Kiedy i dlaczego epidemia koronawirusa zaatakuje mieszkańców wsi?
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Kiedy i dlaczego epidemia koronawirusa zaatakuje mieszkańców wsi?

13.12.2020

Modele zakładały, że liczby zakażeń będą rosły. Ministerstwo Zdrowia chwali się, że maleje liczba zajętych łóżek covidowych i respiratorów. A dobowa liczba zgonów z powodu koronawirusa nie spada i sytuuje nas na czwartym miejscu na świecie. O rozmowę i komentarz poprosiliśmy dr. Tomasza Ozorowskiego, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej, na co dzień szefa zespołu kontroli zakażeń Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego w Poznaniu

  • Panie doktorze, czy z koronawirusem jest tak, jak z innymi pandemiami?
– Nie, trudno tę pandemię porównać do którejkolwiek. Jest unikalna. Ale działa tu stara zasada, że tempo rozprzestrzeniania się wirusa jest zależne od gęstości zaludnienia. W miastach jest wyższe, także ze względu na duże zakłady pracy. Na wieś wirus trafia później. Masowe zakażenia na wsiach są wciąż przed nami. Będą się odbywać głównie w rodzinach.
  • A nie jest tak, że wnuki i dzieci z miasta przywiozły dziadkom i rodzicom wirusa już latem?

