Geodeci mierzą "na oko", a rolnikom pola powiększają się lub kurczą
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Geodeci mierzą "na oko", a rolnikom pola powiększają się lub kurczą

06.03.2020autor: Michał Czubak

Chrystus potrafił zmienić wodę w wino, ale geodeci w Opolskiem umieją chyba jeszcze więcej. Mają bowiem dar zmiany wielkości działek – są w stanie zwiększyć albo zmniejszyć pole. Takie doświadczenia ma Stanisław Jasyk, rolnik z Wojciechowa.

Rolnikowi z Wojciechowa skurczyła się działka rolna... o 10 arów ziemi

Nieprawidłowe wykonanie prac geodezyjnych związanych z określeniem przebiegu granic nieruchomości powoduje błędy dotyczące obliczenia wielkości pola powierzchni działki. To może z kolei prowadzić do powstania wadliwych wpisów w ewidencji gruntów i budynków – informuje Jolanta Plieth-Cholewińska z Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii.

r e k l a m a
– Myślę, że geodeci popełniają błędy świadomie albo z braku wiedzy i umiejętności. Nie wiem, co gorsze – mówi Stanisław Jasyk. Przyznaje, że był w szoku, kiedy okazało się, że po jednym z wytyczeń z jego działki rolnej w Idzikowicach ubyło 10 arów ziemi.

Ubywanie gruntów rolnika ma bogatą historię

Ta  historia zaczęła się w 1976 r. Według dokumentu, który otrzymał rolnik, choć potwierdza go tylko gmina, posiada tam 1,1 ha w dwóch częściach – 0,5 ha i 0,6 ha. Zaś na tej samej karcie dokumentu w rubryce obliczenia projektowe jest tylko 1 ha ziemi.  Gruntu ubywa także później, gdy jedna z działek (0,5 ha) została podzielona w 1997 r. na dwie mniejsze – 0,15 ha i 0,35 ha. Ale już z kolejnego dokumentu z 2003 roku wynika, że część 0,35 ha urosła, bo powstały z niej dwie kolejne  – 0,23 ha i 0,2120 ha – co daje jeszcze więcej gruntu.

Taką powierzchnię zaakceptowała gmina. W 2007 r. samorząd znowu zaczął wytyczać działki właśnie w Idzikowicach. Z kolejnych dokumentów wynika, że w 2011 r. rolnik miał już nie 1,1 ha, a 1 ha.

– Błędy związane z określeniem powierzchni działki mogą być również spowodowane pomyłkami organów administracji publicznej lub wadliwą interpretacją przepisów, ale także zaniedbaniami ze strony właścicieli nieruchomości – wyjaśnia Jolanta Plieth-Cholewińska.

Geodeci mierzą na oko, a rolnikom pola powiększa się lub kurczy
Geodeci nie potrafią albo nie chcą poprawnie wymierzyć powierzchni działek – twierdzi Stanisław Jasyk

Rolnik kupił "kota w worku"

Rozmawiałem z tym panem, ale z tego, co mówi, można wnioskować, że kupił kota w worku. Należało zatrudnić geodetę i dokładnie wymierzyć powierzchnię pola i jego granice. Dziś nie byłoby kłopotu – mówi Bogdan Zdyb, wójt gminy Wilków.
Jego zdaniem tego rodzaju problemy to zaszłości z czasów PRL i reformy rolnej, bo wtedy mało kto przejmował się pomiarami i ich dokładnością. I dodaje, że gminy w całej Polsce mają podobne problemy.

Główny Urząd Geodezji i Kartografii świadomy jest skali problemu rolników

Potwierdza to także Jolanta Plieth-Cholewińska: „Biorąc pod uwagę zmiany historyczne na terenie Polski w ciągu ostatnich 100 lat, dokumenty świadczące o przebiegu granic nieruchomości i rejestry je ewidencjonujące mają bardzo różne pochodzenie i problemy związane z ustalaniem przebiegu granic mogą mieć »lokalną specyfikę«, wywodzącą się m.in. z zaszłości z okresu zaborów”.

Rolnik nie podpisał papierów - gmina pozwała go do sądu

Na tym jednak nie koniec geodezyjnych przygód rolnika, gdyż w 2012 r. próbowano nakłonić go, aby własnym podpisem zaakceptował mniejszą powierzchnię. Odmówił i odtąd sprawa toczy się w sądzie, bo pozwała go gmina o ustalenie granic. A rolnik nie chce się pozbyć swoich 10 arów.
– Ktoś może powiedzieć, że to niewiele, ale chodzi o zasady, bo w księgach wieczystych jest zapisane, że ten obszar ma 1,1 ha, a nie 1 ha, jak chce mi się to wmówić – protestuje Stanisław Jasyk.

