W minioną niedzielę kilkuset niemieckich rolników wyjechało na ulice, a dokładniej na wiadukty nad autostradami i drogami ekspresowymi. Od poprzedniego protestu liczba manifestujących rolników i ich maszyn wzrosła dwukrotnie. W ubiegłym tygodniu niemieccy rolnicy w ramach aktu solidarności dołączyli do protestujących Holendrów, w tym tygodniu protest dotyczył nowego rozporządzenia administracyjnego, uchwalonego w piątek przez Radę Federalną na temat wdrożenia nowego wskaźnika pomiaru azotanów.
Dla LsV - solidarności rolników, jest to kolejna potężna interwencja polityczna w zrównoważoną produkcję żywności.
- Zamiast uczciwie i celowo zająć się problemem azotanów, wolą angażować się w fałszywe rozwiązania, aby ukryć polityczne niepowodzenia ostatnich 30 lat, które w rezultacie zagrażają egzystencji wielu ludzi – skarżyli się Rainer Seidl i Claus Hochrein z LsV.
Od lat rośnie liczba „nieprofesjonalnych, niezorientowanych na przyszłość, a czasem mizantropijnych decyzji politycznych”. Te dalekosiężne decyzje mają wpływ nie tylko na rolnika, ale także na wszystkich tych, którzy bezpośrednio i pośrednio od niego zależą i o których też muszą się troszczyć. Według rolników bezpieczeństwo żywnościowe maleje w kontekście decyzji politycznych m.in. odłogowania gruntów, ograniczeń związanych z Zielonym Ładem, a także nowego rozporządzenia nawozowego.
Niedawne decyzje polityczne nie tylko kosztowałyby istnienie pozostałych gospodarstw rolnych, ale także zniszczyły podstawy bezpiecznej samowystarczalności żywnościowej miejscowej ludności w Niemczech i poszczególnych landach, gdzie przekroczone są normy azotanowe. Jak zaznaczyli rolnicy w 2000 r. było 470 tys. gospodarstw, teraz jest ich 45% mniej.