Opłacalność produkcji brojlerów i jaj. Jak sytuację oceniają hodowcy?
Rolnicy oceniają obecną sytuację na rynku drobiu pozytywnie, jednak produkcja jest niepewna. Największym problemem obecnie jest grypa ptaków, zakazy wstawiania drobiu, importowane jaja i drób napływające na polski rynek w niskich cenach i skaczące ceny pasz. Ile zarabiają hodowcy na brojlerach?
- Kto ma kurę może zarobić. Na rynku drobiu brakuje kurczaków, z 5,4 zł/kg brojler podrożał do 6 zł/kg netto. Jest duże zapotrzebowanie – mówi Marcin Wołczański, rolnik z Agroplon Głuszyna. W większości powodem niedoboru brojlerów na rynku jest grypa ptaków. W niektórych gminach zakaz wstawiania drobiu jest nałożony nawet do końca maja br.
- Sytuacja na rynku drobiu jest pozytywna. Koszty produkcji drobiu są obecnie na poziomie 5,2-5,3 zł/kg, a cena jest około 6,4 zł/kg. Czyli zarabiamy 1 zł na kg – mówi Bernard Marks, hodowca drobiu z Ligoty Krapkowickiej, dodaje, że mimo, że jest problem z grypą ptaków, to jednak mimo dość wysokich kosztów, opłacalność produkcji brojlerów rolnicy oceniają dobrze.
- Koszty w produkcji drobiu wzrosły drastycznie. Nie tylko pasza, ale energia elektryczna bardzo zdrożała – dodał Marks.
- Mija 20 lat od kiedy wstawiłem pierwsze kury. To już trochę lat jest. Coraz więcej drobiu hoduję, w tym roku nawet zwiększyłem produkcję. Hoduję prawie 270 tys. szt. w jednym wstawieniu na dwóch fermach – tłumaczy Rafał Gawlica, rolnik z Brożca. Hodowca podkreśla, że mocno w górę poszły koszty opału (z 3-4% do 10-12% rok do roku) i energii elektrycznej. Ponadto rosną koszty dodatków paszowych. Ceny poekstrakcyjnej śruty sojowej tak skaczą, że trudno podpisać rozsądny kontrakt.
- Nie znam nikogo, kto by się wstrzymywał z wstawieniami. Obroty muszą być, są zatrudnieni pracownicy, trzeba płacić kredyty – mówi hodowca. Mimo, że zboża i kukurydza teraz poszły w dół, to wielu rolników kupiło zapas na kilka rzutów do przodu w znacznie wyższej cenie.
Sytuacja na rynku jaj
Ceny są niezłe, kosztem klientów. Tą cenę powoduje wysoka cena paszy, to jest najbardziej smutne w tym wszystkim. Zważając na to, że nośnikiem cen paszy jest pszenica, która o dziwo jest bardzo tania, a pasza która z niej w większości powstaje jest bardzo droga. To rzutuje na ceny jaj - mówi Wojciech Kaleciński, prezes RSP Krobusz. Do góry poszły pasze, paliwo i prąd.
- Jest uważam nie w porządku, w stosunku do przeciętnego klienta, który po prostu musi kupić to jajko za około 80 gr. Cena jest za wysoka – dodaje Kaleciński. Podkreśla, że przedświąteczny ruch już się rozpoczął, ale klienci nauczyli się, że jajka nie są szybko psującym się produktem, jeśli są przechowywane w chłodnych warunkach.
- Niepokoi to, że przyjeżdżają jajka z Ukrainy, które burzą nasz rynek i cenę. Nie wiem gdzie są nasze służby, chyba będziemy musieli sami te szlabany na granicy pilnować transport ze zbożem i jajami. Śmieszne, ale prawdziwe i smutne przede wszystkim - podkreślił rolnik.
Realizacja, zdjęcia i montaż Mariusz Drożdż
Oprac. tekstu Dorota Kolasińska
Fot. Drożdż
Najważniejsze tematy