– Nie, ponieważ cały czas mamy sytuację, kiedy znakomita większość społeczeństwa nie miała kontaktu z wirusem. Oficjalne dane z dzisiaj to trochę ponad milion. Tak naprawdę ta liczba może być nawet pięć razy większa, ale wciąż mniejszość miała kontakt z wirusem. Liczba zakażeń jest bez wątpienia niedoszacowana i dotyczy to głównie dużych miast.
  • Lada moment testowanie ma się odbywać w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej. Czy to sensowne wyjście?
– To zależy. Jeżeli występują u nas objawy, trafiamy do lekarza rodzinnego, a on robi nam test antygenowy. To szybki, ale dość dobry test do potwierdzania zakażenia, kiedy wskazują na to objawy. Jeżeli mamy objawy, ale test wychodzi negatywnie, jest niemal pewne, że to nie COVID-19. Bywa, że test daje fałszywie dodatnie wyniki. To znaczy nie ma tak naprawdę zakażenia, a test wychodzi pozytywny. Ale ten test nie ma służyć do diagnostyki przypadkowych osób, bez objawów i bez kontaktu z kimś chorym. Ma potwierdzać nam, czy wyraźne objawy to SARS-Cov-2, czy nie. Jeśli mamy kogoś chorego, jedynym objawem, który niemal jednoznacznie wskazuje na COVID i pozwala go odróżnić od grypy bez testu, jest utrata węchu i smaku. Ale ten objaw pojawia się u stosunkowo niewielkiego odsetka zakażonych.
  • Ale przecież epidemia rozprzestrzenia się głównie przez zakażonych bezobjawowych.
– Tak jest, dlatego najważniejsze jest, żebyśmy trzymali dystans społeczny i nosili maseczki. One sprawiają już choćby to, że obserwujemy dużo mniej przypadków tzw. przeziębień i grypy. Ale ważna jest też odpowiedzialność. Jeśli ktoś z naszego otoczenia zachorował, powinien informować wszystkich, z którymi się kontaktował. A my wtedy udajemy się na 10-dniową izolację.
  • Czy maski powinniśmy nosić bezwzględnie wszędzie?
– To nie podlega dyskusji. Kontrowersyjną kwestią jest noszenie masek na otwartej przestrzeni. Moim zdaniem to nie ma sensu. Natomiast kiedy mamy kontakt z innymi na dystans poniżej 2 metrów, maski są bezwzględnie konieczne. Z powodu wirusa mamy jedną z najwyższych śmiertelności w Europie. W porównaniu z liczbą wykrytych przypadków jest przerażająca.
  • Liczba przeraża, ale przerażeni są też chyba chorzy. Często wizytą w szpitalu.
-Wiemy, że służba zdrowia nie działa jak trzeba. I wiemy, że pacjenci coraz bardziej boją się szpitali. I trafiają do nich zbyt późno, by wdrożyć skuteczną terapię. To są udary, zawały i choroby nowotworowe, które są zbyt późno wykrywane, a te wykryte – nieleczone. Uważam, że zgony z powodu zawałów, udarów i nowotworów absolutnie przewyższą liczbę zgonów z powodu COVID-19. Pacjenci za długo czekają z pewnymi objawami. A konsekwencje mogą być dramatyczne. Dużo większe jest ryzyko powikłań, niewydolności serca i zgonu. Jeśli nie wykonamy koronarografii i nie udrożnimy naczyń wieńcowych we właściwym momencie, ryzykujemy nasze życie. Dlatego nie możemy z tym czekać, nie możemy się bać szpitali! W przypadku objawów wskazujących na udar albo zawał musimy natychmiast udać się do szpitala. Oczywiście, istnieje też możliwość, że zakazimy się koronawirusem w szpitalu. Ale zakażenie się nim niesie ze sobą mniejsze ryzyko dla zdrowia czy życia niż opóźnienie leczenia zawału czy udaru.
  • Ale może ludzie boją się też tych obleganych SOR-ów, z których sceny czasem oglądali?
-Jest już dużo inaczej na SOR-ach. I pamiętajmy, że jeśli występują objawy udaru czy zawału, pacjent traktowany jest priorytetowo. Jeżeli mieszkamy z dala od miasta, reagujmy natychmiast! W tej chwili jednym z najsłabszych punktów służby zdrowia jest transport, więc nie czekajmy na karetkę. Czas może się wydłużyć się do kilku godzin. Jeśli podejrzewamy udar czy zawał, szukajmy kogoś z samochodem i jedźmy sami na najbliższy SOR.
  • Czyli jest niepokojący objaw – nie siedzimy w domu. Zasada "zostań w domu" powinna za to obowiązywać dzieci i młodzież...
– Z tym jednym nie mogę się pogodzić. Że jesteśmy jednym z niewielu krajów europejskich, który zamknął szkoły. Jeżeli w styczniu dzieci nie pójdą do szkół, boję się, że skończy się to wieloma dramatami. Są badania, które mówią, że szkoły nie są rozsadnikiem COVID-u. Zamknięcie szkół nastąpiło raczej z powodu lęku nauczycieli i lęku rządu przed zamykaniem gospodarki. Tymczasem będziemy mieć dzieci z takimi zaburzeniami psychicznymi, że trudno będzie je doprowadzić "do pionu". Czytałem raport WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) tysiąca lekarzy i psychologów brytyjskich. Oni wieszczą dramatyczne skutki przy zamknięciu dłuższym niż do stycznia.
  • Nadchodzą ferie. Czy skumulowanie ich w jednym momencie dla wszystkich województw to dobry pomysł?
– Uważam, że to, co zrobiło ministerstwo, to kuriozum. Jeżeli to rozporządzenie się utrzyma, a nie zakaże się ludziom poruszania, w górach będzie tłum. A to będzie bardzo niebezpieczne.
  • Wszystkich nas uratuje szczepionka...
– Jeżeli połowa społeczeństwa się zaszczepi, to jesteśmy na dobrej drodze. Ale ta epidemia idzie w takim tempie, że do wiosny wielu z nas będzie miało za sobą kontakt z koronawirusem. Część z nas nie będzie na jakiś czas potrzebowała szczepienia. Ale absolutnie namawiam do niego! I to zwłaszcza seniorów mieszkających na wsiach w wielopokoleniowych rodzinach. Oni nie uchronią się przed wirusem, który wkroczył do domu z którymś z młodszych domowników. Ta szczepionka jest niebywale skuteczna i bezpieczna. Na udokumentowanie jej bezpieczeństwa przeznaczono niewiarygodnie duże kwoty. Wiem, że są wciąż osoby, którzy nie wierzą w COVID. Ale nie życzę, żeby zastały któregoś z członków rodziny pod respiratorem. Dlatego trzymajmy dystans, nośmy maseczki w zamkniętych pomieszczeniach i szczepmy siebie i seniorów.

CZYTAJ CAŁY ARTYKUŁ W www.tygodnik-rolniczy.pl
r e k l a m a

Kto zarobił na wzroście cen nawozów i gdzie trafia ukraińskie zboże? NIK to sprawdzi

23.10.2022

Na podstawie wniosku KRIR - Najwyższa Izba Kontroli będzie kontrolować polski rynek rolny. NIK ma sprawdzić czy wysokie ceny nawozów mają swoje odzwierciedlenie w kosztach produkcji, czy ktoś zarobił na rolnikach oraz co się dzieje ze zbożem i rzepakiem z Ukrainy, który trafia do Polski.

