Korzystne dla szkodników warunki atmosferyczne sprawiają, że rolnicy mają pełne ręce roboty, by wykonać wszystkie konieczne zabiegi na czas.
Intensywne naloty szkodników w rzepaku
- Powiem szczerze, kto przespał parę dni w rzepaku, dzisiaj płacze. Nieobecność na polu, rzędu trzech dni – skutkowała takimi nalotami, że nie spodziewaliśmy się, że takie będą zniszczenia i skutki. Widzimy duże place na niektórych polach, gdzie zaobserwowało się takie dziwne zjawiska: albo jest pół pola wyjedzone, albo nagle, w środku pola, wyjedzony duży plac. Bywało wcześniej, że myszy wygryzły 2-3 metry kwadratowe, czyli około 10, 15, 20 arów lub hektar wygryzione na środku. W każdym razie, wiele plantacji jest do przesiania lub zostało już przesiane, bo jednak te naloty były bardzo intensywne. Były też niesprzyjające warunki, żeby wejść w pole z opryskiem: wiatr albo deszcz i zimno, dlatego wschody i plantacje nie są na dzień dzisiejszy rewelacyjne - relacjonuje Wojciech Kaleciński, prezes RSP Krobusz.
Jak dodaje, jesienna ochrona rzepaku weszła w kluczową fazę. I to nie tylko ze szkodnikami. Na plantacjach jest ostatni dzwonek aby zlikwidować chwasty dwuliścienne.