Cała prawda o drogich ciągnikach na protestach rolników [FILM]
W ostatnim tygodniu w wielu miejscach protestowali rolnicy. I pojawił się na nich hejt, że skoro stać ich na tak drogie ciągniki, to najwidoczniej biedy na wsi nie ma i rolnicy nie mają po co protestować. Dlaczego rolnicy jeżdżą ciągnikami, które kosztują po kilkaset tysięcy złotych?
Protesty rolników w 50 miejscach w całej Polsce
Tygodnik Poradnik Rolniczy obszernie relacjonował protesty rolników w całej Polsce w środę 9 lutego 2022 roku. Nasi dziennikarze byli m.in. w:
- Bydgoszczy,
- Lublinie,
- Łukowie,
- czy w Koszutach i Środzie Wielkopolskiej.
Negatywne komentarze dotyczące protestu rolników i ich ciągników
Pod artykułami i filmami z tych relacji pojawiło się setki komentarzy. Wiele z nich dotyczyło poparcia dla żądań rolników, ale część komentarzy dotyczyła także drogich ciągników jakimi rolnicy przyjechali strajkować. Oto tylko kilka z nich:
- „Bida aż piszczy - średnia cena ciągników na zdjęciach 200 tys. złotych” – wskazuje w komentarzu pan Tadeusz;
- Pani Krystyna z kolei napisała, że skoro stać rolników na tak drogie traktory i auta, nie powinni narzekać, że jest „bida”.
- „Traktory po 500 000. Po bańkę mercedesy. Weźcie się do roboty – komentuje Sławek
- „A te maszyny, ciągniki to skąd? Wille, kredyty, dotacje unijne i jeszcze źle. Państwo im ma dawać. To wyłudzanie pieniędzy kosztem ludzi pracy – irytuje się Krzysztof.
- Porady rolnikom udzielił także Jacek, który napisał tak: „Jak macie mało kasy, to traktory sprzedajecie, które są warte po 200-300 tyś złotych!”
- „Ludzie gdzie tu bieda? Traktory po 200-300 tysięcy złotych. Nabraliście traktorów na kredyty, żeby się przed sąsiadem pokazać, a tu czas spłacać! To najlepsze co można zrobić, to na ulice wyjść! Do ciężkiej pracy! – dodaje Jacek.
Dlaczego rolnicy mają tak drogie ciągniki?
Podobne zarzuty pojawiają się niemal po każdych strajkach rolników i odniósł się do nich Filip Pawlik, jeden z organizatorów protestu w Środzie Wielkopolskiej już podczas demonstracji.
– Przed nami jest wiosna i my za chwilę będziemy wyjeżdżać w pole, żeby produkować żywność dla wszystkich. Ale gros z tych rolników, którzy protestują nie kupiło jeszcze nawozów, bo nie mamy za co ich kupić. A te traktory, które widzicie, to są rzeczywiście drogie ciągniki, nie zostały kupione zza gotówkę, ale na kredyt lub leasing. A to po to, żeby dorównać w wydajność produkcji Zachodowi, żeby nie zostać w tyle, a nie żeby pokazywać jeden drugiemu rolnik jest bogaty. To jest nieprawda. Każdy, kto prowadzi firmę ten wie, że inwestuje po to, aby nadążyć za resztą, żeby być konkurencyjny – wyjaśniał rolnik i producent warzyw spod Środy Wlkp.
W podobnym tonie wypowiedział się także Pan Krzysztof, jedna z osób komentujących nasze relacje, który wskazał innym osobom, aby brały pod uwagę, że wiele z ciągników i maszyny czy budynków rolniczych jest na kredyt.
– Tak jak i w zakładach pracy wszyscy stawiają na automatykę, tak i w gospodarstwie brakuje rąk do pracy i jazdy, dlatego szukamy wydajnych maszyn – napisał rolnik. Dodaje także, że uprawa 50 ha ziemi ciągnikiem typu Ursus C-360 byłaby nieefektywna.
Rolnicy nie chcą dopłat do nawozów, ale ucywilizowania handlu produktami rolno-spożywczymi
Warto także przypomnieć, że wielu z rolników demonstrujących przed tygodniem jasno wskazywało, że nie chcą kolejnych dopłat, np. do nawozów. Oczekują, że rząd wprowadzi odpowiednie przepisy, które ograniczą ogromną władze i przewagę sieci handlowych nad rolnikami i przetwórcami.
Protestującym chodzi także o takie rozwiązanie, które zagwarantują, że cena jaką otrzymają za swój produkt w skupie co najmniej pokryje koszty jego wytworzenia. Podobne regulacje funkcjonują już np. w Hiszpanii.
Paweł Mikos
Fot. Paweł Mikos
Paweł Mikos
redaktor strony internetowej „Tygodnika Poradnika Rolniczego”
Paweł Mikos – redaktor strony internetowej „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, specjalista z zakresu kwestii polityczno-społecznych wsi i odnawialnej energii
Najważniejsze tematy