Walczy o normalne nauczanie dla swojej córki
1 września moje niepełnosprawne dziecko miało zapewnioną opiekę nauczyciela wspierającego w przedszkolu, dwa dni później już nie – mówi Barbara Hudoba-Szambara, mama autystycznej Mai. – Choć wójt gminy Werbkowice próbuje obciążyć mnie winą za tę sytuację, to wojewoda stwierdził, że nauczyciel dla córki powinien być natychmiast zatrudniony.
Gmina odebrała dziecku szanse na normalność
Pani Barbara zawiadomiła media, bo, jak mówi, chce mieć pewność, że Urząd Gminy znowu jej czymś nie zaskoczy w kwestii edukacji jej córki. Maja ma prawie 8 lat. Nie mówi, wymaga profesjonalnej opieki i stałej rehabilitacji. Mąż pani Barbary prowadzi gospodarstwo rolne, ona większość swojego czasu poświęca opiece nad dziećmi.
Przed rokiem było można, w tym już nie
Maja od 2015 r. uczęszcza do przedszkola „Bajka” w Werbkowicach w pow. hrubieszowskim. Przepisy zapewniają dzieciom takim jak Maja edukację w trybie kształcenia specjalnego i pomoc nauczyciela wspomagającego. Pozwalają również na dłuższe niż w przypadku innych dzieci uczęszczanie do przedszkola. Odbywa się to na podstawie odroczenia obowiązku szkolnego, które uzyskuje się w oparciu o opinię wydawaną przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną.
– Maja już raz skorzystała z odroczenia. Nie było z tym najmniejszego problemu. W roku szkolnym 2020/21 miała skorzystać po raz kolejny – mówi pani Barbara. – W przedszkolu od stycznia br. roku wiedzieli o naszych planach. Dlatego bardzo się zdziwiłam, gdy w czerwcu dowiedziałam się, że przedszkole rozwiązało umowę o pracę z dotychczasową nauczycielką wspomagającą Mai. Podobnie zresztą jak z logopedą i psychologiem. Dyrektorka przedszkola powiedziała mi, że dostała takie polecenie od pani wójt. Jednocześnie zapewniła, że postara się, aby od sierpnia (lipiec w przedszkolu był wolny – red.), moje dziecko miało zapewnioną pomoc nauczyciela wspomagającego.
Mama dziewczynki opowiada, że w sierpniu, po powrocie dzieci do przedszkola, wspomagającego nauczyciela nadal nie było w pracy. – W tej sytuacji 18 sierpnia napisałam do pani wójt pismo w sprawie Mai. Rozmawiałam też z nią telefonicznie. Do dziś (rozmawialiśmy 7 września – red.) nie dostałam odpowiedzi na moje pismo – relacjonuje Barbara Hudoba-Szambara.
Życie to nie bajka
Co było dalej? Mama dziewczynki opowiada, że w drugiej połowie sierpnia sprawa zdawała się być rozwiązana pozytywnie.
– W przedszkolu poinformowano mnie, że od 1 września nauczyciel dla mojej córki zostanie zatrudniony. – Rzeczywiście, 1 września poznałyśmy nową nauczycielkę wspomagającą. 2 września Mai nie było w przedszkolu, była na terapii. A 3 września odebrałam telefon od nowej nauczycielki Mai i …osłupiałam. Zapytała mnie, czy wiem, że jednak nie dostała umowy o pracę i Maja jest w przedszkolu bez dodatkowej opieki.
Brak podpisu równoznaczny z brakiem opieki dla dziewczynki
– Dyrektorka wyjaśniła mi, że pani wójt nie podpisała aneksu do arkuszu organizacyjnego przedszkola, twierdząc, że jeszcze nie zatwierdziło go kuratorium oświaty. A ponieważ podpisany aneks jest niezbędny do zatrudnienia nauczycielki, więc ta nie pracowała – przytacza wyjaśnienia dyrektorki mama dziewczynki. Pani Barbara dodaje, że od razu próbowała wyjaśnić sprawę w gminie, ale, jak mówi, ani pani wójt, ani kierownik inspektoratu oświaty nie odbierali od niej telefonu.
Pani Barbara opowiada, że opisała całą sprawę na swoim Facebooku. Wpis przeczytały panie z Rady Rodziców w Szkole Podstawowej w Werbkowicach.
– Między dyrekcją szkoły a wójt jest konflikt i żeby go rozwiązać został zaproszony na spotkanie do Werbkowic wojewoda lubelski. Panie zaproponowały, żebym przedstawiła podczas spotkania także mój problem – wyjaśnia pani Barbara.
