Rolnicy wygrali w sądzie z ARiMR, która odmówiła im przyznania pomocy
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Rolnicy wygrali w sądzie z ARiMR, która odmówiła im przyznania pomocy

10.05.2023autor: Anna Kurek

Przekroczenie przez ARiMR kompetencji i odmowa przyznania pomocy bez podstaw prawnych – to racje Teresy i Stanisława Maćkowiaków. Pomoc na ochronę przed ASF nie przyszła. Rolnicy po 5 latach wygrali sprawę w sądzie.

Z artykułu dowiesz się

  • Wniosek o wsparcie budowy ogrodzenia
  • Zarzut o przekroczenie kompetencji przez ARiMR
  • Ponowna odmowa: działka nie przylega do chlewni
  • Płotu nie ma, mimo podwójnej wygranej
  • Kolejny problem z pomocą na ochronę przed ASF
  • ARiMR: "w miejscu składowania słomy nie ma chlewni"
  • Sąd po stronie rolników
  • Argumenty sądu
  • Nieracjonalne decyzje Agencji

Siedzibę stada i cztery chlewnie ogrodzili z własnych środków, jednak wiaty na działce oddalonej o około kilometr od chlewni, gdzie składują 800 balotów słomy wykorzystywanej do produkcji świń, nie. Dlaczego?

Ponieważ nie sposób porozumieć się z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która usilnie twierdzi, że nie może uznać za koszt kwalifikowany inwestycji planowanej na działkach innych niż te, które zostały wykazane w IRZ jako miejsce prowadzenia hodowli świń. I tak od 5 już lat trwa batalia o ogrodzenie. Urzędnicy kontrolują i stwierdzają to samo, sąd staje po stronie rolników, a słoma dalej stoi w nieogrodzonej wiacie. Jaki będzie finał tej sprawy?

Wniosek o wsparcie budowy ogrodzenia

Teresa i Stanisław Maćkowiakowie, producenci świń z Kiełkowa w gminie Siedlec, 3 grudnia 2018 r. złożyli do Wielkopolskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Poznaniu wniosek o przyznanie pomocy w ramach "Wsparcia inwestycji w środki zapobiegawcze, których celem jest ograniczenie skutków prawdopodobnych klęsk żywiołowych, niekorzystnych zjawisk klimatycznych i katastrof" z PROW 2014–2020 r. Było to działanie popularne wśród rolników utrzymujących świnie, dotyczące inwestycji zapobiegających rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń (ASF).

– Ubiegaliśmy się o przyznanie pomocy w wysokości blisko 70 tys. zł na budowę ogrodzenia naszego terenu wraz z bramami, niecką dezynfekcyjną oraz zakup urządzenia wysokociśnieniowego. Inwestycja miała być realizowana na terenie kilku sąsiadujących ze sobą działek ewidencyjnych – wspomina Teresa. Jednak sprawa zaczęła się komplikować.

Teresa i Stanisław Maćkowiakowie

W maju 2019 r. Maćkowiak na wezwanie Agencji złożył dodatkowe wyjaśnienia i uzupełnił załączniki do wniosku. W październiku został ponownie wezwany do korekty dokumentów, przy czym ARiMR poinformowała rolnika, że ma on tylko zarejestrowaną jedną siedzibę stada pod adresem zamieszkania i w związku z tym Agencja nie może uznać za koszt kwalifikowany inwestycji planowanej na pozostałych działkach, które nie zostały wykazane w IRZ jako miejsce prowadzenia hodowli świń. Pomimo złożenia wyjaśnień, że na wspomnianej działce przechowywana jest słoma, a więc środek do produkcji świń w jego gospodarstwie oraz dostarczenia kolejnych dokumentów, ARiMR odmówiła przyznania dotacji na tę inwestycję.

– Baliśmy się, że kiedy zaraza zawita w nasz region, nie będziemy mieli ogrodzonej słomy, wcześniej czy później wprowadzimy wirusa ASF do chlewni – mówi Stanisław.

