Walka o stołki trwa
To dziwne, że w tym bardzo złym czasie dla naszego kraju ważniejsza dla polityków Zjednoczonej Prawicy jest walka o stołki, a nie zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa energetycznego oraz żywnościowego kraju. Bo bezpieczeństwo naszych granic zapewnia nam na szczęście uczestnictwo w NATO. I tego faktu nie kwestionują prawie wszyscy polscy politycy. Jednak to, co dzieje się w Zjednoczonej Prawicy jest kompletnie niezrozumiałe. Bo np. wymiana premiera Morawieckiego na dotychczasową marszałek sejmu Elżbietę Witek albo na innego polityka Zjednoczonej Prawicy nic nie daje. I jest tylko chwytem propagandowo-marketingowym, typu że na ciężkie czasy potrzebna jest kobieta, sympatyczna i wyrozumiała matka narodu! Wszak nowy premier nie zapewni nam dostatku gazu, węgla czy też tańszej energii elektrycznej.
Zużywamy w Polsce mniej więcej 20 mld m3 gazu rocznie, zaś Węgry trzy razy mniej. Ale pojemność magazynów na gaz u naszych bratanków jest dwukrotnie większa niż w Polsce. Ze względu także na warunki klimatyczne, prawie połowa gazu w naszym kraju jest zużywana w pierwszym kwartale roku. To dobrze, że rura z Danii, która jest odnogą rurociągu, którą płynie gaz do Europy Zachodniej, została otwarta. Dodajmy, że o 20 lat za późno. Wszak koncepcja Baltic Pipe została wcielona już za rządów premiera Buzka. Jednak lewicowy rząd premiera Millera wstrzymał tę inwestycję. Ale premier Miller nie tak dawno stwierdził, że to wina strony norweskiej i że nie ma sobie nic do zarzucenia! Trzeba też pamiętać, że ów rurociąg nie będzie tak pomocny w zbliżającym się kryzysie. Bo dostarczy znacznie mniej gazu w stosunku do swoich możliwości przesyłowych wynoszących 10 mld m3 rocznie. Oznacza to, że od końca listopada do końca marca czekają nas mocne ograniczenia w zużyciu gazu.