Jak polski rząd chce wesprzeć hodowców po wprowadzeniu zakazu chowu klatkowego?
Polska jest drobiarską potęgą w UE, a co trzecie nasze jajko trafia na eksport. Proponowany zakaz chowu klatkowego niewątpliwie uderzy w tę branżę. W jaki sposób?
Zakaz chowu klatkowego dotknie polskiego producenta jaj
W minionym tygodniu Parlament Europejski wezwał Komisję Europejską do wprowadzenia zakazu hodowli klatkowej zwierząt gospodarskich od 2027 roku. Na początek po kieszeni dostanie branża drobiarska, ponieważ ograniczenia te zostałyby wprowadzone dla drobiu.
Na ile zakaz chowu klatkowego zachwieje polskim sektorem drobiarskim?
By uzmysłowić sobie skalę zagrożenia, wystarczy spojrzeć na statystyki. Przygotował je resort rolnictwa w odpowiedzi na interpelację posła Michała Urbaniaka. Obecnie w Polsce jest zarejestrowanych 1105 ferm jaj konsumpcyjnych, w których może przebywać około 50,7 mln kur niosek. Nasz kraj jest szóstym co do wielkości, producentem jaj w Unii Europejskiej i odpowiada za około 9 proc. podaży jaj na rynku unijnym.
Warto zauważyć, że udział jaj klatkowych w produkcji jaj ogółem wynosił w Polsce 81,1 proc.
- Oznacza to, że w ciągu 10 lat zmalał jedynie o 9,4 punktów procentowych. O tyle samo wzrósł udział produkcji alternatywnej, z 9,5 proc. w roku 2010 do 18,9 proc. w 2020 – wyjaśnia Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Ile w UE kur jest w klatkach?
Zakaz chowu klatkowego będzie dotyczył aż połowy unijnej produkcji. W krajach UE aż 48 proc. kur niosek utrzymywanych jest w klatkach, 34 proc. w systemie chowu ściółkowego, 11,9 proc. w systemie z wybiegiem oraz 6,1 proc. stanowi produkcję ekologiczną.
Ile jaj produkują polscy hodowcy?
Z wyliczeń resortu rolnictwa wynika, że w 2020 r. produkcja jaj konsumpcyjnych w Polsce wyniosła 553 tys. ton. Z kolei wartość polskiego eksportu jaj spożywczych stanowiła kwotę 234,75 mln euro.
Czy rząd poda rękę hodowcom?
Resort rolnictwa zapewnia, że w przyszłej WPR znajdą się pieniądze na ich wsparcie. Będzie można skorzystać z programu „Inwestycje w gospodarstwach rolnych zwiększające konkurencyjność (dotacje)”.
40 procent, ale nie więcej jak 200 tys. zł
Refundowanych ma być 40 proc. kosztów operacji. Maksymalna wysokość pomocy wynosi 200 000 zł w przypadku zakupu maszyn i urządzeń oraz inwestycji niematerialnych i 1 mln zł w przypadku inwestycji budowlanych.
Resort wyjaśnia, że w ramach tej interwencji przewiduje się wsparcie w zakresie chowu drobiu, jeżeli produkcja jest ekologiczna albo operacja będzie polegała na zmianie sposobu chowu z konwencjonalnego na ekologiczny.
Resort informuje jednocześnie, że planuje równoległe wdrażanie uzupełniającej interwencji „Inwestycje w gospodarstwach rolnych zwiększające konkurencyjność (instrumenty finansowe)”.
Kamila Szałaj
Fot. Pixabay
Kamila Szałaj
redaktor w zespole PWR Online
Najważniejsze tematy