Z artykułu dowiesz się
- ile buraków cukrowych w Polsce?
- polski rolnik zostanie bez wsparcia?
- czy buraki wypadną z płodozmianu?
Z artykułu dowiesz się
Polscy rolnicy obsiali burakami w tym roku powierzchnię o 4% większą niż przed rokiem. Według wstępnych, jeszcze niepotwierdzonych szacunków Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego, jest to więcej o ok. 10 tys. ha niż w 2020 r., co daje areał na poziomie 251,5 tys. ha.
– W momencie zasiewów spodziewano się, że plony zarówno buraków, jak i cukru, będą w tym roku bardzo dobre, aczkolwiek zmienność pogody oraz nierównomierny rozkład opadów w okresie wegetacji w połączeniu z występującymi chorobami i szkodnikami ostudziły ten optymizm – komentuje Rafał Strachota, dyrektor KZPBC.
Stąd, jeśli średni plon korzeni wyniesie 60 t/ha, to będzie to bardzo dobry wynik. Strachota zwraca jednak uwagę na poważny problem z polaryzacją.
– Obecnie w skali kraju wynosi ona 15–15,1%. Jeśli ten sezon zakończylibyśmy z polaryzacją na poziomie 15,5%, to produkcja cukru byłaby nieco mniejsza niż w ubiegłym sezonie, czyli na poziomie ok. 2 mln t – ocenia dyrektor KZPBC.
W porównaniu do ubiegłych lat problem z niską polaryzacją, tj. niższą o ok. 2 punkty procentowe, mają także francuscy i niemieccy rolnicy. Plantatorzy we Francji mieli dodatkowo problem z żółtaczką wirusową, która może obniżyć plony buraków o ok. 15–20%.
Ceny cukru na europejskim rynku lekko wzrastają, aczkolwiek ten wzrost jest zbyt niski, aby mogło się to przełożyć na korzyści cenowe dla plantatorów buraka cukrowego. Zdaniem Rafała Strachoty, aby mogli na niej zyskać zarówno plantatorzy, jak i producenci cukru, tona cukru powinna kosztować minimum 400 euro/t, a do tego poziomu jest jeszcze daleko. Czy jest szansa na to, by ceny wzrosły do oczekiwanego poziomu?
– Patrząc na plony buraków oraz polaryzację, można się spodziewać, iż na unijnym rynku będzie deficyt cukru. Gdybyśmy nie byli częścią globalnego rynku, na którym karty rozdaje między innymi tak potężny producent cukru, jak chociażby Brazylia, to zapewne, ten deficyt miałby wyraźne przełożenie na ceny cukru w UE. Trzeba mieć jednak na uwadze, iż Brazylia, która jest również największym eksporterem cukru na świecie, przeznaczyła w tym roku więcej trzciny na produkcję cukru niż na etanol. Kraj ten zawarł korzystne umowy handlowe m.in. z Chinami, co na pewno ostudzi zapotrzebowanie na unijny cukier na światowych rynkach – komentuje Strachota.
Producenci cukru w Polsce wywierają presję na rolników, by ci godzili się na niskie ceny buraków cukrowych, mając na względzie niewysokie ceny cukru na europejskim rynku.
Koncerny cukrowe odnotowują straty, ale ich sytuacja się poprawia, stąd producenci buraków oczekują wyższych cen. Pierwsza fala pandemii utrudniła prowadzenie negocjacji warunków umów kontraktacji z producentami cukru na przyszły sezon. Tak było m.in. w przypadku Pfeifer&Langen, gdzie doszło do protestów, aczkolwiek skończyły się one tym, iż cena za buraki w tegorocznej i w przyszłej kampanii została podwyższona do 25 euro/t. Natomiast w Krajowej Spółce Cukrowej związki plantatorów zaproponowały w roku gospodarczym 2021/2022 cenę za buraki kontraktowe o zawartości cukru 16% na poziomie minimum 28 euro netto/t. Zarząd KSC najpierw nie wyraził na to zgody. Ostatecznie jednak 12 listopada br. uzgodniono założenia do umowy kontraktacji na nowy sezon, w której znalazł się ten zapis. Ustalono także cenę za buraki nadwyżkowe w wysokości 90 zł/t w ramach pierwszych 5% nadwyżki oraz 60 zł/t za pozostałą nadwyżkę.
