- Odstawa tuczników do rzeźni
- Fermy specjalizujące się w tuczu
- Jak działają rytmy produkcyjne?
- Organizacja odstawy tuczników
- Wybór tuczników i liczebność kojców
- Pomocna nowoczesna technologia
- Jak zminimalizować stres?
- Prawidłowa rampa do załadunku
- Spokój i spryt pracowników
- Bezpieczny załadunek: bioasekuracja fermy
Odstawa tuczników do rzeźni
Podsumowaniem pracy rolnika zajmującego się tuczem trzody chlewnej, dającym wiele odpowiedzi i informacji o trwającym od kilku tygodni tuczu w gospodarstwie, jest odstawa tuczników do zakładów mięsnych. Warto przyjrzeć się temu zagadnieniu, bo coraz częściej zakłady mięsne zwracają uwagę na ten etap transakcji. Dlaczego? Bo ma on ogromny wpływ na jakość surowca do handlu.
W krajowej produkcji trzody chlewnej widzimy ogromne zmiany, przede wszystkim pod względem pogłowia. Szczególnie dotyczy to loch. Aktualnie w naszym kraju jest lekko powyżej 50 tys. podmiotów utrzymujących świnie. Liczba loch zbliża się do rekordowo niskiego poziomu 500 tys. Świadczy to, że większość warchlaków do tuczu stanowi materiał z importu. I to są fakty, które były do przewidzenia już dawno. Faktem również jest to, że produkowane tuczniki trafiają do coraz mniejszej liczby zakładów mięsnych.
Fermy specjalizujące się w tuczu
Rynek mięsny coraz bardziej zacieśnia się i opanowany jest przez koncerny zagraniczne. Krajowe, średnie i mniejsze zakłady rodzinne coraz częściej przegrywają z obcym kapitałem, ponieważ wiele tuczników produkowanych jest w tuczu nakładczym, zarządzanym przez koncerny mięsno-paszowe lub inne, powiązane biznesowo podmioty. Małe zakłady ubojowe, aby pozyskać surowiec, często muszą kupować tuczniki po wyższych cenach. Rozwiązaniem jest wprowadzenie polityki współpracy rolników i mniejszych zakładów w szerszym zakresie, jakim może być certyfikowanie produktów finalnych. Aby można było wypracować taki schemat, jednym z ważnych elementów jest organizacja sprzedaży, załadunek na samochód i transport tuczników do ubojni.
W krajowej produkcji świń od lat obserwujemy rozwój ferm specjalizujących się w tuczu, a innych w produkcji warchlaków. Wahająca się i niestabilna sytuacja rynkowa w ostatnich latach powodowała, że rolnicy dążą do zamknięcia cyklu produkcyjnego. W fermach wielkotowarowych, pracujących w rytmie tygodniowym, sprzedaż tuczników jest jednym z podstawowych zajęć w codziennej pracy gospodarstwa. W fermach najczęściej obowiązuje zasada całe pomieszczenie pełne – całe pomieszczenie puste i to wymusza regularny obrót stada. W takim rytmie powinno się co tydzień szybko opróżnić tuczarnię lub jej komory ze zwierząt, które osiągnęły masę rzeźną, umyć i zdezynfekować ją dla kolejnej grupy warchlaków z odchowalni.
Jak działają rytmy produkcyjne?
Odstawa grupy tuczników jest wręcz koniecznością, a liczba pomieszczeń będzie warunkować ich masę końcową. Duża część rolników, posiadająca nieduże stada loch, celem optymalizacji i poprawienia organizacji pracy zdecydowała się na zmianę rytmu, co sprawia, że odstawa tuczników jest uzależniona od wybranego rytmu pracy fermy. Najbardziej popularny rytm 3-tygodniowy pozwala na sprzedaż tuczników co trzy tygodnie. Z kolei w rytmie 5-tygodniowym co pięć.
W gospodarstwach działających w cyklu otwartym wstawienie warchlaków i sprzedaż jest czynnością planowaną z dużym wyprzedzeniem. Zaletą z pewnością jest większa elastyczność w planowaniu odstawy tuczników do zakładu mięsnego pod warunkiem, że kolejne rzuty nie są powiązane kontraktami z dostawcami warchlaków, zakładem mięsnym czy firmą paszową. Oczywiście, dotyczy to rolników działających na wolnym rynku. Producent może planować nową dostawę warchlaków, uzależniając od harmonogramu sprzedaży aktualnie tuczonych świń, szczegółowo obserwuje sytuację na rynku i jeżeli nie produkuje dla kogoś, to w zależności od koniunktury o masie odstawianego do zakładów mięsnych żywca decyduje sam.
