A po stuleciach Spycimierz zasłynął wyjątkowymi w Polsce dywanami kwietnymi. Ścielą się pod nogami uczestników procesji Bożego Ciała co roku. A kilka miesięcy temu „ułożyły się” też na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Stoimy w środku wsi z Jędrzejem Kałużnym, historykiem z Uniejowa, Marią Pełką – spycimierzanką i prezeską stowarzyszenia parafialnego Spycimierskie Boże Ciało, i Zofią, rolniczką, mieszkanką sąsiedniego Zielenia, który należy do spycimierskiej parafii. Obok – dwanaście klocków z różowego marmuru ustawionych w kręgu z kamiennym cokołem pośrodku. To zegar słoneczny. Ten pierwszy w Spycimierzu (gmina Uniejów, powiat poddębicki), pamiętający może chrzest Polski. Stał może tu, może kilkanaście metrów dalej. Nie wiadomo. Wiadomo za to, że rosnące obok szlachetne mury będą mieścić w sobie centrum kultury, w którym sławić się będzie zwyczaj niezwykły. W nowym budynku, budowanym między innymi ze starego wapienia, będzie można przez cały rok podziwiać kwiatowe dywany, układać je i poznawać ich historię. Nikt w Polsce takich nie ma. A my chcemy dowiedzieć się, skąd się wzięły. Dlatego siadamy pod modernistycznym ołtarzem-kapliczką z tajemniczą mniszką z betonu. W betonowym łuku nad nią halogeny, żeby można było na ławeczce przysiąść i podumać również w nocy.
– Jak to kto to? To przecież Julianna z Cornillon, średniowieczna święta katolicka! To dzięki niej ustanowiono święto Bożego Ciała! Jako szesnastolatka miała wizje i w jednej z nich otrzymała informację, że brakuje święta Eucharystii. Mamy jeszcze trzy inne ołtarze. Wszystkie nowoczesne – wyjaśniają promotorki spycimierskiej dywanowej tradycji.