Przedmiot sporu, działka, a na niej nieogrodzona wiata, pod którą przechowywane jest 800 balotów, niezabezpieczonej przed dostępem dzikich zwierząt słomy, wykorzystywanej do produkcji świń w gospodarstwie Teresy i Stanisława Maćkowiaków.
Przedmiot sporu, działka, a na niej nieogrodzona wiata, pod którą przechowywane jest 800 balotów, niezabezpieczonej przed dostępem dzikich zwierząt słomy, wykorzystywanej do produkcji świń w gospodarstwie Teresy i Stanisława Maćkowiaków.

r e k l a m a

Zarzut o przekroczenie kompetencji przez ARiMR

Rolnik zwrócił się o pomoc do doradców Agraves, którzy współpracują z grupą producentów rolnych, do której należy Maćkowiak. Przygotowali oni skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Kluczowym argumentem był zarzut przekroczenia przez Agencję swoich kompetencji i odmowa przyznania pomocy z uwagi na zamiar ogrodzenia działek, na których nie są zlokalizowane chlewnie. Prawnicy uważają, że twierdzenie ARiMR nie miało podstawy prawnej. Sąd w całości uznał rację rolnika i wyrokiem z kwietnia 2021 r. uchylił rozstrzygnięcie Agencji, wskazując przede wszystkim szereg rażących uchybień formalnych. Sprawa wróciła tym samym do ponownego rozpatrzenia. Nie był to koniec potyczek hodowcy z Agencją, choć od złożenia wniosku minęły wówczas już ponad dwa lata.

W międzyczasie jednak na przełomie listopada i grudnia 2019 r. pojawiły się w ich regionie pierwsze w tej części Polski przypadki wirusa ASF u dzików i w gospodarstwach, rzucając blady strach na hodowców i służby weterynaryjne.

– No i kto byłby winny, gdyby, nie daj Boże, choroba wybuchła w naszym stadzie? Rolnik, który nie spełnił wymogów. A nie spełnił, bo nie otrzymał należnego mu wsparcia – mówi Teresa. Małżeństwo uznało, że po wyroku sądu sprawa ruszy z kopyta. Nie wiedzieli, jak bardzo się mylili i jak długo jeszcze przyjdzie im czekać na ewentualne przyznanie środków.

Ponowna odmowa: działka nie przylega do chlewni

Po ponownym rozpatrzeniu wniosku w styczniu 2022 r. ARiMR po raz kolejny odmówiła zawarcia umowy o pomoc finansową. Tym razem Agencja twierdziła, że przez "teren konieczny do realizacji obsługi świń" należy rozumieć wyłącznie "spójny obszar bezpośrednio otaczający chlewnię". Zdaniem ARiMR użyte przez prawodawcę sformułowanie oznacza, że obszar podlegający dofinansowaniu w ramach programów, mających na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu się ASF, został ograniczony do obszaru obejmującego chlewnię oraz tereny ściśle do niej przylegające. Brak natomiast – zdaniem Agencji – w przepisie stwierdzenia, że rolnik może wykonać ogrodzenie, które otoczy chlewnię lub miejsce składowania paszy, ściółki lub sprzętu do obsługi świń.

Przez 5 lat trwania sporu małżeństwo zbudowało na tej działce lagunę na gnojowicę oraz płytę na obornik.
Przez 5 lat trwania sporu małżeństwo zbudowało na tej działce lagunę na gnojowicę oraz płytę na obornik.

ARiMR uznała, że pozostałe działki, na których składowana jest słoma, nie przylegają do siedziby stada i w konsekwencji nie mogą być objęte wspólnym ogrodzeniem, gdyż nie spełniają kryterium "obszaru otaczającego chlewnię, stanowiącego teren konieczny do obsługi świń" w rozumieniu rozporządzenia wykonawczego. Jednocześnie Agencja stwierdziła ponownie, że brak chlewni na tych działkach wyklucza możliwość finansowania operacji.

