Na południu kraju najmniej za pszenicę płacą firmy paszowe, tam ceny osiągają poziomy 630–650 zł/t. Młynarze kupują na poziomach 640–660 zł/t. Podaż jest równomierna, ale bezpośrednią konkurencją dla młynów są podmioty handlowe, które mając zresztą z nimi samymi zawarte transakcje terminowe na dostawy w sierpniu i wrześniu, muszą przy niewielkiej podaży płacić 660–665 zł za odbieraną z gospodarstw pszenicę. Dużym kupującym jest fabryka Cargilla na Bielanach Wrocławskich. Tam dostawy w transakcjach na wrzesień wyceniane są na poziomie 675 zł/t.
W pasie centralnym kraju przemysł paszowy kupuje, zależnie od lokalizacji i aktualnego pokrycia pszenicę po 640–660 zł/t. Na młynach jest nieco drożej, ale obecnie proponowane transakcje na wrzesień/październik i ceny 685 zł za tonę nie powodują chęci do sprzedaży dużych partii. Możliwość uzyskania ceny powyżej 700 zł/t pojawia się w umowach na pierwszy kwartał 2020 r. Jest to propozycja dla firm handlowych, które na razie nie chcą takich kontraktów podpisywać. Z drugiej strony rynek w tym regionie zaczyna się zapychać. Coraz trudniej o bieżące wjazdy, a do portów jest za daleko bo koszty transportu są na poziomie 60–70 zł/t.
Północ pozostaje zdecydowanie pod wpływem ceny w portach, gdzie płaci się 700–710 zł/t pszenicy o 12,5% zawartości białka. Dlatego funkcjonujące tam młyny muszą płacić 675–685 zł za większe wyrównane partie towaru. Niewiele mniej, bo 15–20 zł/t taniej płacą firmy paszowe.
Ze względu na wysokie zawartości białka w tegorocznym ziarnie pszenicy, poszukiwana jest pszenica o niskim białku. Takie ziarno używa się do wypieku ciastek. Młynarze narzekają, że trudno im w tym roku znaleźć surowiec do wyrobu mąki ciasteczkowej. Wszystko wskazuje na to, że pszenica o niskim białku może być droga i płacone będą duże premie w stosunku do cen standardowej pszenicy konsumpcyjnej.
Powszechnie się mówi o tym, że o jesiennych cenach pszenicy zdecyduje kukurydza. Plantacje kukurydzy wyglądają w Polsce bardzo różnie. Słychać coraz więcej głosów, że wcześniejsze szacunki zbioru 4,2–4,3 mln ton ziarna kukurydzy na ten rok są zbyt optymistyczne. Niektóre koncerny już dziś uważają, że będzie to 3,5 mln ton. Dodatkowe redukcje w zbiorach kukurydzy na ziarno mogą nastąpić ze względu na decyzje gospodarstw hodujących bydło. W tym roku zebrały one bardzo niewiele masy zielonej i już dziś podejmują decyzje o zmianie kierunku użytkowania kukurydzy. Będą chciały kosić kukurydzę na kiszonkę, więc ziarna do handlu w późniejszym okresie będzie mniej.