W ocenach inflacji operuje się procentami i choć procenty są realnymi wartościami, bo któż będzie dyskutował z liczbami, to w szafowaniu nimi łatwo się pogubić. A przecież przy tak już wyśrubowanych ubiegłorocznych bazach porównawczych z każdym miesiącem inflacja i tak będzie spadać, co nie znaczy, że ceny nie będą rosły.
Droższe życie
Jeszcze w listopadzie inflacja w Polsce wynosiła 17,5%, jednak w grudniu wskaźniki wzrostów cen nieco wyhamowały i rok 2022 zakończył się w Polsce 16,6-proc. inflacją w skali rocznej.
Według GUS największy wzrost cen nastąpił w segmencie nośników energii, gdzie mamy do czynienia z 31,2-proc. podwyżkami. Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 21,5%, a przecież jeść musimy wszyscy. Mieszkańcy wsi są jednak skazani na dylemat, czy naprawdę chcą obniżek cen żywności, bo te często idą w ślad za spadającymi cenami płodów rolnych. Eksperci zwracają uwagę, że te dwa segmenty w najbliższym czasie mogą reagować przeciwstawnie. Przy tych przewyższających wskaźnik inflacji danych nieco spokoju wlewa w nasze rozgrzane głowy informacja, że paliwa do prywatnych środków transportu podrożały średnio "jedynie" o 13,5%.