Duńczycy nie badają padłych dzików na ASF. Wiedzą co robią
Mimo, że za oknem listopad – ASF nie wyhamował. W ostatniej dekadzie października GIW potwierdził aż 57 nowych przypadków pomoru (z czego zdecydowaną większość na terenie woj. warmińsko-mazurskiego). A jak do kwestii badań czy informowania o ich wynikach podchodzą inne kraje?
Nie ma truchła, nie ma problemu?
Niedawno na bałtyckiej wyspie Ærø znaleźli oni siedem padłych dzików. Długo się nie namyślając zutylizowali je bez żadnych badań. Wcześniej postąpili w ten sposób Niemcy, którzy dziki znaleźli na plaży na wyspie Uznam. I my też tak powinniśmy postąpić pięć lat temu. Szybko do ziemi i na jakiś czas spokój.
Duńczycy wiedzieli co robią. Wyspa jest tak położona, że wątpliwe, aby dopłynęły tam dziki z Polski (chyba, że na statku pod białoruską banderą). Musiały pochodzić z Niemiec i gdyby chorowały na ASF, to trafione byłyby dwa kraje: Dania, bo na jej terytorium znaleziono chore zwierzęta i Niemcy, bo najprawdopodobniej stamtąd pochodziły.
Terroryści zaprzepaścili prace nad szczepionką przeciwko ASF?
Jeśli chodzi o ASF, to jeszcze jedna ciekawostka. Amerykanie przyznali się, że pracowali nad szczepionką przeciw tej chorobie do 2004 r.
I pomyśleć, że dziś całe Stany Zjednoczone drżą przed zawleczeniem choroby do Ameryki Północnej. Do Polski przysyłają agentów FBI, którzy prowadzą wykłady nt. ASF i agroterroryzmu.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni "Tygodnika Poradnika Rolniczego"
(fot. Unsplash.com/Sebastian Spindler)
Najważniejsze tematy