Od 24 lutego 2022 r. jesteśmy w stanie kinetycznej wojny, która wpływa na gospodarkę światową. Przerwane łańcuchy dostaw, zniszczenia w Ukrainie, sankcje, blokady portów, skutkują rosnącymi cenami surowców, w tym energii i żywności, które napędzają inflację – mówił prof. Andrzej Parzonko z SGGW w Warszawie podczas Forum Rolników i Agrobiznesu.
– Do tego wszystkiego – uzupełniał – należy dołożyć upartą politykę klimatyczną UE. Koncepcja, że w 2050 r. gospodarka UE ma być zeroemisyjna, nadal obowiązuje i należy zadać pytanie, czy w tym momencie to właściwy kierunek!
Zapotrzebowanie na produkty mleczne na świecie w kolejnych latach będzie rosło – głównie na kontynencie azjatyckim – mówił prof. Andrzej Parzonko z SGGW w Warszawie.
Na rynku potrzeba więcej mleka!
Sytuacja na polskim rynku mlecznym jest mocno uzależniona od koniunktury światowej. Największym producentem mleka na świecie, wg danych podanych przez eksperta za 2020 r., były Indie. W kraju tym wyprodukowano łącznie ok. 195 mln t surowca, ale głównie na rynek krajowy, ze względu na ok. 1,33 mld mieszkańców (wg GUS, 2020 r.). Bardzo ważnym graczem jest też USA (ok. 101 mln t), gdzie obserwujemy wzrost produkcji mleka przy spadku pogłowia krów. Dla porównania w całej UE wyprodukowano 153 mln t mleka, z czego w Polsce 14,5 mln t. Wyznacznikiem trendów w zakresie cen mleka w skupie jest też Nowa Zelandia, która eksportuje ponad 90% produkowanego przez siebie surowca.
Kraje o największej produkcji mleka w 2020 roku (mln ton).
Jak wyliczał prof. Parzonko, w 2022 r. osiągnęliśmy 8 mld ludzi na świecie, a na 2030 r. prognozowane jest ponad 8,5 mld ludzi. Jeśli założymy, że stan konsumpcji utrzyma się na obecnym poziomie, tj. ok. 111 kg/mieszkańca, istnieje konieczność wyprodukowania do 2030 r. blisko 87,48 mln ton mleka więcej.