Fotowoltaika to szybki zwrot inwestycji
Produkcja prądu z energii słonecznej w ostatnim czasie cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Czy dziś jest właściwy czas dla inwestycji w moim gospodarstwie? Jak się za to zabrać? O tym rozmawialiśmy dziś z ekspertami z branży podczas webinarium „Fotowoltaika w rolnictwie”. Spotkanie odbyło się pod szyldem redakcji top agrar Polska, Tygodnika Poradnika rolniczego oraz portalu Agrarlex.
– Jeszcze 3-4 lata temu byliśmy na szarym końcu pod względem wykorzystania odnawialnych źródeł energii, a dziś jesteśmy na czwartej lokacie w Europie – powiedział Krzysztof Dziaduszyński, ekspert Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej. Obecnie na dachach domów, przedsiębiorstw i na gruncie mamy ponad 400 tysięcy instalacji fotowoltaicznych, co przekłada się na łączną moc około 4 GW. – Nawet dziś, pod koniec lutego w słoneczny dzień fotowoltaika może pokryć 8-9% krajowego zapotrzebowania na energię! Jeszcze kilka lat temu było to niewyobrażalne – dodaje.
Prąd na własne potrzeby
Ideą rozwoju rynku fotowoltaicznego w Polsce jest system prosumencki, wg którego każde gospodarstwo (domowe, rolne) a nawet przedsiębiorstwo produkuje i zużywa prąd na własne potrzeby. Niestety nie zawsze okres najwyższej produkcji prądu zbiega się ze wzmożonym jego wykorzystaniem, dlatego konieczne jest podłączenie do systemu energetycznego z rocznym bilansowaniem energii dostarczonej do energii zużytej.
– System prosumencki umożliwia „przechowywanie” energii w sieci energetycznej, by skorzystać z niego wtedy, gdy jest to potrzebne. Produkcja energii w ramach tzw. prosumenta (instalacje fotowoltaiczne o mocydo 50 kW) zabiera nam jednak 20% lub 30% z wyprodukowanych kilowatów z tytułu przechowania energii, więc projektowane instalacje muszą mieć odpowiednio większą wydajność. Zakłady energetyczne nie płacą za nadwyżkę produkcji prądu, więc lepiej nie przesadzać z wielkością instalacji fotowoltaicznej, by niepotrzebnie nie podnosić kosztów inwestycji – zaznacza Dziaduszyński. W przypadku instalacji do 10 kW współczynnik przeliczeniowy wynosi 0,8, a dla większych 0,7. W praktyce, za każdy kilowat energii dostarczonej do sieci gospodarstwu należeć się będzie odpowiednio 0,8 lub 0,7 kW energii do zużycia. Warto zaznaczyć, że system rozliczania dostawy i odbioru energii w tej formie funkcjonuje przez 15 lat od momentu podpisania umowy.
Obowiązek przyłączenia
Zakłady energetyczne działające na polskim rynku mają ustawowy obowiązek przyłączenia do sieci każdej prosumenckiej instalacji o mocy do 50 kW. Jedynym warunkiem jest posiadanie określonej umową odpowiedniej wielkości mocy przyłączeniowej. – Większość domów jednorodzinnych wyposażana jest w instalację przesyłową o mocy przyłączeniowej rzędu 15 kW, co w zupełności wystarczy do podłączenia właściwej dla takiego budynku instalacji o mocy około 5 kW– wyjaśnia ekspert.
Opłacalność inwestycji
Aby lepiej zobrazować korzyści płynące z inwestycji w fotowoltaikę Krzysztof Dziaduszyński podczas swojego wystąpienia posłużył się poniższą kalkulacją dla domu jednorodzinnego, który rocznie zużywa 4 MWh energii. Przy aktualnych cenach energii rzędu 650 zł/MWh brutto roczny koszt energii w w/w budynku wynosi 2600 zł (ok. 216 zł/m-c).
Niezbędna dla pokrycia potrzeb tego budynku będzie zatem instalacja o mocy 4 kW, którą z tytułu prosumenckiego współczynnika (0,8) należy zwiększyć o 20% do 4,8 kW. Z takiej instalacji rocznie ma być wyprodukowane 4,8 MWh, a koszt zakupu takiej elektrowni z montażem wynosi obecnie około 22 tys. zł brutto.
Decydując się na zakup w całości finansowany 4-procentowym kredytem na 10 lat rata miesięczna (przed dotacjami i ulgami) wyniesie ok. 240 zł. Uwzględniając dotację z programu „Mój prąd” w wysokości 5 tys. zł i 17-procentową ulgę termomodernizacyjną z tytułu podatku PIT (opcja dla osób zatrudnionych) koszt elektrowni spadł do 14,1 tys. zł. Wtedy rata miesięczna (po spłacie części kapitału z w/w programów) wyniesie ok. 153 zł. W efekcie koszt kredytu za instalację PV (po ulgach) jest tańszy niż miesięczna faktura za energię, co w skali roku przekłada się na 644 zł oszczędności.
Jan Beba
Jan Beba
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.</p>
Najważniejsze tematy