r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Artykuły>Prawo>Aktualności>PZPRZ: nie można zrzucać dbałości o środowisko tylko na rolników
PZPRZ: nie można zrzucać dbałości o środowisko tylko na rolników
30.05.2020autor: Kamila Szałaj
Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych ocenia, że skutki przyjęcia strategii „Od pola do stołu” będą bardzo dotkliwe dla rolników. I przypomina, że dbałość o środowisko jest obowiązkiem nie tylko farmerów, ale całego społeczeństwa. Dlatego równolegle z ograniczaniem stosowania nawozów i pestycydów należałoby zmniejszyć np. zużycie chemii domowej.
Przyjęta w ubiegłym tygodniu przez Komisję Europejską strategia „Od pola do stołu” wciąż budzi wiele emocji. Zakłada bowiem, że do 2030 roku stosowanie pestycydów ma być zmniejszone o 50 proc., a nawozów o co najmniej 20 proc. Przewiduje także zmniejszenie o połowę użycia środków przeciw drobnoustrojom w hodowli. Poza tym 25 proc. gruntów ma zostać przeznaczone pod uprawy ekologiczne.
Ten kierunek transformacji rolnictwa i systemu żywnościowego, narzucony przez KE, nie podoba się wielu organizacjom rolniczym, w tym Polskiemu Związkowi Producentów Roślin Zbożowych.
Tadeusz Szymańczak, rzecznik Związku, jest pełen obaw o przyszłość unijnego rolnictwa w kontekście ogłoszonych celów.
- Wracamy do czasów jaskiń. Teraz zostanie nam tylko polowanie i zbieractwo. Chociaż z tym polowaniem też bym nie był taki pewien, bo przecież za chwilę Unia zakaże zabijania zwierząt. Zostanie nam więc tylko jedzenie korzonków i jagód z lasu – ironizuje w rozmowie z nami Tadeusz Szymańczak.
Ale już na poważnie przypomina, że PZPRZ wraz z Polskim Stowarzyszeniem Ochrony Roślin kilka lat temu zlecił firmie Kleffmann zbadanie skutków wycofania niektórych substancji aktywnych i zmniejszenia zużycia pestycydów o 30-50 proc. Z raportu wynika, że redukcja na tak drastycznym poziomie zwiększyłaby ilość stosowanych środków ochrony roślin o gorszej jakości. W konsekwencji negatywnie wpłynęłoby to na jakość produktów, wielkość plonów, a także dochody rolników. Wzrosłaby także odporność patogenów. Strata plonu ziemniaków wyniosłaby nawet 70 proc., jabłek 100 proc., a wzrost kosztów produkcji pszenicy wzrósłby do 31 proc. Również zmniejszenie zużycia nawozów skutkowałoby zniżkami plonów i pogorszeniem sytuacji finansowej gospodarzy.
- Obecnie pojawia się kolejny szalony pomysł redukcji środków ochrony roślin, nawozów oraz wprowadzania na siłę tzw. rolnictwa ekologicznego. Takie rozwiązania wymierzone są nie tylko w rolników, ale również w konsumentów – zaznacza Tadeusz Szymańczak.
W opinii PZPRZ, dbałość o środowisko jest obowiązkiem nie tylko rolników, ale całego społeczeństwa. Dlatego innym grupom zawodowym i sektorom gospodarki też powinno się narzucić ograniczenia w stosowaniu chemii i zmusić je do wspólnego budowania Zielonego Ładu, bez zrzucania wszystkiego na barki rolników.
- Do zatruwania środowiska przyczyniają się przecież w bardzo dużym stopniu drogowcy, stosując kolosalne ilości chemii drogowej, która spływa do cieków wodnych, trując środowisko. Też należałoby wycofać te praktyki. Poza tym stosowanie olbrzymich ilości chemii domowej również przyczynia się do trucia środowiska, więc i tu należy szukać ograniczeń – mówi Szymańczak.
Zaznacza jednocześnie, że istnieją inne metody ograniczania negatywnego wpływu rolnictwa na środowisko.
- Przecież rolnictwo jest w stanie zwiększyć absorbcję CO2 poprzez zmianę technologii uprawy roli i roślin oraz przechodzenie na system bezorkowy. Wzrost poziomu próchnicy w glebie powoduje zwiększenie polowej pojemności wodnej, a co za tym idzie - zatrzymywanie składników nawozowych. Dlatego oczekujemy wsparcia dla takich przyjaznych środowisku technologii – wyjaśnia Szymańczak.
ksz
Kamila Szałaj
redaktor w zespole PWR Online
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a