Prezes ZMW: Zielony Ład nie może być wprowadzony kosztem rolnictwa
Z Adamem Nowakiem, prezesem Zarządu Krajowego Związku Młodzieży Wiejskiej, a od ponad dwóch tygodni również wiceprezydentem Europejskiej Rady Młodych Rolników (CEJA), rozmawia Marek Kalinowski.
Co młodzi rolnicy sądzą o Zielonym Ładzie?
– Na ten temat mieliśmy spotkanie z komisarzem Fransem Timmermansem, wiceprzewodniczącym wykonawczym Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za Zielony Ład. W naszym stanowisku przedstawiliśmy argumenty, że kwestiami zmian klimatu nie można obciążać wyłącznie rolników i rolnictwa. Negatywnie wpłynie on na konkurencyjność europejskiego rolnictwa. Uważamy, że Unia, w tym Frans Timmermans, zbyt jednostronnie przedstawiają wpływ rolnictwa na klimat. Podkreśla się negatywnie produkcję zwierzęcą, a nie pokazuje się tego, jaki pozytywny wkład rolnictwo wnosi w zagospodarowanie ekosystemu, produkcję zielonej masy i tlenu przez uprawiane rośliny. Nas, młodych rolników, irytuje, że przedstawia się tylko to, jak dużo gazów cieplarnianych emitują krowy, a nie pokazuje się, ile tlenu produkują i dostarczają rośliny: kukurydza i trawy, zanim krowa je zje. Na dobrą sprawę to się bilansuje.
Co na te argumenty Frans Timmermans?
– Wiceprzewodniczący, jak zawsze wymijająco, wyjaśnił że Unia ma wyzwania na przyszłość i rolnicy powinni to rozumieć. My natomiast powiedzieliśmy, że komisarz nie musi mówić rolnikom, jak ważne są zmiany klimatu, ponieważ to właśnie my odczuwamy je jako pierwsi. Susze, wichury i inne skutki ocieplenia klimatu jako pierwsze dotykają rolników. Polskę wprowadza się w kategorię Obszarów Szczególnie Narażonych, a Europejski Zielony Ład narzuci nam bardzo duże ograniczenia w stosowaniu środków ochrony roślin i nawozów. Doprowadzi to do tego, że Unia Europejska stanie się importerem złej żywności, bez standardów jakości. Umowa MERCOSUR z krajami Ameryki Południowej doprowadzi do nierównej konkurencji z rolnikami, których nie obowiązują żadne wymogi i ograniczenia środowiskowe. I jakoś import tej żywności komisarzom unijnym nie przeszkadza.
To sprawi, że jeszcze więcej lasów na świecie spłonie – po to, aby na nowych obszarach produkować żywność dla Europy.
– W rzeczy samej. Można odnieść wrażenie, że europejskie rolnictwo zostało przehandlowane za rynek zbytu dla maszyn i urządzeń z dużych krajów Unii Europejskiej. W bilansie światowym więcej przybędzie gazów z wypalanych lasów, np. Amazonii, niż ubędzie ich w Europie z powodu Zielonego Ładu. Zasada "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" doskonale się sprawdza. A w Europie naprawdę jest wiele spraw do załatwienia w rolnictwie. Z polskiej perspektywy są trzy problemy, które podkreślam w Brukseli z uporem maniaka. To problem ASF, z którym zmagamy się od dawna. Dopóki był to problem Polski, nikt w UE, a także w ERMR, której ciągle to przypominałem, nie zwracał na to uwagi. Ale kiedy ASF przekroczył niemiecką granicę, sprawa już nabrała znaczenia.
Drugi ważny problem to polityka wodna. Znalazłem w tej sprawie sojuszników z południowej Europy – Portugalii i Hiszpanii, bo zlewnie rzek nie znają granic. To nie państwa członkowskie samodzielnie, ale Unia Europejska w ramach dalekowzrocznego planu powinna zająć się środowiskiem i polityką wodną od poziomu gospodarstw. Tym zadaniem obarcza się rządy krajowe, a potrzebne są działania w kwestiach wodnych na szczeblu unijnym.
Temat trzeci to zróżnicowanie dochodów rolniczych. Oczywiście musimy mieć w Europie i Polsce silne gospodarstwa towarowe, które mogą konkurować na rynkach globalnych. Jednak musimy też – i to jest priorytet – znaleźć perspektywę dla gospodarstw mniejszych. Rozmawiałem o tym z Fransem Timmermansem i proponowałem, aby np. gospodarstwa na słabych ziemiach albo terenach górskich, gdzie trudno zmechanizować pracę, zachęcić większym wsparciem do produkcji czystej energii, zamiast nakłaniać do zalesiania gruntów.
