Cztery dni temu na Florydę dotarł huragan Ian. Mieszkańcy starali się zabezpieczyć dobytek, zastawiając okna, wzmacniając konstrukcje budynków i tworząc barykady dla wody i wiatru. Niestety, siła była na tyle ogromna, że 2,5 mln mieszkańców tego stanu pozostała bez prądu, a budynki, gospodarstwa i ogrodzenia pastwisk zostały zniszczone. Pola są totalnie zalane, co utrudnia jakiekolwiek prace, a nawet oszacowanie dokładnych strat.
W wyniku huraganu życie straciły 34 osoby, wiele osób jest rannych. Gospodarstwa rolne są w opłakanym stanie. Około 40% gospodarstw zajmujących się hodowlą bydła zostało uszkodzonych lub zniszczonych. To stan, w którym wiele sztuk utrzymuje się na pastwiskach. Mimo, że Związek Hodowców Bydła (FCA) apelował o przeniesienie zwierząt na wyżej położone obszary, nie każdemu się to udało. Te które się udało przegnać, są odcięte od gospodarstw. Co prawda według wstępnych szacunków FCA zginęły tylko dwa nowonarodzone cielęta, to wiele zwierząt po prostu uciekło, bo ogrodzenia zostały zniszczone. Na razie trudno o wyliczenia, bo nie do wszystkich zwierząt da się dotrzeć. Krowy mogły cielić się w wodzie.
Drugim poważnym problemem, jaki wymieniają tamtejsi rolnicy to kończący się zapas pasz. Najpierw stan Floryda dotknęła poważna susza, pasz i tak było mało, to teraz resztki zostały zniszczone lub zalane. Drogi i pola są nieprzejezdne, więc nawet zagonienie bydła do zagród jest bardzo trudne. Trwa szacowanie strat.
Kluczowa jest pomoc gospodarstwom bez prądu i paszy
Kluczową sprawą obecnie dla zwierząt jest cofnięcie się wody na pastwiskach, aby mogły skorzystać z tego co tam pozostało oraz wrócić bliżej gospodarstw. Pomoc niosą hodowcy z sąsiednich stanów, przywożąc suchą paszę. Problemem również jest brak dostaw prądu dla hodowców bydła mlecznego, gdyż generatory nie mogą pracować w nieskończoność. Kontakt z niektórymi rolnikami jest ograniczony, a dotarcie do ich gospodarstw jest trudne przez zalane drogi.
Floryda nie jest głównym producentem wołowiny w Stanach, to jednak jest kluczowym producentem cieląt dla takich stanów jak Teksas i Oklahoma.
Jak podkreślił Jim Handly z Florida Cattlemen's Association w rozmowie z RFD TV najsilniej ucierpiało 10 hrabstw, w których utrzymuje się około 43% całej populacji bydła na Florydzie (1,7 mln sztuk bydła mięsnego, około 100 tys. krów mlecznych).
Film wykonany przez RFD TV pokazuje sytuację, w której znajdują się obecnie hodowcy bydła i ich zwierzęta. O sytuacji opowiada przedstawiciel Związku Hodowców z Florydy Jim Handly.