Z artykułu dowiesz się
- W jakich krajach funkcjonują giełdy mleka surowego?
- Co pomogłoby w ustabilizowaniu sytuacji na krajowym rynku mleka?
- Dlaczego pełna stabilizacja rynku mleka nie jest możliwa?
Z artykułu dowiesz się
Pierwszą, na której masowo zawierano kontakty terminowe na dostawy płodów rolnych była giełda w Chicago. Gospodarstwa rolne lub całe ich grupy wystawiały na niej towary już w roku 1848. Szybko w wielu państwach prawie całość płodów rolnych podlegała kontraktacji poprzez giełdy. Powodem tego była pewność co do ceny, jaką otrzyma się za towary wytworzone w gospodarstwie. W takim otoczeniu mniej odczuwalne były problemy związane z nadpodażą, nieurodzajami, czy nagle zmieniającą się koniunkturą. Każdy w łańcuchu dostaw potrzebował stabilności i ją otrzymywał. Zarówno ten produkujący, ewentualny pośrednik, jak i końcowy nabywca.
Przez lata zmieniło się stosunkowo niewiele. Zarówno gospodarstwa rolne, jak i przetwórcy chcą funkcjonować w jak najbardziej przewidywalnych warunkach. Dziś ze względu na otoczenie pełna stabilizacja jest niemal niemożliwa. Inflacja jest na niespotykanym od lat wysokim poziomie. Widoczne są już pierwsze oznaki poważnego kryzysu dotyczącego konsumpcji szczególnie tej lepszej jakościowo, czyli markowej żywności. Niektóre z produktów mleczarskich są tego świetnym przykładem. Owszem, przychody mleczarni rosną z wyjątkową dynamiką. Jednak wiele z nich sprzedaje na rynku krajowym coraz mniej. Oznacza to, że konsumenci sięgają po produkty jak najtańsze. Rodzi to ogromny problem, w szczególności dla firm, które do tej pory tworzyły wyjątkowo mocne marki. Aby utrzymać sprzedaż, są one zmuszone do ograniczonego podwyższania cen. W innym wypadku mogą nagle zostać na rynku z bardzo drogim towarem i konsumentem, który poszukuje jak najtańszego sera czy mleka. Bez wątpienia na sytuacji tej skorzystają sieci handlowe z ich markami własnymi, które są zawsze najtańsze. Wobec tego obecna sytuacja na rynku sprzyja przede wszystkim eksporterom.
Jednak nietrudno zauważyć, że ich sytuacja jest bardziej unormowana. Jedną z przyczyn tego stanu jest między innymi bardziej niż w Polsce powszechne zawieranie kontraktów terminowych. Sama ich popularność w ostatnich latach wzrosła w wyjątkowo wysokim stopniu. Najpopularniejszą od lat giełdą, na której są one zawierane, to nowozelandzka Global Dairy Trade. Powstała ona w 2008 roku w celu zintegrowania sprzedających i kupujących w skali globalnej. Właścicielem nowozelandzkiej giełdy jest spółdzielnia mleczarska Fonterra. Zawierane na niej kontrakty mogą być realizowane w sześciu przedziałach czasowych. Najkrótszy dotyczy wysyłki po miesiącu, najdłuższy sześciu miesięcy od zawarcia umowy. Liczba kupujących zgromadzonych podczas licytacji pochodzi już z 80 państw. Sprzedający to głównie największe działające globalnie mleczarnie. Sam fenomen giełdy polega przede wszystkim na tym, że stała się ona wyznacznikiem w kwestii światowych cen proszków mlecznych czy masła. Można stwierdzić, że w znacznym stopniu kształtuje też ich ceny.
Wbrew pozorom, to one potrafią powiedzieć więcej o sytuacji rynkowej w danym regionie niż najczęściej przytaczane wartości kontraktów zawieranych na GDT. Na europejskim rynku serów i masła wyjątkowo popularna jest giełda Kempten w niemieckim Allgau. Powstała ona w 1921 roku w celu zrównoważenia południowoniemieckiego rynku serów i masła.
Tamtejsze mleczarnie przez lata musiały się mierzyć z napływem niskiej jakości produktów o zawyżonej cenie, głównie z północnych Niemiec i Danii. Powstanie giełdy pozwoliło na pozbycie się takiego procederu oraz kilku innych problemów. Wyznacznikiem cen na rynku amerykańskim jest nadal wspomniana wcześniej giełda w Chicago. W przypadku Holandii z kolei, kluczową rolę odgrywa ZuivelNL. To organizacja zajmująca się nie tylko notowaniami cen produktów mleczarskich, ale prowadząca wyjątkowo szeroką działalność w wielu dziedzinach związanych z holenderskim rynkiem mleka. Oczywiście w wymienionych państwach działają również giełdy mleka surowego. Znane w Polsce przypadki sprzedaży mleka firmie, której cały zasób to samochód i telefon nie mają miejsca. Wszak rynek mleka w wielu państwach jest zbyt ważny, aby pozwolić na działalność firm, które w ciągu kilku miesięcy potrafią zniknąć – zostawiając rolnika z niczym. Poza tym owe teczkowe firmy płacą rolnikom po uważaniu. Przykładów organizacji, które wręcz ustalają ceny mleka przerzutowego w krajach unijnych jest wiele. W przeciwieństwie do giełd produktów, regionem ich funkcjonowania jest często nie cały kraj, a poszczególne rejony. Przykładowo, we Włoszech popularną i długo działającą jest giełda mleka w Mediolanie. Skupia ona gospodarstwa z całych północnych Włoch. Powstała z inicjatywy Mediolańskiej Izby Handlowej, która monitoruje i kontroluje obrót towarami ważnymi dla lokalnej gospodarki. Warto zastanowić się czy i w Polsce nie przydałaby się tego rodzaju organizacja. Zapewniłoby to z pewnością większą przewidywalność w działaniu zarówno po stronie rolnika, jak i przetwórcy.
Artur Puławski
Zdjęcie: Archiwum
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 26/2022 na str. 58. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Artur Puławski
Analityk rynku mleczarskiego, współpracuje z redakcjami Tygodnika Poradnika Rolniczego, czasopisma "Elita Dobry Hodowca" oraz portalem mleko24.pl
Analityk rynku mleczarskiego, współpracuje z redakcjami Tygodnika Poradnika Rolniczego, czasopisma "Elita Dobry Hodowca" oraz portalem mleko24.pl
Najważniejsze tematy