rozrodczo-oddechowy (PRRS), grypa, jak i cirkowirus dotyczą chorób układu oddechowego, dlatego przy braku doświadczenia w rozpoznawaniu objawów mogą być mylone. Wykonanie badań diagnostycznych jest więc niezbędne i zdaniem lekarza weterynarii Mateusza Trzaskacza powinno być rutynową czynnością po wstawieniu warchlaków do tuczarni.
– Dla wielu lekarzy weterynarii prostszym rozwiązaniem jest podanie antybiotyków jako antidotum na wszelkie problemy w chlewni. Błędem jest jednak podawanie leków bez poznania, co konkretnie jest przyczyną objawów chorobowych. Opracowanie odpowiedniego programu profilaktycznego wymaga wiedzy, a pobranie próbek do badań oraz wykonanie szczepień jest czasochłonne. Jednak jest to lepsze dla zwierząt, rolnika i ostatecznie dla konsumenta, ponieważ zapobiegamy schorzeniom, które generują koszty i powodują nadużywanie antybiotyków – uważa Mateusz Trzaskacz.
Rolnicy, którzy dokładnie liczą parametry produkcyjne, wiedzą, że szczepienia opłacają się bardziej niż leczenie. Świnie nie tylko lepiej przyrastają, ale przede wszystkim są bardziej wyrównane i całą partię można sprzedać w jednym tygodniu. Jednak źle dobrane szczepienia lub nieodpowiedni moment ich wykonania mogą zniechęcać do inwestowania w profilaktykę. Dlatego najpierw należy wykonać badania. Najczęściej są to badania krwi, ale nasi rozmówcy wykorzystują także próbki płynu ustnego uzyskane od tej samej grupy świń, od których pochodzi krew, gdyż ułatwia to porównanie wyników i ich interpretację.
– Badanie płynu ustnego jest dopełnieniem badania serologicznego i pokazuje, czy zakażenie jest aktywne. Natomiast z badania krwi dowiemy się, jak długo trwa zakażenie, czy świnie wcześniej chorowały i czy były szczepione – tłumaczy Mateusz Trzaskacz.
Do pobrania płynu ustnego wykorzystuje się specjalny zestaw ze sznurkiem, który zawiesza się w kojcu. Najlepiej, jeśli bawełniany sznurek umieszczony jest w miejscu łatwo dostępnym dla świń i nie styka się z żadnymi powierzchniami. Może być powieszony na haku pośrodku kojca, ale jeśli nie ma takiej możliwości, przywiązujemy go do ażurowej przegrody między kojcami, tak jak uczynili to nasi eksperci. Najlepiej, aby sznurek sięgał wysokości ramion świń. Zawieszony zbyt nisko będzie się brudził, a zbyt wysoko uniemożliwi gryzienie warchlakom.
Świnie, kiedy w ich pobliżu pojawia się coś nowego, instynktownie zaczynają gryźć przedmiot. Zainteresowanie okazują do czasu, kiedy przejdzie on zapachem chlewni i się zabrudzi. Dlatego sznurek pozostawiamy na około 20 minut – to czas pozwalający na uzyskanie wystarczającej ilości płynu ustnego, który jest mieszaniną śliny i przesięku z jamy ustnej. Płyn pozostawiony przez zwierzęta na żutym przez nie sznurku wyciskamy do foliowego worka połączonego z probówką. Po oderwaniu worka probówkę zamykamy korkiem i umieszczamy w lodówce lub styropianowym pudełku z wkładem chłodzącym. Dla 600 świń należy powiesić od dwóch do czterech sznurków.
– Warchlaki po transporcie muszą trochę odpocząć, pobrać paszę, zaaklimatyzować się i wówczas będą zainteresowane sznurkiem jako nowym elementem w kojcu. Próby do badań, zarówno płynu ustnego, jak i krwi, pobieramy najpóźniej do dwóch dni po wstawieniu warchlaków, a najczęściej tego samego dnia, kiedy przyjeżdżają do chlewni. Decyduje o tym między innymi możliwość ewentualnych reklamacji, jeśli zwierzęta nie prezentują takiego statusu zdrowotnego, jaki deklaruje sprzedawca. Gdy próby zostaną pobrane po kilku dniach, dostawca może twierdzić, iż prosięta były zdrowe, a zaraziły się już w gospodarstwie – wyjaśnia Mariusz Biskupski.