Prezes Najwyższej Izby Kontroli uwzględnił wniosek Krajowej Rady Izb Rolniczych i zajmie się dwoma tematami, które w ostatnim czasie mają ogromny wpływ na rynki rolne w Polsce: wysokie ceny nawozów oraz to jak ceny ziarna importowanego z Ukrainy wpływają na ceny zbóż w Polsce. 

Import zboża z Ukrainy wpływa na ceny zboża w Polsce - w jaki sposób?

Wiktor Szmulewicz, prezes samorządu rolniczego w swoim piśmie do szefa NIK zwraca uwagę na spadek cen zbóż w Polsce w ostatnim czasie, co znacznie pogarsza sytuację polskich rolników, ponieważ w tym roku znacznie wzrosły im koszty produkcji zbóż. Izby rolnicze chcą, aby kontrolerzy NIK sprawdzili w jakim stopniu wpływ na to miało otwarcie polskiej i unijnej granicy na ziarno z Ukrainy. 

– Rozumiemy trudną sytuację rolników ukraińskich, ale pomoc dla tych producentów nie może odbywać się kosztem polskich rolników, którzy z powodu niskich cen i braku możliwości sprzedaży zapasów mogą być zagrożeni upadkiem gospodarstw, tym bardziej, że wkrótce będą żniwa – napisał Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR.

Obawom szefa samorządu rolniczego wtórują także przedstawiciele Lubelskiej Izby Rolniczej. W ich opinii, to głównie rolnicy z Lubelszczyzny i Podkarpacia w największym stopniu ponoszą konsekwencję napływu zbóż, kukurydzy i rzepaku z Ukrainy. Z tego powodu zarząd LIR chciałby dowiedzieć się jaka jest rzeczywista skala importu ziarna z Ukrainy i ile tego zboża zostaje w Polsce. Lubelscy rolnicy chcą także poznać listę podmiotów gospodarczych importujących te surowce na terytorium Polski. Według przedstawiciele LIR pozwoli, to lepiej zarządzać tym ryzykiem oraz podjąć odpowiednie kroki w przyszłości.

Przedstawiciele Krajowej Rady Izb rolniczych poprosili Mariana Banasia, prezesa NIK, aby ta instytucja zbadała:

  • czy zboże importowane z Ukrainy jest w Polsce tylko tranzytem i trafia ostatecznie do kolejnych państw czy część z tego ziarna zostaje w polskich magazynach? 
  • które zboże w polskich portach jest ładowane w pierwszej kolejności: ukraińskie czy polskie, a jeżeli to ziarno zza wschodniej granicy ma priorytet, to czy przez to polskie zboże nie może być eksportowane ze względu na ograniczone możliwości przeładunkowe?
  • czy ziarno ukraińskie spełnia polskie i unijne wymogi fitosanitarne?
CZYTAJ ARTYKUŁ
r e k l a m a

Czy działka nabyta po ślubie wlicza się do wspólnoty majątkowej małżeńskiej?

21.10.2022

Chciałabym zakupić działkę do majątku odrębnego, a potem przekazać ją synowi z pierwszego małżeństwa. Czy jest to możliwe, skoro mam wspólność majątkową małżeńską od ponad 20 lat? Jakie składniki wchodzą w skład majątku odrębnego małżonków?

Czym jest małżeńska wspólność majątkowa?

Artykuł 31 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego określa, że z chwilą zawarcia małżeństwa powstaje między małżonkami z mocy ustawy wspólność majątkowa (wspólność ustawowa) obejmująca przedmioty majątkowe nabyte w czasie jej trwania przez oboje małżonków lub przez jednego z nich (majątek wspólny). Przedmioty majątkowe nieobjęte wspólnością ustawową należą do majątku osobistego każdego z małżonków.

Majątek osobisty każdego z małżonków - czyli jaki?