Mama Mai poszła do szkoły i opowiedziała o wszystkim
– Pani wójt twierdziła, że nie zgłosiłam na czas zamiaru pozostawieniu Mai na kolejny rok w przedszkolu i że uzupełniłam dokumenty dopiero w drugiej połowie sierpnia. Prawda jest zaś taka, że w przedszkolu wiedzieli o moich planach od stycznia. Zarówno pani dyrektor, jak i nauczyciele. Natomiast dokumenty formalnie potwierdzające nasz zamiar, dostarczyłam, tak szybko jak było to w dobie pandemii możliwe. Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Hrubieszowie nie działa wiosną w zwykłym trybie, niemniej 17 czerwca wydała w naszej sprawie decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego i następnego dnia dostarczyłam ją do przedszkola i szkoły.
Tu potrzebne jest wyjaśnienie. Dyrektor przedszkola czy szkoły ustala zasady funkcjonowania placówki na kolejny rok, ze sporym wyprzedzeniem. Jeśli nie uwzględni kogoś, np. nauczyciela wspomagającego w arkuszu organizacyjnym przedszkola, można później dokument uzupełnić aneksem. Wojewoda Lubelski Lech Sprawka pełnił w przeszłości funkcję kuratora oświaty, więc dobrze o tym wie. Podczas spotkania w szkole postępowanie urzędników w sprawie Mai nazwał „kompletnie nieuprawnionym”. Powiedział też publicznie, że jeżeli dokumenty zostały uzupełnione i była wola, żeby dziecko uczęszczało do przedszkola, to od tego momentu powinno się podpisać umowę i zatrudnić nauczyciela, a nie „czekać na podpis kuratorium”. Stwierdził, że oczekuje zatrudnienia nauczyciela.
Dyrektorka przedszkola „Bajka” w Werbkowicach Anna Kolenda, powiedziała nam, że wiedziała z wyprzedzeniem o planach rodziców Mai, dotyczących kontynuowania jej edukacji w placówce przez kolejny rok i przedszkole nie zostało nimi zaskoczone w ostatniej chwili. Powiedziała też, że w tej sprawie kieruje się poleceniami od wójt gminy i do niej odesłała nas po szczegóły.
Wójt nie ma sobie nic do zarzucenia
- Dyrektor przedszkola i organ prowadzący dochowali w tej sprawie wszelkich procedur – stwierdza. I dodaje, że „rodzic dopiero 19.08.2020 r. pismem poinformował o zamiarze pozostawienia córki na kolejny rok nauki w przedszkolu a nabór do przedszkola odbywał się w marcu”.
– Rodzic poinformował formalnie o swoim zamiarze pół roku później. W trosce o dobro ucznia przychyliliśmy się do tej prośby, zapewniając dobrą edukację dziecku. Tymczasem rodzic skarży, gdzie się da. Moim zdaniem wcale nie chodzi tu o dziecko, tylko o zrobienie jak największej afery.
Jednocześnie wójt twierdzi, że dziewczynka miała od początku roku szkolnego zapewnioną dodatkową opiekę nauczyciela wspierającego. - Otrzymałam informację z przedszkola, że ten nauczyciel został zatrudniony od 1 września – mówi Agnieszka Skubis-Rafalska.
Inspektor przekonuje, że nauczyciel dla dziecka nie mógł być zatrudniony
Z kolei Sławomir Bednarczuk, inspektor ds. oświaty, kultury i sportu informuje, że nauczyciel wspomagający dla Mai nie został uwzględniony w arkuszu organizacyjnym przedszkola na rok szkolny 2020/21 przez dyrektorkę placówki. – Nie mogła tego zrobić, bo arkusz został przyjęty w maju, opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej w sprawie odroczenia obowiązku szkolnego została wydana 17 czerwca, a my nie możemy się kierować tylko ustnymi zgłoszeniami – mówi. - Podczas przeprowadzonej kilka tygodni temu rozmowy z panią Barbarą poprosiliśmy ją, żeby dopełniła procedury i złożyła w przedszkolu brakującą opinię z poradni. Gdy tak się stało, powstał aneks do arkusza organizacji pracy przedszkola, który zgodnie z procedurą trafił do kuratorium.
To nie prawda, że czegokolwiek w sierpniu brakowało. Powtarzam: przedszkole poinformowałam w styczniu, opinię z przychodni złożyłam w czerwcu. Rok temu opinia z przychodni została wydana raptem cztery dni wcześniej niż w tym roku. A mimo to Maja miała pełną opiekę i w wakacje i od nowego roku szkolnego. Myślę, że ktoś tu chciał zaoszczędzić na etacie, nie mając pojęcia, że w przypadku trybu specjalnego nauki z ministerstwa przychodzą „znaczone” pieniądze, których i tak nie można wydać na nic innego niż edukacja konkretnego dziecka – komentuje pani Barbara. – Stąd ten cały cyrk. Bo przecież rok wcześniej, gdy nikt nie mieszał się do pracy przedszkola, z przedłużeniem nie było najmniejszych problemów.
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski
Michał Czubak
dziennikarz strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego
dziennikarz strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego
Najważniejsze tematy