W polskich realiach ważną kwestią dotykającą rolników pośrednio są warunki funkcjonowania wielkich sieci handlowych. U nas to problem szczególny. Sieci stosują w Polsce mechanizmy, które w krajach starej Unii są niedopuszczalne. Czy próbował pan zwrócić na to uwagę unijnych urzędników?
– ERMR przygotowała stanowisko dla Komisji Europejskiej, Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego i ministrów rządów narodowych w sprawie relacji handlowych między sieciami a rolnikami i konsumentami. Zwracaliśmy uwagę na uprzywilejowaną pozycję sieci handlowych, które mają duży wpływ na kwestie klimatyczne, a ich odpowiedzialność za klimat jest pomijana. Zielony Ład dotknie rolników, ale sieci handlowych już nie. One co mają zarobić, to zarobią. Zwracamy uwagę na uregulowanie spraw związanych z markami własnymi sieci. To byłaby duża szansa dla rolników, przetwórców i konsumentów. Warunki narzucane przez wielkie sieci handlowe nazwałbym szantażem ekonomicznym. Powstaje łańcuch, na początku którego jest rolnik, a na końcu konsument. Jednak konsument nie ma pretensji do sieci handlowej za wysoką cenę żywności. Wkurza się na rolnika, który niewiele z tej produkcji ma.
Pochodzi pan z gospodarstwa rodzinnego, które planuje pan przejąć. Jak zmieni się ono z perspektywy Europejskiego Zielonego Ładu? Co pan planuje?
– W powiecie pajęczańskim mamy około 20-hektarowe gospodarstwo rodzinne. Przez wiele lat zajmowało się produkcją mleka. Ojciec systematycznie rezygnuje jednak z tej specjalizacji, a powodem jest kopalnia w Bełchatowie, która obniżyła poziom wód gruntowych. Obecnie tata czeka na osiągnięcie wieku emerytalnego, a ja przygotowuję się na kolejny nabór na młodego rolnika, aby przejąć gospodarstwo. Po wygaszeniu produkcji mlecznej uprawiane będą w nim zboża i wrócimy prawdopodobnie do produkcji warzywniczej, z całą pewnością chrzanu, który jest wizytówką i specjalnością mojego powiatu. Być może wprowadzę produkcję ekologiczną, ponieważ przy małym areale trzeba szukać zwiększenia przychodu z każdego hektara. Zresztą wiele gospodarstw w tym rejonie planuje rezygnację z produkcji mleka. Po prostu brakuje wody i zmniejsza się produkcja pasz objętościowych. Poza wpływem klimatu od 15 lat widoczny jest niekorzystny wpływ kopalni Bełchatów. I to jest polityka klimatyczna w praktyce. Widzę, jak na środowisko i zasoby wody wpływa gospodarka i przemysł, a jak moje gospodarstwo.
Kiedyś Związek Młodzieży Wiejskiej był potęgą. Jak ta organizacja wygląda dziś?
– Obecnie, z organizacji o charakterze masowym z setkami tysięcy członków jeszcze w latach 80. ubieg-
łego wieku, ZMW stał się organizacją elitarną z 6 tys. członków, z czego aktywnych jest około 3 tys. Formalnie mamy struktury wojewódzkie – niektóre są silne i aktywne, a kilka dopiero się organizuje. Dzięki Olimpiadzie Młodych Producentów Rolnych mamy dobry kontakt z młodzieżą i ze szkołami rolniczymi w całym kraju. Niestety, spora część aktywnej młodzieży wyjeżdża ze wsi na studia do miasta i tam pozostaje. Zachęcamy młodzież do członkostwa w ZMW i aktywności przez organizowanie dla młodych rolników staży zawodowych, np. w Portugali. Liczymy, że wiatr w żagle przez nowe kontakty da nam też obecność ZMW w CEJA. Być może zbyt grzecznie artykułujemy głos młodych rolników. Z ramienia ZMW zgłosiłem osiem osób do branżowych grup roboczych w Brukseli. Będziemy mieć tam ludzi, którzy nie boją się przedstawiać polskiego punktu widzenia. Liczę, że to przyniesie efekty.
Dziękuję za rozmowę.
Marek Kalinowski
fot. arch. TPR
Marek Kalinowski
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”
<p class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; font-size: medium; font-family: Cambria;">Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”.</p>
Najważniejsze tematy