Wilki urządziły rzeźnię na łące. Kolejne ataki drapieżników
W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o kolejnych atakach wilków na bydło. Nasz czytelnik z Dolnego Śląska informuje, że w jego gospodarstwie doszło do ataku drapieżnika, który zakończył się śmiercią cielaka. To nie jedyna taka sytuacja w ostatnich dniach.
Dramat na Dolnym Śląsku: wilki zaatakowały w pobliżu wsi
Od jednego z naszych czytelników otrzymaliśmy informację, że w pobliżu wsi Czadrów na Dolnym Śląsku doszło do ataku wilków. Drapieżniki zaatakowały na łące w pobliżu ścieżki rowerowej, w odległości zaledwie 100 metrów od siedzib ludzkich! Niestety, atak ten miał tragiczne skutki. Rolnik podaje, że ofiarą wilków padły dwa cielęta. Pierwsze zostało zagryzione, drugie zaś usiłowało uciekać i padło z wyczerpania.
Jak informuje nasz czytelnik, to nie pierwszy raz, gdy wilki atakują w tej okolicy.
- Bardzo często zdarzają się przypadki ataków. Tylko w naszym gospodarstwie to 3 zagryziony cielak, a w obrębie naszego powiatu to już ponad 10 przypadek – szacuje rolnik i dodaje, że ataki drapieżników w jego okolicy są częste od około 4 lat.
Atak drapieżnika: RDOŚ odmawia pomocy
Stowarzyszenie dla Natury “Wilk”, które zajmuje się pomocą drapieżnym ssakom, na swojej stronie internetowej przypomina, że po ataku wilka w gospodarstwie należy bezzwłocznie zabezpieczyć ślady i zgłosić telefonicznie stwierdzoną szkodę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jednak, jak się okazuje, RDOŚ wcale nie jest chętna, by pomagać rolnikom i wypłacać im należne odszkodowania za poniesione straty.
- RDOŚ był na oględzinach. Powiedzieli, że sobie sam wyciąłem mięso z cielaka. Kpiny sobie robią! - oburza się nasz czytelnik.
Jak informuje Stowarzyszenie dla Natury “Wilk”, średnia roczna kwota odszkodowań za szkody spowodowane przez wilki wynosi w Polsce około 770 tys. zł rocznie. W 2018 r. za inwentarz zabity przez wilki wypłacono 1 mln 151 tys. zł. Jak szacuje nasz czytelnik, jego strata wyniosła około 5000 zł, ponieważ wartość każdego cielaka w tej chwili to mniej więcej 2500 zł. Jednak, jak podkreśla rolnik, realna strata może być nawet dwukrotnie większa, bo docelowo jesienią uzyskałby za odchowane cielęta po 4-5 tys. zł.
Tymczasem RDOŚ nie kwapi się do wypłacania odszkodowań. Popularną praktyką jest zarzucanie rolnikom, że wina leży po ich stronie, ponieważ zwierzęta nie były objęte odpowiednim dozorem, źle zabezpieczone. Niekiedy także RDOŚ zrzuca odpowiedzialność za szkodę na sfory dzikich psów, ponieważ w takiej sytuacji nie jest zobowiązany do wypłacenia odszkodowania.
Nie tylko wilki atakują. Masakra owiec w Nowym Rybiu
Zaledwie dzień przed informacją o ataku na Dolnym Śląsku, media przekazały, że w powiecie limanowskim doszło do masakry, której ofiarą stały się owce i jagnięta. Jak ustalono, 24 maja 14 owiec, w tym 10 jagniąt, pasących się za ogrodzeniem przy zabudowaniach, zostało zagryzionych. Rolnik znalazł je martwe lub silnie poranione, gdy wrócił do domu z krótkiego wyjazdu. Tym razem jako sprawca typowany jest jednak nie wilk, lecz niedźwiedź. Wskazują na to obrażenia, jakie poniosły zwierzęta.
- Wszystkie rany u zwierząt zadane był wyłącznie w okolicach pyska, a nie kończyn czy tułowia - wyjaśniał nadleśniczy Janusz Krywult z Nadleśnictwa Limanowa.
Paweł Twaróg, również reprezentujący nadleśnictwo w Limanowej, przyznaje, że nikt nie spodziewał się ataku niedźwiedzia w tym regionie. Aktywności tych zwierząt nie odnotowano tam od dawna.
- Ostatnio obecność niedźwiedzia na naszym terenie została udokumentowana trzy lata temu. Potem zwierzę poszło w stronę Beskidu Sądeckiego - wyjaśnia Twaróg i dodaje, że sama obecność niedźwiedzia w regionie Limanowej to sensacja. Dodajmy: sensacja dla leśników, straty dla rolnika.
Rolnicy tracą tysiące złotych na atakach drapieżników. Będą zmiany w prawie?
9 marca 2022 Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego zwrócił się do Małgorzaty Golińskiej z resortu klimatu i środowiska w związku z coraz częstszymi atakami wilków na zwierzęta gospodarskie, w tym szczególnie na bydło, o ponowne podjęcie działań mających na celu zmianę przepisów w zakresie ustawy o ochronie przyrody.
PZHiPBM oczekuje, że politycy opracują nową metodę szacowania szkód i zwiększenia kwot odszkodowawczych. Obecne są nieadekwatne do sytuacji, a ponadto nie uwzględniają, że bydło mięsne często przebywa cały rok na pastwisku. Jednak głównym problemem jest odmowa wypłaty odszkodowania i to zniechęca rolników do zgłaszania szkód. Tych zaś, jak pokazują opisane przypadki, jest coraz więcej.
W odpowiedzi na apel hodowców, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska z Ministerstwa Klimatu i Środowiska poinformował, że obecnie trwają prace nad zmianą ustawy o ochronie przyrody, również w części dotyczącej odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody spowodowane przez zwierzęta będące pod ochroną. Zmiany te mają objąć między innymi dokładne wytyczne dotyczące tego, jak ma wyglądać ogrodzenie dla zwierząt. Podwyższeniu mają ulec stawki odszkodowań.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. Limanowa.in - Limanowski Portal Informacyjny/Facebook, materiały od czytelnika, Pixabay
Zuzanna Ćwiklińska
Najważniejsze tematy