- ile pszenicy wyeksportowała UE?
- a jak wygląda eksport pszenicy z Polski?
- które miejsce zajmuje Polska w unijnym rankingu eksporterów pszenicy?
- kogo pokonała Polska?
- a jak to jest z kukurydzą?
- ile Unia pszenicy zaimportowała?
- które kraje importują najwięcej pszenicy?
- ile pozaunijnej pszenicy wjechało do Polski?
- jakie są kursy pszenicy na Matifie?
- po ile skupowana jest pszenica konsumpcyjna w Polsce?
- jak wysokie są premie za podwyższoną zawartość białka?
- po ile skupowane są inne zboża?
- które zboża potaniały najmocniej?
- jak wyglądają pierwsze przymiarki cenowe do skupu kukurydzy mokrej?
Pod koniec poprzedniego sezonu polski eksport zbożowy rozkręcił się tak bardzo, że porty bez przerwy dokładają kolejne ilości wysyłanej w świat pszenicy i kukurydzy. Odbywa się to oczywiście z rożnymi przeszkodami, z których nie wszyscy zdajemy sobie sprawę. Najważniejsze jest jednak, jaki wpływ nasz nieprzerwany eksport wywiera na rynek krajowy.
Polska druga, a nawet pierwsza
Od początku tego sezonu do 27.08.2023 r. UE wyeksportowała prawie o 30% mniej pszenicy niż w analogicznym okresie poprzedniego sezonu. Tym razem unijny eksport do krajów trzecich wynosi niecałe 4,5 mln t, gdy przed rokiem przekraczał już 6,3 mln t.
O dziwo jednak Polska na swój pozaunijny eksport nie ma co narzekać, bo nasze firmy handlowe w świat wyprawiły już 928 tys. t pszenicy i 75 tys. t kukurydzy. To niesamowite, kiedy zdamy sobie sprawę, że ponad 20% unijnego eksportu pszenicy jedzie z Polski. I to wszystko generalnie przy udziale portów, bo poza Unię na kołach raczej mamy za daleko.
To są naprawdę spore ilości, zważywszy na fakt, że Polska jest obecnie drugim unijnym eksporterem pszenicy, ustępując jedynie Rumunii (1,26 mln t), a w pokonanym polu pozostawiamy Francję (766 tys. t), Belgię (877 tys. t) i Niemcy (445 tys. t).
Gdy przeanalizujemy dane dotyczące eksportu kukurydzy, to jeszcze bardziej uwidacznia się nasz dominacja. Tutaj z eksportem do krajów trzecich wynoszącym 75 tys. t zajmujemy pierwsze miejsce przed Belgią (49 tys. t), Litwą ( 36 tys. t) i Francją (30 tys. t).
UE więcej importuje
Mniejszy eksport pszenicy z UE jest tym dziwniejszy, że jej import w porównaniu do poprzedniego sezonu wzrósł ponaddwukrotnie. Przed rokiem do UE w analogicznym okresie wjechało 635 tys. t pszenicy i jej wyrobów, a w tym sezonie jest to już 1,38 mln t. w tych ilościach oczywiście przeważa pszenica ukraińska, której wjechało do Unii już 586 tys. t.
Największymi importerami pszenicy w UE dotychczas są Hiszpania (458 tys. t), potem długo, długo nikt i pojawiają się Włochy (142 tys. t) i Grecja (130 tys. t). Listę krajów importujących pszenice, w tym ta z Ukrainy uzupełniają kolejno Słowenia, Rumunia, Portugalia i Łotwa, ale ilości dostarczane do tych krajów wynosiły 25– 65 tys. t. Do Polski spoza unii żadna pszenica jeszcze nie wjechała.
Znacznie wolniejsze tempo unijnego eksportu pszenicy przekłada się na podobnie słabsze efekty w eksporcie wszystkich zbóż, których UE wyeksportowała w ciągu pierwszych 9 tygodni tego sezonu niecałe 6,5 mln t, gdy przed rokiem było to ponad 9,1 mln t.
Na eksport głównie konsumpcja, ale jak ją znaleźć?
Życia eksporterom nie ułatwiają spadające ceny pszenicy na giełdach, na domykanych kontraktach wrześniowych ten tydzień przyniósł spadki cen pszenicy na Matifie zdecydowanie poniżej 230 €/t. W czwartek na zamknięciu giełdy pszenica na tym terminie wyceniana była na 224,25 €/t. Niestety mocno pospadały także kontrakty na grudzień i tutaj pszenica wyceniana jest już tylko na 236,50 €/t.
Intensywna akcja eksportowa w Polsce przynosi także widoczne efekty na krajowym rynku. Przy nadmiernej podaży ziarna o jakości paszowej, poszukiwanie zbóż o jakości konsumpcyjnej powoduje coraz większy rozjazd cen i wysokie premiowanie dobrej jakości. Poszukiwanie towaru na eksport zaczyna być szczególnie trudne, bo ruch w skupach znacznie się spowolnił.