Z problemem wytyczenia granic działki nie podołała nawet biegła sądowa

– Gmina w tym przypadku nie jest stroną sporu. Choć rzeczywiście toczy procesy z tym panem, ale ja zdaję się na decyzję sądu – mówi wójt.
Jak pokazał sądowy proces, sprawa jest nie do rozstrzygnięcia. Biegła, która w sądzie zajmowała się tym przypadkiem, przyznała w swojej opinii w czasie rozprawy, że nie ma możliwości ustalenia granic działki i spornego gruntu. W jej opinii można przeczytać: „…brak możliwości określenia granicy położenia działki”.

– Może zaistnieć sytuacja, w której brak jest dokumentów lub istniejące dokumenty nie są wiarygodne i na ich podstawie nie można ustalić przebiegu granic nieruchomości. Wtedy, zgodnie z przepisami, pod uwagę bierze się m.in. istniejące ślady i znaki graniczne, oświadczenia stron co do przebiegu tych granic czy ostatni spokojny stan posiadania. W związku z tym sytuacja, w której nie jest możliwe ustalenie granic działki, jest de facto nierealna – wyjaśnia Jolanta Plieth-Cholewińska.
Na tym jednak nie koniec geodezyjnego bałaganu. Rolnik stracił też ziemię obok posesji, na której ma dom. W wyniku nowego wytyczenia to kilkadziesiąt metrów kwadratowych.

Potem znowu zaczęło się wertowanie dokumentów

Okazało się, że podobnie jest z działkami córek, które także różnią się wielkością, bo zmieniła się ich szerokość, co już znacząco zmieniło ich powierzchnię, tym razem w miejscowości Pągów – opowiada Stanisław Jasyk i dodaje: – To co ja właściwie kupuję, na czym gospodaruję, za co płacę podatek?

Geodeci faktycznie nie mierzą tylko stosują inne praktyki - uważa poszkodowany rolnik

Jego zdaniem taka sytuacja może wynikać z praktyki geodetów, którzy często ustalają wielkości działek, stosując praktykę tzw. oświadczenia stron – rolników.
– Nie chcę i nie mogę sankcjonować błędów geodetów, dlatego sprawę musi rozstrzygnąć sąd – podkreśla rolnik.

W niektórych sytuacjach wystarczający może być wniosek właściciela nieruchomości, w innych niezbędne będzie zlecenie wykonania prac geodezyjnych mających na celu ustalenie przebiegu granic nieruchomości, a w konsekwencji ponowne określenie wielkości pola powierzchni działki ewidencyjnej. W innych przypadkach konieczne będzie złożenie przez zainteresowanego właściciela działki wniosku o rozgraniczenie nieruchomości w trybie administracyjnym lub sądowym – informuje Jolanta Plieth-Cholewińska.

Artur Kowalczyk
fot. A. Kowalczyk
autor Michał Czubak

Michał Czubak

dziennikarz strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego

dziennikarz strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Rolnik dostał 1300 zł premii za niskie spalanie w ciągniku John Deere 7R

Ponad rok temu firma John Deere ogłosiła program „Gwarancja spalania”, w którym zapowiedziała, że jeżeli właściciel zakupionego w okresie od 1 listopada 2018 r. do 31 października 2019 r. ciągnika serii 6R, 7R lub 8R spali swoją maszyną więcej paliwa niż przewiduje fabryka, wówczas otrzyma kwotę potrzebną na zakup nadwyżki zużytego oleju napędowego. Jeżeli natomiast spali mniej od ustalonego poziomu, wówczas otrzyma dwukrotnie większą premię, niż kwota potrzebna na zakup zaoszczędzonego oleju napędowego. Z programu skorzystał Adam Nisiewicz ze wsi Płoskinia (pow. braniewski), który otrzymał premię w wysokości 1300 zł.

czytaj więcej

Powiat wydał 5 milionów złotych na scalanie gruntów, ale o drogach zapomniano

Około 5 mln zł otrzymał powiat sulęciński w województwie lubuskim na przeprowadzenie scalania gruntów wraz z zagospodarowaniem poscaleniowym wsi Krepiny i części Krzeszyc. Jak wskazują nasi rozmówcy, nie wszystko jednak poszło tak, jak obiecywano.

czytaj więcej

Czy tylko rolnik może należeć do wspólnoty gruntowej?

Czy osoba spoza wsi, która kupi w niej ziemie, może stać się udziałowcem wspólnoty gruntowej? Czy należy przy tym być rolnikiem? 

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)