Obniżki cen na giełdach uświadomiły na nowo uczestnikom rynku, że gra toczy się do dwóch bramek. Jeśli ceny długo rosną, to mogą i zacząć spadać. Pszenica na Matifie, po wieściach dotyczących pojawienia się nowej mutacji wirusa, nazwanej Omicron, poleciała do dołu. Jednak w efekcie dwudniowych podwyżek kursów we środę i w czwartek, na zakończenie dnia giełdowego (2.12.2021 r.) wyceniana jest na 295,75 euro/t, a więc tylko nieznacznie niżej niż przed tygodniem. Do 4,60 zł/euro umocniła się złotówka i to wszystko daje w sumie ceny w portach po 1400–1420 zł/t, choć po wczorajszych popołudniowych wzrostach dziś powinno być drożej.
Eksporterzy muszą płynąć z bieżącym prądem czasu, bo presja płynąca z międzynarodowych rynków jest spora, a Polski eksport na tle unijnego zaczyna mocno odstawać. W ciągu ostatnich dwóch tygodni eksport pszenicy z UE wzrósł o 1,6 mln t do 11,6 mln t. Przed rokiem o tej samej porze było to 10 mln t. Unijny eksport jest nadal dynamiczny, za to polskie ekspedycje pszenicy od połowy do końca listopada niemal ustały. Jak wysłaliśmy poza Unię 735 tys. t, tak z końcem listopada było to zaledwie o tysiąc ton więcej. Dla przykładu Niemcy w ciągu tych samych dwóch tygodni wysłały 300 tys. t i mają już ponad 1,5 mln ton wyeksportowanej pszenicy. No cóż niemieccy rolnicy dobrze wiedzą, że „bestię eksportową” trzeba karmić regularnie, bo infrastruktura i logistyka jest zawsze ograniczeniem.
Wiedzą o tym także Ukraińcy i Rosjanie. Zwłaszcza ci pierwsi z nich w tym roku są w tym roku bardzo aktywni. Podczas, gdy Ukraina zebrała 80 mln t zbóż, to eksport do końca listopada przekroczył już 25 mln t. Co ciekawe, Ukraina na razie w pokonanym polu pozostawiła Rosję. Rosjanie zebrali co prawda 126 mln t zbóż, ale do 25 listopada br. wyeksportowali 24,5 mln t. Zmniejszają się także prognozy całkowitego eksportu, wg doniesień APK Inform, rosyjski eksport wszystkich zbóż w sezonie 2021/22 wyniesie 42 mln t, w tym 33 mln t pszenicy.
Zaraz na początku tygodnia egipski państwowy operator GASC przeprowadził przetarg na zakup pszenicy konsumpcyjnej z dostawami na drugą dekadę stycznia 2022 r. Wróciła na rynek pszenica francuska, ale z ofertami po 359,79 i 361,95 USD/t na FOB-ie nie przebiła się ona przez oferty rumuńskie, rosyjskie i ukraińskie.
Działające w Polsce firmy handlowe nie posiadające magazynów i mające swoją działalność związaną z bezpośrednim handlem, opartym o odbiorców z zagranicy zmuszone były obniżyć ceny pszenicy konsumpcyjnej o kilkadziesiąt złotych. Nie wszyscy z eksporterów jednak ceny obniżyli, są również i tacy, którzy posiadając magazyny uważają, że sytuacja jest chwilowa.
– U nas nic się nie zmieniło, bo raz w dół, raz w górę. Nie zmieniamy cen! – przekazano mi informację od eksportera mającego magazyn na ścianie zachodniej.
W krajowym skupie ceny poobniżali tylko dotychczas najwięcej płacący. Tym samym zaczynają się nieco wyrównywać widełki cenowe, a firmy skupowe za pszenicę o parametrach konsumpcyjnych proponują 1150–1400 zł/t.
Obniżki cen nie dotyczą zbóż paszowych, tu podaż wciąż nie nadąża za popytem i pszenica paszowa nawet lekko podrożała. Nie jest to mechanizm u wszystkich stały, bo handlowcy mający dotychczas ceny wysokie, niejako schematycznie ceny obniżyli.
Za to firmy paszowe swoje propozycje podniosły. Pszenica paszowa jest skupowana najczęściej po 1040–1320 zł/t.
Ceny pszenżyta wzrosły najsilniej, tu podwyżka średniej ceny wynosi 20 zł/t, bo pszenżyto jest wciąż poszukiwane. Oferty skupujących wynoszą najczęściej 900–1200 zł/t. Natomiast eksporterzy za pszenżyto w portach płacą 1200 zł/t.
Jęczmień, w tym tygodniu też trochę podrożał. Średnia na wszystkich punktach wynosi już 1000 zł/t. Natomiast za sprawą poszukujących jęczmienia firm paszowych, ceny jeszcze bardziej się rozjechały i wynoszą 900–1200 zł/t.
Żyto też nie dołączyło do pszenicy i ceny oferowane wzrosły. Co prawda w portach jest o 50 zł/t taniej, bo eksporterzy kupują po 1100 zł/t, ale krajowy rynek zwietrzył okazję do zachęcenia do dostaw wewnętrznych i w niektórych młynach ceny wyśrubowane do 1200 zł/t pozostały. W całym kraju najczęściej płaci się jednak 880–1150 zł/t.
Kukurydza praktycznie pozostała bez zmian. Po zakończonych żniwach pozostawione ceny na kukurydzę mokrą mają za zadanie zachęcić ostatnich koszących do przyjazdu, do tego właśnie punktu skupu. Większym jednak zainteresowaniem cieszą się magazyny biopaliwowców, które chcąc ściągnąć kukurydzą przygotowaną do późniejszego wysuszenia w rękawach, cenami 780 zł/t za 30-proc. kukurydzę próbują zniechęcić do jej suszenia i odsprzedaży mokrego ziarna.
Kukurydza sucha zachowuje ceny i jest po 970–1100 zł/t. W portach eksporterzy proponują obecnie niższe ceny–1130 zł/t.
Owies nadal jest skupowany po 700–900 zł/t, zależnie od gęstości. Te wyższe ceny są dla ziarna 48 kg/hl.