Z kolei według art. 33 k.r.o., do majątku osobistego każdego z małżonków należą m.in.: przedmioty majątkowe nabyte przed powstaniem wspólności ustawowej oraz nabyte przez dziedziczenie, zapis lub darowiznę (chyba że spadkodawca lub darczyńca inaczej postanowił). Należą do niego też te służące wyłącznie do zaspokajania osobistych potrzeb jednego z małżonków. Majątkiem osobistym są również prawa niezbywalne, które mogą przysługiwać tylko jednej osobie, oraz przedmioty majątkowe uzyskane z tytułu nagrody za osobiste osiągnięcia jednego z małżonków. Do majątku osobistego wlicza się ponadto przedmioty uzyskane z tytułu odszkodowania za uszkodzenie ciała lub wywołanie rozstroju zdrowia albo z tytułu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Istotne jest źródło finansowania

W skład majątku odrębnego wchodzą także przedmioty majątkowe nabyte w zamian za składniki majątku osobistego, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej. Przykładowo, gdyby przed wstąpieniem w związek małżeński była Pani właścicielką lokalu, a potem go sprzedała i z tych pieniędzy zakupiła działkę budowlaną, wtedy należy podać te informacje w akcie notarialnym, że pieniądze na zakup działki pochodzą ze sprzedaży lokalu, który był własnością osobistą.

Reasumując: to, czy może Pani nabyć działkę budowlaną do majątku osobistego, zależy głównie od źródła jej finansowania.

dr hab. Aneta Suchoń, prof. UAM
fot. M. Czubak

CZYTAJ ARTYKUŁ

Poddzierżawy - dla kogo? Ilu rolników korzysta?

20.10.2022

Od 2017 roku Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa poddzierżawił jedynie 5 tys. ha gruntów W jakich sytuacjach rolnik może liczyć na zgodę KOWR na poddzierżawienie gruntów od dzierżawcy?

Poddzierżawianie gruntów wzbudza w ostatnim czasie wiele emocji. O wyjaśnienia w tej sprawie poprosiła resort rolnictwa opozycja. - Od początku września biura poselskie są wręcz zasypywane informacjami i pytaniami od małopolskich (ale nie tylko) rolników odnośnie do bulwersującej sprawy poddzierżawy 141 ha gruntów rolnych we wsi Kępie pod Miechowem w Małopolsce przez rodzinę (brata) Norberta Kaczmarczyka, sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Oburzenie rolników wzbudza zarówno opisany przez portal WP.pl tryb przystąpienia do umowy poddzierżawy członków rodziny wiceministra, jej podpisanie (zatwierdzenie wniosku przez samego ówczesnego dyrektora generalnego KOWR), wysokość czynszu dzierżawnego poddzierżawy, a w szczególności fakt, że powierzchnia całkowita poddzierżawionych nieruchomości dla jednego użytkownika (rolnikowi niespokrewnionemu z dotychczasowym dzierżawcą, prowadzącemu gospodarstwo na odległość, spoza danej gminy/gmin graniczących – nieposiadającemu gruntów rolnych w gminie, gdzie znajduje się nieruchomość, lub w gminie sąsiedniej, o powierzchni powyżej 100 ha) to aż 141 ha – napisała w interpelacji Dorota Niedziela oraz Kazimierz Plocke z Platformy Obywatelskiej, którzy zadali szereg pytań dotyczących praktyki związanej z poddzierżawianiem gruntów.

CZYTAJ ARTYKUŁ

Przeczytaj także

Jak nie dać się udarowi czy zawałowi w dobie pandemii Covid-19?

Pandemia trwa. Siedzimy dłużej w domach – bez względu na to, czy mieszkamy w mieście, w małym miasteczku, czy na wsi. Kiedy tak siedzimy, możliwe, że więcej czytamy albo też częściej przedostaje się do naszej świadomości przekaz z różnych mediów. A w nich ciągle ogrom, czasem sprzecznych, informacji o koronawirusie i chorobie, którą on wywołuje.

czytaj więcej

Nietypowe objawy COVID-19

COVID-19 opanował świat, o wirusie wiemy coraz więcej, choć tak wciąż za mało, aby poradzić sobie z pandemią, która jest w ofensywie.

czytaj więcej

OSP Mchówek liczy już 75 lat, ale w 2019 "zaczynali wszystko od zera"

W 1948 r. we wsi Mchówek w powiecie włocławskim, gmina Izbica Kujawska, została powołana do życia ochotnicza straż pożarna. W skład zarządu tworzonej wówczas jednostki weszli prezes Tadeusz Ruciński, naczelnik Szczepan Nawrocki oraz zastępca naczelnika Józef Zieliński.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)