Zakaz chowu klatkowego drobiu, trzody i cieląt spotka się z ogromnym oporem rolników!
Do 2027 r. po konsultacjach i ocenie skutków oraz okresach przejściowych i adaptacjach budynków, które teoretycznie miałyby otrzymać wsparcie finansowe, zakaz chowu klatkowego objąłby drób, króliki, maciory i indywidualne kojce dla cieląt. Nie jest przesądzone czy tak się stanie! Zdaniem wielu obserwatorów rynku przepisy te nie mają szans na wejście w życie. Jednak gdyby tak się stało co to oznacza dla hodowców i branży?
Od czasu, kiedy powstała Europejska Inicjatywa Obywatelska zebrano już 1,5 miliona podpisów pod zakazaniem stosowania klatek w hodowli zwierząt. „Koniec epoki klatkowej” miałby wejść w życie w 2027 r. Komisja prowadzi obecnie konsultacje społeczne, które miałby pomóc w ocenie skutków zakazu, który miałby objąć chów klatkowy kur niosek, królików, młodych kur stad mięsnych reprodukcyjnych,, przepiórek, kaczek i gęsi . Ale nie tylko, bowiem kojce porodowe dla macior (jarzma) i kojce dla loch oraz indywidualne kojce dla cieląt również będą zakazane. Według KE ten pomysł wpisuje się w ramy Europejskiego Zielonego Ładu i potrzeby konsumentów. Ale czy ktokolwiek przemyślał, co to oznacza dla rolników?
Kolejna rewolucja – czy mamy na nią siłę?
Ogromne, kosztochłonne zmiany adaptacyjne, długi okres przejściowy i wielkie zamieszanie na rynku trzody, drobiu i bydła. Tak w skrócie można opisać rewolucję, którą szykuje Komisja Europejska. Organizacje branżowe podkreślają, że w Brukseli rolnicy nie mają wsparcia w tym zakresie. Inicjatywa obywatelska jest ważniejsza niż kolejna już, rewolucja dotycząca dobrostanu, którą będą musieli wprowadzić w swoich gospodarstwach rolnicy. Wielu z nich spłaca do tej pory kredyty za poprzednie modernizacje, których wymagały przepisy prawa unijnego.
Zakaz chowu cieląt w indywidualnych kojcach
W gospodarstwie Waldemara Plantowskiego, Prezesa Mazowieckiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka cielęta są utrzymywane w kojcach indywidualnych w oborze, ale również w budkach zewnętrznych (igloo), a w późniejszym etapie odchowu w kojcach grupowych.
– Nie ma nic lepszego niż chów cieląt do 2 miesiąca życia na zewnątrz w budkach, które jednocześnie chronią przed wiatrem, deszczem, chłodem, ale i upałem. Mają dostęp do paszy i wody. Budki są wyposażone w otwierane okna. Bardzo wygodnie poi się w nich cielęta, podwiesza się wiaderko ze smoczkiem, można poić kilka maluchów jednocześnie – zaznacza Plantowski i dodaje, że przez pierwszy miesiąc cielęta otrzymują mleko, a po miesiącu preparat mlekozastępczy.
– Jeśli zmienią się wytyczne np. na grupowy odchów, nie wyobrażam sobie czasu pojenia. Jak ma to zrobić jedna osoba, jeśli w kojcu będzie np. kilka sztuk? Trzeba będzie zatrudnić do tego ludzi, a znaleźć pracownika jest coraz trudniej. Czy ci, którzy wymyślają te przepisy nie wiedzą jak wygląda pojenie cieląt tych po porodzie i tych starszych w pojedynkę? – pyta hodowca. Według niego prawodawcy unijni napotkają na ogromny opór branży i to nie tylko w Polsce, ale w całej UE.