Robiliśmy, co mogliśmy, by zabezpieczyć się przed wirusem. Chlewnie oraz działkę, na której stoją maszyny rolnicze: beczkowóz, ciągniki i kombajn ogrodziliśmy ze środków własnych. Mało tego, zmodernizowaliśmy część chlewni na ruszta, by zrezygnować ze słomy zupełnie, ale ze względu na krach na rynku wieprzowiny, nie zdążyliśmy przerobić wszystkich tuczarni. Jeszcze 500 miejsc tuczowych mamy na ściółce – żali się Stanisław.

Płotu nie ma, mimo podwójnej wygranej

Sąd dwa razy przyznał im rację, a ogrodzenia jak nie było, tak nie ma. Małżeństwo przez ten cały czas drży o zdrowie stada.

Przecież jeżeli ASF pojawiłby się w naszej chlewni, nie otrzymalibyśmy ani złotówki odszkodowania. Mało tego, na nasz koszt zutylizowane będą wszystkie zwierzęta i nieszczęsna, nieogrodzona słoma, a także pozostałe środki do produkcji. Będziemy zrujnowani – boi się Teresa.

– Przedstawiona przez Agencję argumentacja jest przejawem skrajnie biurokratycznego podejścia do stosowania prawa. Interpretowanie przepisów w oderwaniu od celów, którym one służą, narusza reguły wykładni prawa unijnego. Dla nas od początku było jasne, że argumentacja ARiMR ociera się o absurd. Rolnik chce chronić swoją produkcję świń przed ASF, zgodnie z zaleceniami weterynarii, a Agencja, zasłaniając się przepisami rozporządzenia wykonawczego, nakazuje mu wykonanie inwestycji w ten sposób, że część jego procesu produkcyjnego będzie narażona na bezpośredni kontakt z wirusem – zauważa Mikołaj Baum, prawnik w Agraves.

Kolejny problem z pomocą na ochronę przed ASF

Zdaniem ekspertów z Agraves co najmniej kilku rolników z Wielkopolski zgłosiło problem odmowy wypłaty dotacji na ogrodzenie zabezpieczające gospodarstwo przed ASF. Zrealizowali oni zgodnie z umową z Agencją inwestycję i wystąpili z wnioskami o płatność. Jednak kontrola na miejscu wykazała uchybienia, które zostały przez rolników niezwłocznie usunięte. Pozwalał im na to § 3 ust. 7 pkt 2 i § 11 ust. 1 pkt 1 umowy z ARiMR o pomoc finansową. Mimo tego odmówiono im wypłaty pomocy. Prośba do prezesa ARiMR o ponowne rozpatrzenie sprawy nie przyniosła rezultatu. Podstawowym zarzutem wobec Agencji jest to, że wbrew możliwości wynikającej z umowy, nie skierowała do tych rolników ponownej kontroli, by sprawdzić poprawienie wykonania ogrodzenia.

Rolnicy wiedzą o tym, że u innych rolników, będących w takiej samej sytuacji, ARiMR przeprowadziła ponowną kontrolę. Świadczy to o nierównym traktowaniu przez Agencję beneficjentów pomocy. Podkreślić trzeba, że mówimy o zrealizowanych już inwestycjach chroniących przed ASF oraz obowiązku państwa i ARiMR wspierania rolników w walce z wirusem.

ARiMR: "w miejscu składowania słomy nie ma chlewni"

Przekonane o swoich racjach małżeństwo nie złożyło broni. W ponownej skardze do WSA ich pełnomocnicy wskazali argumenty podnoszone przez rolników, m.in. że niezabezpieczona przed dostępem dzikich zwierząt słoma, wykorzystywana jako ściółka dla świń, może być wektorem, przez który wirus dostanie się do chlewni. Zatem przyjęcie tezy, zgodnie z którą pomocą nie jest objęte ogrodzenie budynku magazynowego, w którym przechowuje się środki mające bezpośredni kontakt ze świniami (pasza, ściółka itd.), byłoby sprzeczne z celami przepisów, regulujących tę pomoc. Ponadto w rozporządzeniu wykonawczym, wskazującym warunki, jakie muszą zostać spełnione, aby wnioskodawca mógł uzyskać pomoc, nie ma przepisu wskazującego wprost na konieczność zbudowania "jednego, nieprzerwanego ogrodzenia".

