Polscy producenci mleka lepsi od tych z Niemiec!
Ubiegły tydzień na krajowym rynku mleka można uznać za zdecydowanie udany. Potwierdzają to również liczby, ponieważ nastąpiło przełamanie trendu spadkowego i ponownie mamy do czynienia ze wzrostem na rynku światowym. Nie przeszkodził temu długi weekend czerwcowy, który mógł osłabić zainteresowanie surowcami i półsurowcami mleczarskimi.
Wzrosła cena mleka przerzutowego. Co to oznacza dla branży mleczarskiej?
Wartość mleka przerzutowego delikatnie wzrosła osiągając tym razem poziom ok. 2,55 zł netto za litr. Jednak w dużej mierze ma ona związek ze spieniężeniem produktów masowych takich, jak mleko w proszku czy masło. Nie oznacza to wzrostu rentowności produkcji na rynek krajowy. Taką sytuację można wciąż zaobserwować na terenie całej Unii Europejskiej, gdzie w maju średnia cena mleka o zawartości tłuszczu 4 procent wyniosła 2,24 zł netto za litr. Z kolei wartość mleka wyrażona w ekwiwalencie odtłuszczonego mleka w proszku (OMP) i masła była od niej aż o 0,80 zł wyższa, osiągając poziom 3,03 zł netto za litr mleka o zawartości tłuszczu 4,04%. Jest to moment przełomowy dla europejskiego rynku, bo przekroczona bariera 3 zł netto za litr już teraz wpłynęła na znaczące podwyżki cen artykułów mleczarskich w Europie. Pomimo tego, ceny w sklepach w poszczególnych krajach są nadal mocno zróżnicowane.
Bawarskie masło za 4 euro za kostkę
W tym samym czasie, kiedy w Polsce masło jest wciąż w promocji, w niemieckiej Bawarii kostka masła potrafi już kosztować 4 euro, czyli blisko 20 zł. Trudno jednak porównywać zamożność Bawarczyków do Polaków. W Polsce wartość 10 zł może okazać się wartością zniechęcającą do zakupu. Tego wciąż boją się sieci handlowe, które mimo że powoli dojrzewają do konieczności renegocjacji z przetwórcami, cały czas utrzymują ceny na niskich poziomach.Jak na razie, dochodowy dla sektora przetwórczego jest jedynie eksport produktów masowych, bo na porównywalny w swojej skali zysk na lokalnym rynku nie ma co liczyć.
Przyszłość branży mleczarskiej uzależniona od Chin, Stanów Zjednoczonych i wojny w Ukrainie
Produkcja na krajowy rynek z trudem pokrywa rosnące koszty przetwórstwa. Wzrost cen energii, pracy, ale i opakowań, których do wielu produktów zaczyna brakować, jest już dość powszechnymi zjawiskiem. Dalsze przychody z eksportu będą w dalszej mierze zależeć zarówno od warunków agrometeorologicznych u największych eksporterów tj. Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Nowej Zelandii, jak i uwarunkowań popytowych w Azji. Pewien przedsmak tego obserwowaliśmy od marca bieżącego roku w Nowej Zelandii, gdzie głównie za sprawą reakcji Chin przez 5 aukcji z rzędu spadały ceny artykułów mleczarskich. Przyszłość dla branży może więc zależeć zarówno od Chin, jak i przebiegu wojny w Ukrainie oraz reakcji Stanów Zjednoczonych. Jak powszechnie wiadomo, o prym na arenie międzynarodowej walczyć będą dwa mocarstwa, tj. Stany Zjednoczone i Chiny.
Pewna pasywność Chin w stosunku do rosyjskiego agresora w Ukrainie może mieć z tym wyraźny związek. Im większe będzie zaangażowanie USA w tym obszarze, tym szanse na zdominowanie Rosji przez Chiny w przyszłości mogą maleć. Działania Chin można zatem uznać wciąż za czynnik ryzyka, który może przesądzić o notowaniach cen mleka na świecie.
Tylko w Argentynie rośnie produkcja mleka
Ponadto, należy zauważyć, że w przypadku importu do Chin artykułów mleczarskich istotne znaczenie miała, przeznaczona do żywienia trzody chlewnej, serwatka w proszku. Mimo że w pierwszym kwartale 2022 w porównaniu do roku poprzedniego import serwatki spadł, to rząd chiński wciąż stoi na stanowisku, że do 2025 r. nastąpi ustabilizowanie zdolności produkcyjnych wieprzowiny na poziomie około 55 milionów ton, czyli 11 mln ton więcej niż w 2020 roku. Zważając jednak na sytuację bieżącą, widoczny obecnie spadek produkcji mleka ma charakter globalny. Jedynie w Argentynie obserwowany jest wzrost jego produkcji.
Spada opłacalność produkcji mleka w Europie
Wszystko zależy oczywiście od kosztów produkcji, ponieważ tam, gdzie one są najwyższe, tam produkcja mleka, nie wytrzymując globalnej konkurencji, spada. Wedle danych z Komisji Europejskiej za pierwszy kwartał, produkcja mleka w Niemczech w porównaniu do roku poprzedniego spadła o ok. 71 tysięcy ton. W tym samym czasie, niemal o tyle samo wzrosła ona w Polsce. Widać zatem, że polscy producenci wygrywają tę konkurencję, ponieważ lepiej radzą sobie w zakresie optymalizacji kosztów.
Ponownie przywołuje to kwestię opłacalności produkcji mleka w UE. Dane z 22. tygodnia bieżącego roku wskazują, że koszty produkcji mleka w Unii Europejskiej w ciągu miesiąca w zasadzie nie uległy zmianom. Część składowa odpowiedzialna za żywienie krów wzrosła o 3,1%, za to energii spadła o 3,4%. Obecny tydzień za sprawą podwyżek cen paliw może wpłynąć na wzrost kosztów zakupu i wytworzenia energii. Za to spadek cen komponentów paszowych może zrównoważyć ten wzrost.
Rolnicy z uwagi na wciąż ograniczoną podaż mleka, mogą w okresie letnim nie tylko liczyć na dalszy wzrost cen, ale i wzrost opłacalności produkcji. Są podstawy, by pokusić się o prognozy cen mleka na koniec roku, oczywiście przy znanych obecnie uwarunkowaniach. Moim zdaniem, cena mleka w skupie powinna osiągnąć poziom 2,55 – 2,60 zł netto za litr, a ewentualne odwrócenie trendu może nastąpić dopiero w 2023 roku.
Jarosław Malczewski
Zdjęcie: Archiwum
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 26/2022 na str. 59. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Najważniejsze tematy