r e k l a m a
Partnerzy portalu
Koronawirus uderza w miliony rolników na świcie
15.03.2020
Jeszcze miesiąc–dwa temu wydawało się, że obecna kampania przed wyborami prezydenckimi przebiegnie normalnie. Jednak stało się inaczej. Europa pogrąża się w panice związanej z koronawirusem.
Wybory w cieniu koronawirusa
Owe zagrożenie może wpłynąć negatywnie na przebieg kampanii wyborczej oraz zniechęcić część wyborców do głosowania. Dlatego po raz kolejny apelujemy do naszych Czytelników, aby rozumnie skorzystali z kartki wyborczej i przekonali o konieczności uczestnictwa w wyborach prezydenckich swoich sąsiadów, nawet jeśli choroba pojawiła się także u nas.r e k l a m a
Ale pamiętajmy, że rocznie z powodu powikłań po zwykłej grypie umiera na świecie 290–650 tys. ludzi (dane WHO – czyli Światowej Organizacji Zdrowia), a ciężki przebieg tej choroby dotyka 3–5 mln osób. Tymczasem obecna epidemia to ok. 90 tys. chorych i ponad 3000 ofiar śmiertelnych. Oczywiście każda z tych śmierci jest tragedią i zasługuje na powagę, ale czy powinniśmy z tego powodu popadać w panikę?
Koronawirus dotyka dostawców i przetwórców
Warto też zwrócić uwagę na inne, pośrednie ofiary koronawirusa, o czym wspominaliśmy w tej rubryce. To między innymi dostawcy i przetwórcy mleka oraz innych produktów spożywczych, które powinniśmy wyeksportować, a nie możemy, bo na świecie zamiera międzynarodowy handel. Ofiary tego zjawiska to dziesiątki milionów rolników na świecie. Dowodem tego jest absolutny spadek zainteresowania handlem mlekiem w proszku.Na ostatniej sesji Global Dairy Trade, czyli Światowej Giełdy Mlecznej, odtłuszczone mleko w proszku staniało o 3,3 procenta. Zdrożało za to masło o 1 procent – do nieco ponad 16 zł za kilogram. I na naszym rynku cena tłuszczu mlecznego poszła wreszcie w górę, ale 14,6 zł za kilogram masła w blokach jest bardzo dobrą ceną. O jeden grosz podrożała też śmietana przerzutowa. To masło nie wyjedzie jednak z Unii. Ta skromna podwyżka jest prostą reakcją na zwiększone zakupy masła w detalu z racji koronawirusowej paniki. Ta sama panika, która doprowadziła do załamania cen zbytu żywności, teraz sprawia, że one nieco wzrosły, bo ludzie na całym świecie kupują na zapas.
Panika, wszędzie panika
Ta wirusowa panika ma też swoje humorystyczne strony. W Japonii zabrakło polskiej wódki, bo tamtejsze władze zalecają jej stosowanie do dezynfekcji rąk. Dla porządku trzeba dodać, że, jak piszą Japończycy, chodzi o wódkę o nazwie „Spirytus Rektyfikowany”, która jest przez nich uważana za najsilniejszy napój alkoholowy na świecie. „Śmieszno i straszno” bywa też w Europie. Ze sklepów w miastach, gdzie pojawił się koronawirus znikają: żywność i... środki higieniczne, co w medialnym przekazie oznacza papier toaletowy.Jeszcze raz podkreślamy, że nie lekceważymy zagrożenia koronawirusem, ale skala paniki, która towarzyszy temu zjawisku przekroczyła wszystko z czym mieliśmy dotychczas do czynienia w przypadku epidemii: SARS, ptasiej i świńskiej grypy. I ta panika może mieć znacznie bardziej druzgocący wpływ na gospodarkę i rolnictwo niż sam wirus.
Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski
redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
fot. Pixabay
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a