Wokół oddalonej o około 1 km od chlewni działki, na której stoi wiata, rozciągają się pola. Z dwóch stron graniczy ona z lasami.
Wokół oddalonej o około 1 km od chlewni działki, na której stoi wiata, rozciągają się pola. Z dwóch stron graniczy ona z lasami.

– Urząd występuje przeciw urzędowi, a my jesteśmy pomiędzy młotem a kowadłem, i to my jesteśmy narażeni na największe restrykcje i konsekwencje, wynikające z ewentualnego zakażenia stada. Poza wszystkim obowiązują nas również przepisy, szczególnie po tym, jak znaleźliśmy się w czerwonej strefie ASF, która podlega m.in. kontroli weterynaryjnej, mówiące o tym, że słoma wykorzystywana do produkcji świń ma być zabezpieczona przed dostępem dzikich zwierząt – mówi Teresa.

Do dziś nie jest. Maćkowiakowie przechodzą kolejne kontrole weterynaryjne, dwie w roku, podczas których odnotowywane jest, że sprawa sporna jest w toku.

Ponadto po tym, jak sąd dwa razy przyznał małżeństwu rację, dwukrotnie mieli w gospodarstwie kontrolę z ARiMR. Urzędnicy przyjechali i dwa razy odnotowali zastany stan – w miejscu składowania słomy nie ma chlewni. Tak więc zgodnie z wcześniej przyjętymi w Agencji założeniami, dofinansowania Maćkowiakom nie przyznano.

Sąd po stronie rolników

W kolejnym wyroku z 31 stycznia 2023 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. V Sa/Wa 702/22) ponownie podzielił w całości stanowisko Maćkowiaków. W uzasadnieniu potwierdził, że z treści rozporządzenia wykonawczego wynika, że celem przyznania pomocy jest zapobieganie rozprzestrzenianiu się ASF. Dalej sąd podzielił argumentację ze skargi, że znaczenie w sprawie będą miały także pozostałe przepisy, dotyczące środków podejmowanych w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń. Stanowią one podstawę prawną, wprowadzającą w Polsce zestaw praktycznych działań i środków, które należy podejmować, aby zapobiegać przedostawaniu się wirusa do budynków fermy.

Argumenty sądu

Zdaniem sądu analiza różnych przepisów wskazuje, że w celu ochrony przed przedostaniem się wirusa ASF konieczne jest podejście kompleksowe. Samo zabezpieczenie budynków, w których utrzymywane są świnie, jest niewystarczające, ponieważ wirus może zostać przeniesiony do chlewni przez paszę czy ściółkę.

Mając na uwadze to, że ustawodawca w pozostałych przepisach wyraźnie wskazał, że zakazane jest wykorzystywanie w pomieszczeniach, w których utrzymywane są świnie słomy na ściółkę dla zwierząt, pochodzącej z obszaru objętego ograniczeniami lub obszaru zagrożenia (chyba że słoma ta była składowana w miejscu niedostępnym dla dzików oraz nakazał karmienie świń jedynie paszą zabezpieczoną przed dostępem zwierząt wolno żyjących), to uznać trzeba, że zawarte w rozporządzeniu wykonawczym sformułowanie "otoczy chlewnię wraz z terenem koniecznym do obsługi świń" należy interpretować szeroko.

