Poprawa genetyki wpłynęła na większą plenność loch, ale nie na wydajność
Celem wszystkich producentów trzody chlewnej jest poprawa wydajności, co dla gospodarstwa utrzymującego lochy oznacza przede wszystkim zwiększenie liczby odsadzonych prosiąt. Prosięta muszą się nie tylko żywe urodzić, ale również zostać odsadzone. Jak podkreślają eksperci, na przestrzeni lat w wyniku znaczącego rozwoju genetyki staliśmy się produktywniejsi, ale nie jesteśmy wydajniejsi, gdyż w okresie porodu i odchowu przy maciorze tracimy wiele prosiąt. Zbyt często zdarza się, że z dodatkowo urodzonych sztuk tylko połowa trafia potem do ubojni jako tuczniki.
Wykorzystanie zdolności loch do wykarmienia dużej liczby prosiąt oznacza konieczność poświęcenia więcej uwagi na organizację pracy w porodówce. Gruczoł mlekowy ma swoje ograniczenia, dlatego jeśli nawet locha dysponuje 16 czynnymi sutkami, co nie jest wcale takie częste, to przy większej płodności występują problemy z pobraniem odpowiedniej ilości mleka przez wszystkie oseski. Dlatego przemieszczanie prosiąt od jednej lochy do drugiej w pierwszych dniach po oproszeniu jest powszechnie stosowaną praktyką w celu wyrównania wielkości miotów i dostosowania masy urodzeniowej prosiąt w obrębie miotu.