Organizacja odstawy tuczników
Samo przygotowanie sprzedaży tuczników jest działaniem złożonym z kilku elementów. Ustalenie terminu odstawy i wartości transakcji jest oczywistą i najważniejszą czynnością. Kolejnym ważnym elementem układanki jest zorganizowanie personelu do sprawnego załadunku. Zagadnienie to jest prostsze w przypadku, kiedy gospodarstwo zatrudnia odpowiednią liczbę osób do obsługi zwierząt, dotyczy to również pracowników z innych działów, jakim jest produkcja roślinna. Gorsza sytuacja jest wówczas, kiedy musimy operować ludźmi dochodzącymi, którzy przychodzą tylko na odstawę tuczników. Zachętą dla lokalnej społeczności osób chcących dorobić są stawki, które obecnie wynoszą około 1 zł za załadowane na samochód zwierzę.
Osoby, które pracują przy załadunku muszą być empatyczne, sprytne, radzące sobie ze stresem. Nie powinny niepokoić zwierząt.
Ważną czynnością, którą powinno się zrobić przed sprzedażą, jest zamknięcie automatów paszowych na 20–24 godziny przed załadunkiem. Jeżeli instalacją steruje komputer, należy wstrzymać na nim zrzut paszy 8–10 godzin przed odstawą. Spowoduje to, że nie stracimy paszy, która i tak trafi do ścieków w ubojni. Dzięki temu manewrowi lepsze również będzie wybicie tuczników. Korzyścią będą również opróżnione automaty lub koryta, co ułatwi i przyspieszy mycie tuczarni i przygotowanie jej dla następnej grupy zwierząt.
Wybór tuczników i liczebność kojców
Częstym ograniczeniem w tuczu do wyższych mas ciała jest zagęszczenie w ostatniej fazie tuczu. Chcąc optymalnie wykorzystać miejsce w tuczarni i umożliwić mniejszym tucznikom lepszy wzrost, rolnik powinien organizować sprzedaże etapami i przeprowadzać tzw. odbiórki najcięższych tuczników. Wadą takiej odstawy jest czas i zaangażowanie pracy ludzkiej do przeprowadzenia takiej sprzedaży. Czynność wymaga sporych umiejętności i zaangażowania dodatkowych osób, tak aby te największe tuczniki wybrać z kojców.
Trudność wzrasta proporcjonalnie do wielkości i liczebności kojca oraz utrzymywanych w nim zwierząt. Aby czynność była sprawnie przeprowadzona, dwie osoby w dużym kojcu będą oddzielały oznaczone świnie, a trzecia przy furtce powinna pilnować, aby świnie nieoznaczone nie uciekły.
Należy zaznaczyć, że w małych kojcach z obsadą do 25 tuczników łatwiej jest obserwować zwierzęta, utrzymać równy przyrost i wyrównanie w grupie. Zazwyczaj podczas sprzedaży wyganiane są w takim przypadku całe kojce. Pracownicy w takich fermach po odstawie tuczników mają dalej dużo siły, by w tym samym dniu pracować nadal efektywnie. Wygoda w pracy personelu fermy jest bardzo ważna i należy to uwzględnić, organizując tucz. Szczególnie teraz, kiedy coraz trudniej pozyskać pracowników do produkcji zwierzęcej.
Pomocna nowoczesna technologia
Rozwiązania można szukać w technologii utrzymywania świń. Dostępne są rozwiązania kilku firm z wyposażeniem w Europie, w tym w Polsce. Jedną z nich jest budowa tuczarni z możliwością automatycznego sortowania lub odseparowania tuczników w zadanym przedziale wagowym do innego kojca. System komputerowy w oparciu na bramkach z wagami do sortowania, pozwala w zadanej jednostce czasu wybrać odpowiednie tuczniki do sprzedaży. Najczęściej taka procedura odbywa się przeddzień odstawy, wieczorem lub też w nocy. Właściciel fermy znając datę i godzinę odstawy do zakładu ubojowego, odpowiednio wcześniej ustawia wagę, aby ta przekierowywała tuczniki w odpowiedniej masie ciała do kojca, z którego będą one bezpośrednio wypędzane na rampę i ciężarówkę.
Sama koncepcja robi ogromne wrażenie, jednak system jest nieco droższy od standardowego. Warto jednak rozważyć możliwość uzyskania bieżącej informacji o masie ciała tuczników, która pozwoli na szybszą sprzedaż zwierząt o wyższym potencjale i wyrównanej masie ciała. To z pewnością może być kolejnym argumentem do negocjacji ceny z zakładami mięsnymi.
Jak zminimalizować stres?
Mając na uwadze fakt, że wypędzanie tuczników z chlewni do auta powoduje ogromny stres, należy go ograniczać do minimum. Tuczniki wyganiamy z kojców na korytarz, zachowując się spokojnie i nie krzycząc. Krzyk ludzki i nadmierna nerwowość personelu może tylko potęgować strach i niepokój u świń. Zwierząt kierowanych do uboju nie wolno bić, kopać lub uderzać.
