Czy AgroUnia będzie silnym związkiem zawodowym rolników?
Ilu członków ma związek AgroUnii?
Czy politycy powinni obawiać się silnego związku zawodowego rolników?
Kołodziejczak: "Tygodnik Poradnik Rolniczy" to gazeta która jest po stronie rolników
Gościem Krzysztofa Wróblewskiego, redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” był Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Michał Kołodziejczak podkreślił rolę jaką "TPR" pełni w życiu rolników i mieszkańców wsi.
– Jest to gazeta, która bardzo często opisuje akcji AgroUnii, ale także życie codzienne rolników i ich problemy. Dziennikarze Tygodnika jeżdżą na interwencje do gospodarstw. Jest to gazeta, która jest po stronie rolnika – mówił szef AgroUnii.
Poniżej fragmenty wywiadu Krzysztofa Wróblewskiego z Michałem Kołodziejczakiem:
Czy AgroUnia będzie silnym związkiem zawodowym rolników?
– AgroUnia musi być silnym związkiem zawodowym. My, rolnicy stoimy pod ścianą i taki związek jest nam wszystkim bardzo potrzebny. Taka budowa związku jest bardzo trudna i widzę to na przestrzeni tych ostatnich trzech lat. Ale zmieniło się też postrzeganie tego wszystkiego co robimy, bo na początku nie każdy wierzył, że w ogóle nasze działania przyniosą rezultaty. Ale teraz ludzie dostrzegają konsekwencję i sens naszych działań. I teraz AgroUnia jest już zarejestrowanym ogólnopolskim związkiem zawodowym rolników.
Ilu członków liczy wasz związek?
– Mamy obecnie struktury w 12 województwach i mamy około tysiąca deklaracji przynależności do związku.
Zamieszania robicie jakby było 100 tys. członków. Ale taka liczba powinna być realna.
– Powinna być, ale w Polsce nie jesteśmy nauczeni przynależności do organizacji społecznych. Dlatego często spotykamy się z takimi słowami: „Popieram was, jestem z wami. Jeżdżę na protesty i strajki, ale jeszcze potrzebuje trochę czasu, aby wstąpić do związku”. I ja się w ogóle nie denerwuje na tych ludzi.
A ja się bardzo denerwuje, ponieważ tylko silne związki zawodowe, takie jak w Niemczech, Holandii czy Francji mogą uchronić rolnictwo. Na pewno nie zrobią tego partie polityczne, które nie są zainteresowane problemami polskich rolników. Co najwyżej interesują ich mieszkańcy wsi jako potencjalny elektorat.
– Powiem teraz kolokwialnie: partie polityczne mają w d…ie rolników, tylko liczą się dla nich głosy rolników, to czy na nich zagłosują w wyborach. Tak naprawdę, lekceważą problemy rolników. Nie ma polityków w gospodarstwach, w których wybijane są całe stada, gdzie dochodzi do podtopień czy gradobicia. Tam jesteśmy my AgroUnia. Piszemy dokumenty do ministra, do premiera, do wojewodów. Jedyne o co mogę mieć pretensje, to nie to ludzi, ale właśnie do polityków, że nie robią niczego, aby w Polsce powstał silny związek zawodowy rolników.
A dlaczego politycy mieliby pomagać w stworzeniu silnego związku? Przecież to byłby bicz na polityków i to niezależnie od opcji. Dlatego politycy będą robić wszystko, aby taki związek nie powstał i żeby izby rolnicze nie miał takich kompetencji jak w Niemczech czy Francji. Politykom przecież jest na rękę, aby chłop został sam. I to mimo, że naszemu rolnictwo grozi masakra. To właśnie młodzi rolnicy powinni bardziej zaangażować się w życie polityczne i społeczne. A nie tylko narzekają.
– Mnie też to nie pasuje, ale czasem widzimy, że jest hejt wymierzony w nas, bo tak jak Pan powiedział, silny związek zawodowy to jest miecz na polityków, bo mówiąc w przenośni, potrafiłby on ściąć głowę niejednemu. Ale też czasem rolnicy mylą strajkowanie, protesty ze związkiem. Uważają, że jak pojadą na strajk, to już należą do związku.
Była to pierwsza część wywiadu z Michałem Kołodziejczakiem. Już wkrótce opublikujemy kolejną. Rozmowę spisał Paweł Mikos