W obecnych trudnych czasach, gdy cena mleka drastycznie spadła i nie wiadomo, czy to już koniec obniżek, trzeba pilnować z jednej strony kosztów, a z drugiej wydajności produkcji mleka. Nie jest to łatwe zadanie, choć Andrzej Kilian postawił sobie za cel, aby jak najwięcej pasz produkować w gospodarstwie, a jak najmniej kupować, aby przetrwać trudne czasy.
Andrzej Kilian hoduje 200 krów mlecznych w miejscowości Popielów na Opolszczyźnie. W pracy pomagają mu synowie Filip i Florian.
– Utrzymuję 200 krów mlecznych o średniej wydajności 11 tys. mleka, choć zbliżaliśmy się już do 12 tys. litrów mleka. Mleko odstawiam do mleczarni Zott w Opolu – za mleko w maju otrzymamy już 2,07 zł/l, podczas gdy w szczycie koniunktury było to 2,77 zł/l, a trudno powiedzieć, czy to nie koniec obniżek, dlatego staram się ograniczać koszty produkcji. Podstawą bazy paszowej w moim gospodarstwie jest aktualnie sianokiszonka z użytków zielonych, uzupełniana paszą z międzyplonu, z których staram się pozyskać jak najwięcej białka oraz kiszonka z kukurydzy. Przy czym podstawą jest pilnowanie jakości surowca i paszy – na każdym kroku – podkreśla Andrzej Kilian, prowadzący wraz z żoną Kingą i synami – Filipem i Florianem oraz rodzicami i bratem, gospodarstwo w Popielowie pod Opolem.
Łącznie z dzierżawami użytkują 250 ha, z czego użytki zielone zakładane na gruntach ornych zajmują 80 ha, kukurydza na kiszonkę ok. 100 ha – z czego połowa jest wysiewana w siewie czystym, a połowa w międzyplon – mieszankę gorzowską. Reszta pól obsiewana jest zbożami – pszenicą i pszenżytem. Gospodarują na specyficznych glebach – od klasy III do VI – szczególnie przy Odrze są to gleby lepsze, ale za to ciężkie w uprawie, gliniaste i ilaste, a spora część to gleby słabe, piaszczyste, częściowo także torfowe. Sam rolnik podkreśla, że trudno jest także dobrać maszyny uprawowe.