Prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej: dzisiaj polski rolnik żyje w strachu
Z Ryszardem Borysem – prezesem Dolnośląskiej Izby Rolniczej – rozmawia Ireneusz Oleszczyński.
Panie prezesie zacznijmy naszą rozmowę od omówienia kondycji polskiego rolnictwa.
– Polskie rolnictwo jest jeszcze w niezłym stanie bo ceny płodów rolnych w ostatnim czasie poszły w górę. Z pewnością ze wzrostu cen nie skorzystali ci rolnicy, którzy podczas żniw lub tuż po nich sprzedawali swoje plony w niskich cenach. Zyskali ci, którzy przetrzymali je i sprzedali w późniejszym terminie. Można by było mówić o opłacalności gdyby nie było tak gwałtownego wzrostu cen nawozów, paliwa, inflacji. Dzisiaj polski rolnik żyje w strachu i zadaje sobie pytanie co nas rolników czeka w przyszłym roku.
Wspomniał pan o przyszłości, jaki zatem będzie przyszły rok dla polskiego rolnictwa?
– Moim zdaniem przyszłość nie wygląda ciekawie, choć w Polskim Ładzie obiecuje się rolnikom, że na wieś spłynie bardzo dużo pieniędzy. Niestety jak dotąd brakuje szczegółów dla kogo te pieniądze będą, na co będzie można je wydawać.
Żyjemy zatem w wyczekiwaniu i niepewności co nas czeka w przyszłym roku. Widzę dużo zagrożeń wspomniana wcześniej inflacja, która powoduję wzrost cen wszystkiego, nas najbardziej niepokoją ceny nawozów, które wzrosły o 300 procent. Nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie czy ten wzrost będziemy mogli w przyszłym roku zrekompensować sobie wyższymi cenami płodów rolnych. Wzrost cen spowoduje, że rolnicy nie będą ich stosować, to z kolei przełoży się na niższe plony, a to na dochody.
Niedawno odbyło się spotkanie prezesów izb rolniczych z Henrykiem Kowalczykiem – ministrem rolnictwa czy uzyskaliście jakieś konkretne informacje?
– Niestety nie. Większość odpowiedzi była w stylu: zobaczymy, poczekajmy, muszę się zapoznać. Podał nam jednak bardzo niepokojącą mnie wiadomość, dotyczącą konieczności przepisania na następcę lub zbycie posiadanej ziemi, by móc otrzymać pełną emeryturę rolniczą z KRUS. Minister powiedział, że nie została jeszcze podjęta decyzja o niełączeniu konieczności „pozbycia” się ziemi z otrzymywaniem emerytury w pełnym wymiarze. Jego zdaniem nie łączenie tych tematów może zahamować zmianę pokoleniowa na wsi. Byliśmy przekonani, że zmiana ta niebawem wejdzie w życie, niestety tak się nie stało. O zmianie mówiło wielu polityków m.in. Jarosław Kaczyński, Grzegorz Puda – były minister rolnictwa, Mateusz Morawiecki – prezes rady ministrów czy też Andrzej Duda – Prezydent RP. Jeśli ta ustawa nie wejdzie w życie to rolnicy będą z pewnością bardzo rozczarowani.
Dolnośląska Izba Rolnicza tematem tym zajmuje się od wielu lat i jak dotąd nic się nie zmieniło.
– Tak to prawda, DIR tym zajmuje się od wielu lat i na nasze pytania wysyłane do ministerstwa rolnictwa przez śp. Leszka Gralę otrzymywaliśmy odpowiedzi, że zmiany w ustawie są niemożliwe ponieważ Skarb Państwa dopłaca znaczne kwoty do składek emerytalnych. Pojawiło się światełko w tunelu, pozwalające liczyć na zmiany, ale bardzo szybko zgasło. Mam jednak nadzieję, że zmiany wejdą w życie, bo niby dlaczego należy karać rolników.
Niska opłacalność produkcji, wysokie ceny nawozów, środków ochrony roślin, paliwa, ASF, ptasia grypa, straty wyrządzane przez zwierzynę łowną i dzikie ptactwo to tylko niektóre z negatywnych czynników, z którymi na co dzień borykają się polscy rolnicy. Są jakieś pozytywne elementy?
– Z podaniem pozytywnych rzeczy, które dzieją się w polskim rolnictwie jest duży problem. Z pewnością łatwiej jest mi znaleźć i podać pozytywy z terenu działania Dolnośląskiej Izby Rolniczej. Zacznijmy jednak od Polski, do głowy przychodzi mi obecnie jedynie wzrost cen zbóż, kukurydzy czy rzepaku, ale chyba na tym koniec. Nie możemy jednak zapomnieć, że wzrost ten został niemal w całości „zjedzony” przez gigantyczne wzrosty cen nawozów, a więc rolnicy wcale tak dużo nie zarobili. Wracając do działalności DIR. Zarządowi izby udało się zarejestrować fundację na rzecz pomocy rolnikom i rodzinom wiejskim im. Świętego Izydora. To był pomysł i idea śp. prezesa Leszka Grali, któremu nie było dane rzeczy sfinalizować. Kolejną dobrą rzeczą jest promocja dolnośląskiej wsi i działających tu ludzi zarówno tych zrzeszonych chociażby w kołach gospodyń wiejskich.
Dziękuję za rozmowę.
Ireneusz Oleszczyński
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego"
Najważniejsze tematy