– Wyraźnie jest po kampanii, bo dostawy zbóż ustały. Rolnicy zajęli się siewami i o sprzedaży raczej teraz nie myślą – mówi przedstawiciel elewatora na Lubelszczyźnie.
Na podaż nie mogą natomiast narzekać skupujący w północnej części kraju. – Codziennie przyjeżdża kilka lub kilkanaście dostaw. Z jakością jednak nie jest za dobrze. Ci co pszenice przywożą to raczej jakość mają, ale jak analizujemy przywożone do nas próbki to często jest to segment paszowy – mówi skupujący z woj. kujawsko-pomorskiego.
Przywożone próbki często służą do przygotowania i rozsądnego wymieszania partii podlegającej handlowi. – Dzięki analizom rolnicy dziś dobrze wiedzą co mają i mieszają lepszą pszenicę z gorszą, by wyjść na taką minimalną konsumpcję. Czasem im to wychodzi lepiej, czasem gorzej, ale te dostawy , które przywożą albo przechodzą na konsumpcję, albo maja minimalne potracenia – aktualną sytuację omawia inny skupujący z Kujaw.
Poprawiła się za to jakość pszenicy dostarczanej do młynów. – Z jakością nie jest tak źle jak się w połowie żniw wydawało, do nas przyjeżdża raczej dobra pszenica – informuje pracownik młyna ze wschodniej Polski.
Krajowe skupy na pszenicę konsumpcyjna płacą 780–980 zł/t. Zaczyna się rywalizacja o pszenicę z wysoką zawartością białka lub glutenu. – To co się stało w żniwa powoduje sporą segmentację jakości. Za standardową konsumpcję płacimy 900 zł/t, ale gdy ktoś przywiezie towar z glutenem powyżej 29 zapłacimy nawet 980 zł/t – mówi młynarz z Południa. Jeszcze większe premie płacą młyny w centrum kraju tam premia za wysokie białko dochodzi do 120 zł/t i za pszenicę o zawartości 14% można dostać nawet 1020 zł/t.
Paszowe w dół
Te informacje odbijają się wyraźnie na cenach, bo pszenica konsumpcyjna wyceniana jest w miarę stabilnie i taniej tylko nieznacznie, natomiast pszenica paszowa zaliczyła w ostatnim tygodniu spadek średniej ceny aż o 22 zł/t. – W tym sezonie paszówki jest bardzo dużo, a konsumpcje są naprawdę słabe – informuje skupująca z Mazowsza.
W krajowym skupie pszenica paszowa jest wyceniana po 650–840 zł/t.
Z cenami pszenżyta też jest wyraźnie gorzej, bo skupujący mówią, że trudno jest je sprzedać i często wycofują pszenżyto ze swoich cenników. – Z pszenżytem jest dziwnie, bo zarówno trudno jest je kupić, jak i sprzedać. Mamy jakąś partię ze żniw i nic więcej się nie pojawia, ale sprzedać też jakoś się nie udaje – mówi skupujący z Wielkopolski.
Średnia cena skupu pszenżyta spadła o 10 zł/t w ciągu ostatniego tygodnia a wystawiane ceny mieszczą się w korytarzu 570–750 zł/t.
Tanieje także żyto, obecnie można je sprzedać po 550–700 zł/t. Zwykle ceny powyżej 650 zł/t są wystawiane przez młynarzy.
Najmniejszy ruch cenowy jest w jęczmieniu ten skupowany jest w miarę stabilnie, ale bardzo różnie, bo wystawiane ceny sięgają 550–750 zł/t.
Natomiast liderem obniżek cen w tym tygodniu jest kukurydza, której średnia cena spadła o 24 zł/t. Wyraźnie widać, że im bliżej żniw kukurydzianych tym będzie taniej, ale w takim tempie, to kukurydza dojdzie do cen pszenicy paszowej, choć i dziś przy cenach 750–880 zł/t szału nie ma.
Nieśmiałe próby wystawiania cen dla kukurydzy mokrej wskazują na zakres 480–550 zł/t za ziarno o wilgotności 30%, ale wydaje się, że to jeszcze nie koniec spadków.
Owies paszowy jest skupowany po 570–800 zł/t, a konsumpcyjny po 780–820 zł/t. Wydaje się, że przy generalnie drobnym tegorocznym ziarnie, ceny tego drugiego będą w dłuższej perspektywie rosły.
Ceny zbóż w punktach skupu podglądniesz tutaj!Aktualny komentarz naszego eksperta przeczytasz tutaj!Juliusz Urban Fot. Rudnicki