Z naszych informacji wynika, że składano oferty kupna jednak brak było ofert sprzedaży. Czwartkowa sesja była jednak organizowana na zasadach odmiennych, odbyła się aukcja 250 ton pszenicy klasy B złożonej w autoryzowanym magazynie sprzedającego w Hulczach na południowym wschodzie Polski (Dołhobyczów) zgłoszonej na giełdowej platformie.
Sprzedający na giełdzie rolnik Krzysztof Bojar, znany nam z działalności społecznej jako wiceprezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż przejdzie do historii jako pierwszy przecierający szlaki giełdowe.
– Musiałem najpierw przygotować i autoryzować swój magazyn, pobrane zostały także próbki zbóż, wszystko to zrobiła zatwierdzona przez giełdę jednostka autoryzacyjna J.S. Hamilton. Założyłem rachunek i złożyłem zlecenie z ceną minimalną w domu maklerskim Noble Securities SA, które dosłownie parę dni temu uzyskał autoryzację na giełdzie. Musiałem wpłacić 10% wadium, celem zabezpieczenia realizacji i dalej wszystkim zajęli się już maklerzy. Cieszę się, że się udało przetrzeć szlak dla innych, bo do uruchomienia giełdy włożono wiele pracy– mówi Krzysztof Bojar, właściciel, który sprzedał pierwszą partię pszenicy na polskiej Platformie Żywnościowej SELLFOOD.
Z komunikatu giełdowego możemy się dowiedzieć, że została sprzedana cała ilość 250 ton, która była podzielona na 10 transakcji o cenach sprzedaży od 830 do 831 zł/t. W efekcie średnia cena sprzedanej partii wyniosła 830,40 zł.
Z innych zaufanych źródeł, dowiedzieliśmy się, że 150 ton kupił PZ-M PZZ Stoisław, a 100 ton Lubella. To dobrze, że znaleźli się kupujący na pierwsza partię towaru. Wiemy, że dla firm kupujących system wejścia na giełdę jest dość skomplikowaną procedurą, bo nawet założenie rachunku w domu maklerskim dla instytucji nie jest jednodniowym zabiegiem.
Manager odpowiedzialny za wdrożenie projektu z ramienia TGE nieco rozluźniony, żartuje z nami parafrazując słowa amerykańskiego astronauty.
– To niewielki krok dla rynku zbóż, ale ogromny dla naszej giełdy, platforma wreszcie wystartowała – mówi Jacek Ostas z TGE
Trudno się dziwić cały zespół począwszy od MRiRW, KOWRU, GPW, TGE i konsultanci bardzo się napracowali na końcowy efekt. Aktualnie na giełdę jest zgłoszonych 17 magazynów w całej Polsce, a i tak dopiero magazyn oraz towar sprzedającego ożywił handel. Uruchomiono platformę a tu nic się nie działo i wreszcie są powody do strzelających korków od szampana. Podkreślenia wymaga więc stara prawda handlowa, można mieć wszystkie narzędzia, ale jak się nie ma towaru to nic z handlu nie będzie. Tym razem w roli ratownika projektu wystąpił rolnik ze swoją partią pszenicy.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Wszyscy uczestnicy projektu zdają sobie sprawę, że to dopiero początek. Tak potrzebną dla prawdziwej giełdy płynność zapewnić może jedynie wiele transakcji. Dziś jednak wszystkim zaangażowanym, należą się gratulacje.
Juliusz Urban
fot. Sierszeńska