Nieracjonalne decyzje Agencji

Dalej sąd wskazał, że pozostawienie bez odpowiedniego zabezpieczenia terenów, na których składowana jest słoma wykorzystywana na ściółkę, z którą świnie będą miały bezpośredni kontakt, może doprowadzić do rozprzestrzeniania się ASF. W związku z tym ogrodzenie samej chlewni byłoby nieracjonalnym rozwiązaniem i stałoby w sprzeczności z głównym celem udzielonej pomocy.

Sąd podniósł także, że Agencja powinna przy odmowie wyjaśnić, dlaczego jej zdaniem w analizowanym przypadku ogrodzenie wyłącznie terenu chlewni jest rozwiązaniem racjonalnym. Zwłaszcza w sytuacji, gdy wielokrotnie w pismach kierowanych do organu wskazywano, że takie rozwiązanie nie zapewni dostatecznej ochrony prowadzonej przez rolnika produkcji świń. Wygrana przed sądem sprawa, po raz drugi już, ma jednak gorzki smak, gdy weźmie się pod uwagę, że małżeństwo o pomoc stara się od 2018 roku, a zatem już 5 lat.

Te 5 lat temu mogliśmy uzyskać nawet 80% dofinansowania. Wnioskowaliśmy o blisko 70 tys. zł na to ogrodzenie. Aktualnie na podobna inwestycja będzie dużo droższa. Należy zwrócić uwagę na bardzo wysokie koszty materiałów budowlanych oraz robocizny. Myślę, że teraz inwestycja ta może dochodzić nawet do 200 tys. zł, choć nowego kosztorysu jeszcze nie mamy – wylicza Stanisław i dodaje, że jakby nie patrzeć, tracą na tym sporze niemałą sumę, szczególnie że na sporządzenie wniosku oraz kosztorys w 2018 r. małżeństwo wydało już około 12 tys. zł.

Maćkowiakowie zgodnie twierdzą, że obecnie nie wnioskowaliby już o te środki, gdyby tylko dysponowali odpowiednimi środkami finansowymi.

– Przerobilibyśmy wszystko na ruszta i byłoby po kłopocie, ale trwający ponad 2 lata kryzys na długo wyłączył nas z inwestycji. Najpierw musimy odbudować kapitał – przyznaje Teresa. Jej mąż dodaje, że ceny warchlaków, które wstawili na początku kwietnia, wyrwały ich z butów. Zapłacili za nie po 553 zł/szt. Za ile sprzedadzą tuczniki, nie wiadomo.

W dniu wysyłania tego wydania top agrar Polska do drukarni Maćkowiakowie otrzymali z Agencji zaproszenie do podpisania umowy. Jednak nie wiedzą, czy ją podpiszą, bo dotyczy ona kwot, o które wnioskowali 5 lat temu.

aku
fot. Kurek

V Forum Rolników i Agrobiznesu - Świnie już w czerwcu!

forum swinie

autor Anna Kurek

Anna Kurek

<p>redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.</p>

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Organizacja produkcji świń

Sprawny załadunek i rozładunek świń: organizacja odstawy tuczników

Moment sprzedaży – załadunek i rozładunek zwierząt jest jednym z najcięższych zajęć dla obsługi chlewni. Jak go zorganizować, by zminimalizować stres zwierząt i ludzi oraz ułatwić pracę?

czytaj więcej
Zdrowie świń

Co kontroluje Inspekcja Weterynaryjna? Przygotuj dokumenty i chlewnię

Co zrobić, by kontrola Inspekcji Weterynaryjnej przebiegła sprawnie? Podpowiadamy, jak przygotować dokumenty, chlewnię, pasze i zwierzęta. 

czytaj więcej
Aktualności branżowe

Co już zrobił zespół ds. odbudowy pogłowia trzody chlewnej? Niewiele

Na przełomie maja i czerwca ma być gotowy kompleksowy program odbudowy pogłowia trzody chlewnej, zapowiada ministerstwo rolnictwa. Tymczasem ostatnie dane pokazują, że w kraju zostało już tylko 56 tys. gospodarstw utrzymujących świnie.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)