Jednak prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych – Wiktor Szmulewicz, to człowiek głębokiego kompromisu, potrafiący się dogadać z każdym rządem. Zaś organizowanie protestów nie jest jego najmocniejszą stroną. Chociaż musimy być obiektywni, bo kilka miesięcy temu chciał poprowadzić gniewnych działaczy izb rolniczych przeciwko ministrowi Ardanowskiemu. Ale szybko się z tego pomysłu wycofał. Za co został ostro skrytykowany – między innymi przez Leszka Gralę, szefa Dolnośląskiej Izby Rolniczej oraz Ryszarda Kierzka z Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej i Piotra Walkowskiego – prezesa Wielkopolskiej Izby Rolniczej, który nie tak dawno został posłem reprezentującym w sejmie Polskie Stronnictwo Ludowe.
Prezes Szmulewicz chyba głęboko przejął się krytyką. I w końcu przystąpił do grona gniewnych i protestujących. Są na to dowody: w czerwcowym wydaniu miesięcznika „Hodowla i Chów Bydła” naszą uwagę przykuło zdjęcie podpisane w następujący sposób: „Związki hodowców wyraziły swój zdecydowany sprzeciw wobec zabrania im pieniędzy na postęp biologiczny”. Na zdjęciu, mamy nadzieję, że nieprzypadkowo, znalazł się też Wiktor Szmulewicz. To niezbity dowód na to, że szef KRIR zaczął w końcu protestować. A my pęczniejemy z dumy, bowiem uważamy, że mamy niewielki udział w tym, że udało się przekonać prezesa Szmulewicza do tupnięcia nogą.
Tak trzymać, prezesie Szmulewicz! Trzeba zdecydowanie i twardo stawać w obronie racji głoszonych przez działaczy Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. W tym miejscu przypominamy, że my także jesteśmy za przywróceniem dotacji dla postępu biologicznego. Jednakże pod pewnymi warunkami. I tak, władze Federacji powinny zobowiązać się do składania corocznych oświadczeń majątkowych, zaś najwyższe pobory powinny być ograniczone do poziomu zarobków ministra rolnictwa – łącznie z wynagrodzeniem w Polskiej Federacji sp. z o.o.