Od tego czasu, corocznie w jednym miejscu spotykają się handlowcy i przetwórcy z całego kraju i zagranicy, by porozmawiać o trendach na rynku zbóż i rzepaku. Wymieniają się poglądami i dyskutują, jaki kształt przybrać może rynek na najbliższy sezon. Chociaż, w tym ostatnim dziesięcioleciu rozwój technologii poszedł tak daleko, że możemy się kontaktować za pomocą multimediów, to nic nie zastąpi kontaktu bezpośredniego.
To właśnie zmienność otaczającego nas świata spowodowała, że rynek jest obecnie mniej przewidywalny. Na ceny zbóż i rzepaku wpływają już nie tylko szacunki zbiorów. Wraz z rozwojem biopaliw, musimy także obserwować ceny ropy naftowej czy etanolu, które także powodują zmienność cen produktów ze zbóż i rzepaku. Te z kolei wpływają na ceny giełdowe samych surowców rolnych. Zmiennych jest tak wiele, że coraz trudniej jest prognozować, jak ukształtuje się rynek.
Natomiast absolutnie na trudności szacowania cen płodów rolnych, odpowiedzią nie jest ustalenie ceny referencyjnej. Jest to bardzo zły pomysł. Cena referencyjna, przy otwartym rynku za granicami kraju spowoduje, że przetwórcy zbóż mogą nie wytrzymać konkurencji z podmiotami zagranicznymi. Zagraniczni producenci mąki i pasz będą funkcjonować w ramach normalnie działającego wolnego rynku. Bankructwo krajowych młynów i wytwórni pasz musi się skończyć tym, że polski rolnik będzie w dużo większych tarapatach niż obecnie. Zdecydowanie cena powinna odpowiadać popytowi i podaży.
– Nic lepszego od prawa rynku dotychczas nie wymyślono, a sztuczne regulacje bardzo źle się kończyły w przeszłości – mówi organizator X Gdańskiej Giełdy Zboża Zbigniew Ohler w wywiadzie dla top agrar Polska. Całą treść wywiadu obejrzysz tutaj.
Juliusz Urban