Przypomnijmy, iż do momentu uwolnienia rynku cukru cena minimalna określona przez Komisję Europejską na buraki cukrowe wynosiła 26,29 euro/t.
Wśród krajów wysokorozwiniętych niekorzystnie na wzrost konsumpcji cukru wpływa przywiązywanie coraz większej wagi do jego wpływu na zdrowie. W Polsce od przyszłego roku zacznie obowiązywać podatek cukrowy, który zostanie nałożony na producentów słodzonych napojów. Tymczasem największym przemysłowym odbiorcą cukru w Polsce jest właśnie branża związana z produkcją napojów.
– Jeśli podatek ograniczy zapotrzebowanie na cukier, wpłynie to na ograniczenie produkcji cukru, a w konsekwencji na redukcję uprawy buraków cukrowych – przestrzega Strachota.
Należy zwrócić uwagę, iż w Polsce już od wielu lat ubywa plantatorów buraka cukrowego. Według danych KZPBC, obecnie ich uprawą zajmuje się ok. 30 tys. rolników, średnia powierzchnia uprawy przypadająca na jedno gospodarstwo wzrosła do ponad 8 ha buraków. Buraki wypadły z płodozmianu zwłaszcza w mniejszych gospodarstwach, głównie ze względu na problem z rosnącymi kosztami produkcji i utrzymaniem opłacalności. Koncentracja uprawy buraków wyraźnie przyspieszyła po 2017 r., kiedy to uwolniono rynek cukru i zniesiono kwotowanie produkcji. Dla porównania, w sezonie 2017/2018 buraki uprawiało jeszcze ponad 34,3 tys. rolników, a średni areał kontraktacji wynosił 6,7 ha.
Poszczególne kraje członkowskie UE opracowują aktualnie plany strategiczne, które będą służyły realizacji założeń przyszłej WPR. To, na jakie wsparcie dla swoich rolników się zdecydują, będzie w dużej mierze zależało od decyzji podjętych na poziomie krajowym.
– Nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której w Polsce nie byłoby wsparcia do produkcji buraków cukrowych. Nasz związek zabiega o to w resorcie rolnictwa. W latach takich jak ten, kiedy są niskie plony buraków oraz niska polaryzacja, trudno mówić o opłacalności produkcji buraków bez odpowiedniego wsparcia. Utrzymanie dopłat do produkcji warunkuje utrzymanie uprawy buraków w Polsce – podkreśla Strachota.
W sytuacji, gdy wycofuje się kolejne substancje czynne stosowane w ochronie buraków, gdy zmienia się klimat, gdy dąży się do ograniczenia nawożenia i w ogóle do redukcji stosowania chemicznej ochrony, plony buraków, a tym samym opłacalność uprawy będą spadać. W nowej perspektywie finansowej potrzebne są więc nowe skuteczne narzędzia dla rolników, tak by mogli oni dostosować się do nowych wymogów.
– Europejski Zielony Ład stawia na działania związane z ochroną środowiska, zachowaniem bioróżnorodności. Jeśli buraki cukrowe wypadną z płodozmianu, nie będzie to zgodne z założeniami, forsowanego przez Komisję Europejską, Zielonego Ładu – podkreśla dyrektor KZPBC.
Magdalena Szymańska
Fot. Pixabay
Magdalena Szymańska
Redaktorka w dziale Ekonomia i Rynki
Ekspert w dziedzinie dopłat bezpośrednich, dotacji z PROW i wydarzeń rynkowych
Najważniejsze tematy