– Nie wyobrażam sobie tego, żeby od początku trzymać cielęta w kojcach grupowych. Opieka nad nimi będzie bardzo trudna. Indywidualne kojce, to indywidualna opieka. Widać doskonale, czy cielę pobiera paszę, czy odeszła smółka, czy jest zdrowy, czy nie ma biegunki, gorączki – mówi Plantowski.
Zakaz kojców dla cieląt to jeszcze nic, kolejne fundacje lobbują teraz zakaz promocji mięsa, ale również to, żeby cielęta przebywały z matkami przez kilka miesięcy od porodu! Świat staje na głowie…
Jest to duże zagrożenie dla naszych producentów drobiu
Zakaz epoki klatkowej zapoczątkowano od kur niosek. Mimo zmian, których wymagała UE i dostosowania się rolników do wymogów, a więc wdrożenia klatek wzbogaconych, za które płacą do tej pory, nadal w Polsce mamy 82% kur niosek utrzymywanych w tym systemie.
– Nie oszukujmy się, obecna sytuacja jest konsekwencją tego, co się działo w 2012 r. Większość rolników nadal spłaca kredyty za poprzednie zmiany. Teraz znowu stawia się przed nimi kolejne wyzwania niestety głównie finansowe do tego dochodzi grypa ptaków i wysokie koszty produkcji wynikające z cen pasz Moim zdaniem powinno się dać konsumentowi możliwość wyboru produktu, czy on będzie droższy czy tańszy, z której półki on pochodzi. Rozumiem, że podążamy w jakimś określonym kierunku, ale nie widać jego końca. Zwiększamy dostęp zwierząt do wybiegów, generuje to dodatkowe odpady i emisję gazów cieplarnianych. Jestem przeciwnikiem wprowadzenia tego zakazu – mówi dr hab. Monika Michalczuk, prof. SGGW ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Dodaje, że lobby ze strony organizacji i fundacji prozwierzęcych jest tak duże, że obecnie głosu rolników i branży nikt już nie słyszy. O zmianach w utrzymaniu zwierząt gospodarskich decydują w UE osoby i organizacje, które z rolnictwem i pracę rolnika/hodowcy nie maja wiele wspólnego.
– Konsument powinien mieć świadomość tego, jakie mięso będzie trafiać na nasz rynek. Tam nie ma zakazu stosowania antybiotyków w paszy. Nie ma systemów jakości, możliwości szybkiej kontroli ścieżki produkcji, którą należy pokazać audytorom. Chciałabym żeby konsument miał wybór. Cena produktów drobiarskich ma duże znaczenie, a konsument szczególnie teraz po okresie pandemii ubożeje, warto o tym pamiętać – dodała Monika Michalczuk.
Jarzma też zakazane?
Zakaz epoki klatkowej dotknie także producentów trzody chlewnej, gdyż od 2027 r. może być również zakazane wykorzystywanie jarzm dla loch karmiących i prośnych.
– Mamy już doświadczenia z kojcami bezjarzmowymi na porodówkach. Co prawda mocno nie odbiegają wynikami od jarzmowych, to jednak warto zaznaczyć, że ten sam budynek pomieści mniej takich kojców niż dotychczas – mówi Aleksander Dargiewicz, prezes POLPIG. Najbardziej obawiano się w tym systemie przygniatania prosiąt przez lochy. W tym zakresie są stosowane w kojcach odbojniki, które umożliwiają położenie się lochy, ale jednocześnie stanowiąc schronienie dla prosięcia.
– To się wiąże z wyższym kosztem w przeliczeniu na wyprodukowane prosię. Rolnik bez rekompensat czy pomocy nie jest w stanie tego zrobić. Taka produkcja będzie się mniej opłacała, nie będzie to żadną zachętą żeby przechodzić na bezjarzmowy system, jeśli rolnicy nie otrzymają odpowiedniego wsparcia finansowego – mówi Dargiewicz.
dkol
Dorota Kolasińska
<p>redaktor portalu topagrar.pl i działu top bydło, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mięsnego i mlecznego</p>
Najważniejsze tematy