Używanie dopuszczalnych poganiaczy (również elektrycznych) należy ograniczyć do minimum. Jeśli używamy poganiaczy wykorzystujących wstrząsy elektryczne, należy to robić odpowiedzialnie: stosujemy je wyłącznie w przypadkach, kiedy dorosłe świnie nie chcą się poruszać i przemieścić do miejsca, gdzie mają przestrzeń. Działanie impulsów elektrycznych nie może być dłuższe niż przez 1 sekundę i stosowane jedynie do mięśni tylnej części ciała. Należy bezwględnie zabronić pracownikom powtarzania czynności, kiedy świnia nie reaguje.
Używanie poganiaczy należy ograniczyć do minimum.
Prawidłowa rampa do załadunku
Kolejnym ważnym elementem jest zorganizowanie wygodnej rampy, która zapewni sprawny załadunek. Podłoże korytarzy i ramp, po których poruszają się świnie muszą ograniczać możliwość poślizgu. Nachylenie ramp nie może przekraczać 20 stopni i należy stosować ograniczniki dla racic, pozwalające bezpiecznie podejść lub zejść. Szerokość ramp powinna wynosić minimum 100 cm, aby umożliwić przemieszczanie się dwóch tuczników równolegle.
Nachylenie ramp nie może przekraczać 20 stopni.
W niektórych fermach przed rampą organizuje się wagę przepędową, która w przypadku rozliczenia na żywą wagę jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Warto jednak zaznaczyć, że ważenie ściśniętych świń też powoduje ogromny stres. Należy zatem rozważyć ważenie wszystkich świń razem, na wadze samochodowej.
Ważnym aspektem technicznym drogi, jaką przemierzają świnie do samochodu, jest ograniczenie zakrętów i częstych zmiennych w otoczeniu. Znaczenie ma tu powierzchnia i konstrukcja ścian czy boków ramp (np. ażurowe – lite – ażurowe ich wykończenie). Warto przy budynkach, w których dochodzi do przeciągów, zastosować osłony przed wiatrem. Wymienione wyżej szczegóły mogą dekoncentrować poruszające się świnie, wzmagać opór przy poruszaniu się, do ich cofania włącznie.
Spokój i spryt pracowników
Pojazdy służące do transportu muszą być sprawne technicznie, platformy załadowcze i rozładowcze powinny być wyposażone w odpowiednio wysokie i wytrzymałe burty boczne, zapobiegające wypadnięciu oraz ucieczce świń. Wszystkie te elementy mają wpływ na sprawność przy załadunku.
Podczas gonienia tuczników niedopuszczalne jest wykonywanie czynności, które mogły spowodować ich ból i cierpienie. Osoby, które pracują przy załadunku muszą być empatyczne, sprytne, radzące sobie ze stresem. Nie dopuszcza się osób, które mają skłonności do agresji w stosunku do opornych na przeganianie świń, dotyczy to również kierowców samochodów odbierających tuczniki.
Tuczniki wyganiamy spokojnie. Krzyk ludzki i nerwowość potęguje strach i niepokój u świń. Zwierząt kierowanych do uboju nie wolno bić, kopać lub uderzać.
Bezpieczny załadunek: bioasekuracja
Mówiąc o sprzedaży, nie można nie wspomnieć o bioasekuracji, dla ochrony zdrowia zwierząt, które zajmą miejsca w kolejnych rzutach w fermie. Należy zorganizować procedurę, pozwalającą na ograniczenie do zera kontaktu na rampie personelu chlewni z kierowcą auta odbierającego żywiec. Bardzo ważne jest, by bezwzględnie przestrzegać zasady niecofania się zwierząt do budynku. Jeżeli ferma ma rampę załadowczą (buforową), na której jest możliwość zmagazynowania partii zwierząt do sprzedaży, warto wdrożyć procedurę zmiany odzieży i obuwia przed wejściem na tę rampę. Ułatwieniem będzie wprowadzenie różnych kolorów odzieży i obuwia, oddzielnie dla fermy w środku i na zewnątrz, np. biały w środku, a czerwony na zewnątrz.
Wiele ferm dla zachowania bezpieczeństwa epizootycznego zorganizowało załadunek świń poza terenem fermy. Jest to prawidłowa praktyka, znana chociażby z ferm duńskich. Świnie są ładowane na transport fermowy i wywożone poza fermę w ustalone, przygotowane do przeładunku miejsce. Ogranicza to niemal do minimum ryzyko przeniesienia wirusów i innych patogenów do fermy. Wymaga to jednak sporych nakładów związanych z organizacją mycia takiego wewnętrznego transportu i zaangażowania dodatkowych pracowników oraz oczywiście czasu.
Dobrej jakości wieprzowinę będziemy produkować nie tylko żywiąc zwierzęta mieszankami dobrej jakości i prowadząc program ochrony zdrowia, stosując ograniczone ilości antybiotyków i szczepienia, ale również minimalizując u utrzymywanych zwierząt stres, jakim niewątpliwie jest moment przeganiania, sprzedaży i transportu.
Grzegorz Chrostowski
fot. Sierszeńska, Chrostowski