Do unieruchomienia zwierzęcia podczas pobierania krwi wykorzystuje się poskramiacz, tzw. pętlę ryjową. Podsuwa się ją, a świnie same interesują się przedmiotem i zaczynają go łapać, co pozwala sprawnie założyć pętlę na ryj i zaciągnąć w celu unieruchomienia zwierzęcia. Nie ma konieczności wyłapywania warchlaków. Krew pobierana jest z prawej strony z żyły zlokalizowanej w rynience jarzmowej do jednorazowych próbostrzykawek. W przypadku każdej sztuki używana jest też nowa igła.
– Mamy do czynienia z żywym, ruchliwym zwierzęciem, co nie ułatwia zabiegu, a wszelkie błędy popełnione przy pobieraniu krwi mogą dawać fałszywe wyniki, czyli tak naprawdę pieniądze przeznaczone na diagnostykę będą wyrzucone w błoto. Doprowadzenie do hemolizy krwi, brak koagulantu w strzykawce, jej upuszczenie, złe postępowanie z pobranym materiałem skutkują tym, że próbki nie będą nadawały się do badań. Doświadczenie lekarza weterynarii gwarantuje, że zabieg przebiegnie sprawnie i bez komplikacji – mówi pan Mariusz.
Bardzo duże znaczenie ma odpowiedni rozmiar igły, dostosowany do grupy technologicznej i wieku zwierzęcia, dzięki czemu nie będzie ono cierpiało i zachowamy dobrostan. Niewłaściwy rozmiar igły może doprowadzić do uszkodzenia nerwu błędnego i śmierci świni. Optymalnie jest pobierać próbki krwi od 10% zwierząt ze stada, jednak dla rolników to znaczny koszt. Dlatego częściej decydują się oni na minimalną liczbę niezbędną do uzyskania wiarygodnych wyników, czyli około 2%.
Sposób przechowywania pobranych próbek ma olbrzymie znaczenie dla uzyskania właściwych wyników. Muszą one być schłodzone od razu po pobraniu, dlatego samochód lekarzy weterynarii wyposażony jest w przenośną lodówkę. Po przyjeździe do lecznicy także przechowywane są w lodówce, a następnie umieszczane w stojakach w pudełkach z wkładem chłodzącym, który ma utrzymać niską temperaturę podczas transportu. Kurier odbiera je tego samego dnia, kiedy pobrano próby. Wyniki z prywatnego laboratorium otrzymuje się zazwyczaj w ciągu doby lub dwóch.
Lecznica w Moszczenicy wyposażona jest również w wirówkę, która pozwala na uzyskanie z krwi samej surowicy i zamrożenie jej, jeśli próbki nie mogą być wysłane od razu, co zdarza się, jeśli pobierane są na przykład w sobotę i muszą być przechowane do poniedziałku.
– Można również mrozić pobrany płyn ustny w celu tworzenia banku próbek i wysłać go do badań dopiero w momencie pojawienia się problemów w stadzie. Pobierając i mrożąc próbki w określonych odstępach czasu, będziemy mogli prześledzić, jak rozwijała się sytuacja zdrowotna w stadzie. Jest to wykorzystywane zwłaszcza w gospodarstwach o cyklu zamkniętym, na przykład jako monitoring szczepienia stada przeciwko PRRS i ustalenia właściwego terminu iniekcji. Zwłaszcza pobieranie i mrożenie płynu ustnego niewiele kosztuje, a daje pełen obraz sytuacji – tłumaczy Mateusz Trzaskacz.
Równie ważna jak prawidłowe pobranie prób do badań jest właściwa interpretacja otrzymanych wyników, w tym określenie, kiedy doszło do zakażenia i z jaką fazą rozwoju choroby mamy do czynienia.
– Aktualnie najwięcej problemów w tuczarniach o cyklu otwartym związanych jest z występowaniem cirkowirusa. Producenci duńskich prosiąt często szczepią jedynie lochy przeciwko tej chorobie, co daje odporność oseskom, ale w ramach oszczędności nie szczepią już prosiąt, aby przedłużyć ochronę przed patogenem. Gdyby prosięta pozostały w swoim stadzie, być może udałoby się je ochronić przed uaktywnieniem się wirusów. Jednak zmiana środowiska, transport, przeładunek i związany z tym stres powodują, że odporność zwierząt zostaje przełamana i rozwijają się cirkowirozy. Czasami od razu po transporcie, a czasami po 2–3 tygodniach pobytu w tuczarni – opowiada Trzaskacz.
Oprac. Natalia Marciniak-Musiał na podstawie artykułu Dominiki Stancelewskiej pt. Zbadaj świnie, zanim je zaszczepisz, który ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 24/2022 na str. 41. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
fot. Dominika Stancelewska
Dominika Stancelewska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego", ekspertka z zakresu chowu i hodowli trzody chlewnej oraz innych zwierząt gospodarskich
Najważniejsze tematy