Francuski rolnik bronił się przed włamywaczem. Potępił go prezydent Macron
Rolnik z francuskiego departamentu Charente w samoobronie zastrzelił złodzieja, który włamał się do jego gospodarstwa. Sprawę skomentował prezydent Francji. Kto naprawdę jest winny: włamywacz czy broniący się rolnik?
Rolnik z Francji będzie ukarany za samoobronę?
W nocy z 25 na 26 marca w miejscowości Longre we francuskim departamencie Charente doszło do włamania. Do domu 35-letniego rolnika próbowała dostać się grupa czterech złodziei. Mężczyzna przebywał wówczas sam z 3-letnią córeczką. Jak zeznał później śledczym, poczuł, że on i jego dziecko są zagrożeni. Chcąc się bronić, dwukrotnie wystrzelił w kierunku włamywaczy z broni palnej o dużym kalibrze. Strzały okazały się śmiertelne dla jednego z napastników. Choć 44-latek został przetransportowany do szpitala, zmarł tej samej nocy. Rolnik z Longre został zaś aresztowany i oskarżony o morderstwo.
Rolnicy bronią się ze strzelbą w dłoni
Choć sytuacja jest bez wątpienia tragiczna, sama w sobie być może nie wywołałaby dużego rozgłosu. Nie jest to bowiem pierwszy raz, gdy rolnik musi bronić się przed włamywaczami. Pod koniec lat 90. głośno było o Tonym Martinie, Angliku, który mieszkał samotnie na farmie. Gdy na jego posesji doszło do włamania, Martin strzelił do złodziei i śmiertelnie zranił jednego z nich. Oskarżono go o morderstwo i skazano na dożywocie. Następnie jednak wyrok został złagodzony i ostatecznie rolnik spędził w więzieniu tylko trzy lata. Sprawa ta budziła wówczas w Wielkiej Brytanii ogromne konsekwencje i wywołała dyskusję na temat tego, jak daleko sięga samoobrona.
Przypadek Martina nie okazał się wystarczająco odstraszający i na świecie wciąż dochodzi do licznych aktów włamań do gospodarstw rolnych. W 2018 roku rolnik z Tajlandii zastrzelił jednego z włamywaczy, którzy chcieli okraść jego plantację owoców durian. On także został oskarżony o zabójstwo.
Macron odmówi Francuzom prawa do samoobrony?
Sprawa rolnika z Longre wywołała burzę dopiero wtedy, gdy skomentował ją prezydent Francji, Emmanuel Macron. Zareagował on bowiem stanowczo, mówiąc wprost, że jest przeciwny samoobronie.
- Nie chcę kraju, w którym uważa się, że to do obywateli należy obrona - uzasadniał swoje stanowisko polityk.
Macron zadeklarował, że w reakcji na wydarzenia z departamentu Charente powołane zostanie 200 nowych brygad żandarmerii. Ich zadaniem będzie zapewnienie większego bezpieczeństwa na terenach wiejskich.
- Każdy musi mieć bezpieczeństwo i obowiązkiem władz jest zapewnienie go. Jednak jestem przeciwny samoobronie. To bardzo jasne, bo w przeciwnym razie będzie Dziki Zachód i nie chcę kraju, w którym rozprzestrzenia się broń i w którym uważamy, że to obywatele powinni się bronić - powiedział prezydent Francji.
Kto naprawdę jest winny?
Choć deklaracje prezydenta Macrona są szczytne, z pewnością wielu Francuzów zadaje sobie pytanie, czy zmierzają w dobrym kierunku. Zadaniem służb jest obrona obywateli, jednak z jakiegoś powodu 25 marca w Longre tych służb zabrakło. Rolnik musiał działać sam w obronie życia swojego i swojego dziecka. Przez to znalazł się w sytuacji, w której to on jest oskarżony o działanie wbrew prawu. Choć media informują, że został zwolniony z aresztu i objęty nadzorem sądowym, zarzut morderstwa, wystosowany przeciw niemu, pozostaje w mocy.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. Pixabay
Zuzanna Ćwiklińska
Najważniejsze tematy