Niestety wodór rzadko występuje w postaci niezwiązanej, najczęściej w parze wodnej (H2O) lub metanie (CH4). Możemy więc go pozyskać praktycznie z każdego źródła organicznego lub z wody. Podczas spalania wodoru z czystym tlenem powstaje tylko woda, również przy utlenianiu wodoru w ogniwach paliwowych produktem ubocznym jest woda.
Kolory wodoru: zielony z OZE
– Pomimo że sam wodór jest bezbarwnym i bezwonnym gazem, to w zależności od ilości emisji gazów cieplarnianych podczas produkcji nadano mu kolory. Najbardziej pożądany jest tzw. wodór zielony – wytworzony przy wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii. Z drugiej strony skali jest wodór w odcieniach szarości i czerni, czyli z gazu ziemnego czy węgla, z dużym śladem węglowym dla środowiska – mówi Kuba Zwoliński z MH Energy, spółki zajmującej się wspieraniem projektów związanych z gospodarką wodorową.
Obecnie 96% światowego wodoru produkuje się za pomocą reformingu parowego z paliw kopalnych:
- 48% z gazu ziemnego,
- 30% z ropy naftowej,
- 18% z węgla.
Reforming parowy to najpowszechniejsza i najtańsza metoda, która wykorzystuje m.in. gaz ziemny podgrzewany do temp. 700–1100°C w obecności pary wodnej. W tej temperaturze zachodzi reakcja rozbicia metanu i uzyskanie tlenku węgla oraz wodoru. Niestety, proces ten jest bardzo zanieczyszczony, bo generuje około 9 do 12 kg CO2 na każdy kilogram wodoru, a uzyskany wodór trzeba oczyścić z tlenku węgla, dwutlenku węgla oraz pozostałych składników gazu ziemnego, szczególnie siarki.
Eksperci przewidują, że w najbliżej dekadzie udział zielonego wodoru znacząco wzrośnie. Kryzys energetyczny i ograniczony dostęp do paliw przyspieszył prace nad wykorzystaniem alternatywnych źródeł produkcji wodoru, głównie w drodze elektrolizy wody.
– Elektroliza to proces wykorzystywania energii elektrycznej do rozdzielenia wody na wodór i tlen. To całkowicie czysty proces, a w zależności od zasilania elektrolizera mamy różne odcienie – wyjaśnia Łukasz Lindner z MH Energy.