Już niespełna 20 lat temu na amerykańskich uniwersytetach rozważano możliwość zastosowania soli kwasu fosfonowego w przechowalniach ziemniaka. Obecnie metoda tam jest już dostępna dla farmerów.
Z artykułu dowiesz się
Fosfonian to nie fosforan.
Wpływ różnych fungicydów na rozwój sprawców chorób w przechowywali.
Wpływ różnych fungicydów na rozwój parcha srebrzystego.
Wpływ czasu stosowania środka na zarażenie.
W USA ziemniak ma olbrzymie znaczenie, często bagatelizowane przez Europejczyków. Znajduje się on w codziennej diecie praktycznie każdego Amerykanina, choć nie jest on tam podawany w sposób rozpowszechniony w Polsce. Dominują tam oczywiście powszechne u nas chipsy (czasem podawane u nas jako dodatek do „kotleta”) i frytki, ale wielką popularnością cieszą się różnego rodzaju purée oraz dodatek suszu i skrobi ziemniaczanej do żywności wysoko przetworzonej. Znaczenie ma jednak także ziemniak świeży, zarówno młody, jak i z przechowalni.
Stosowanie nieorganicznego fungicydu, jakim są jedno- i dwuzasadowe sole amonowe, potasowe i sodowe kwasu fosfonowego, czyli kwasu ortofosforowego (III) – H3PO3 nie jest w Polsce dozwolone. Warto jednak poznać badania amerykańskie, gdyż środki te być może znajdą się także w UE. Obecnie w USA jest zarejestrowanych kilka preparatów, zawierających zbliżone stężenia soli kwasu fosfonowego.
r e k l a m a
Fosfonian to nie fosforan
Warto na początek dodać, że fosfor w kwasie fosfonowym występuje w stanie zredukowanym (mniejszy ładunek dodatni niż fosfor w nawozach na bazie fosforanów, czyli H3PO4). Cząsteczka fosfonowa jest w ziemniaku przemieszczana systemicznie i aktywnie ogranicza rozwój patogenów, wywołujących np. różową zgniliznę (Phytophthora erythroseptica) oraz znaną w Polsce zarazę ziemniaka (tab. 1.). Amerykańskie badania wykazały także skuteczność tych soli w ograniczaniu parcha srebrzystego (tab. 2.), jednak doświadczenia te wymagają jeszcze powtórzeń. Związki te działają także jak stymulatory odporności. Trwają badania nad skutecznością soli kwasu fosfonowego w ograniczaniu wodnistej zgnilizny przyranowej, wywoływanej przez lęgniowce z rodzaju Pythium. Na razie jednak obserwacje wykazały ograniczone zwalczanie tej choroby.
Chronić zdrowe bulwy
Jak większość fungicydów stosowanych na lęgniowce, związki kwasu fosfonowego działają zapobiegawczo. Ograniczają zatem rozwój choroby w przechowalni i powstrzymują infekcje z bulw porażonych w czasie wegetacji, a tym samym zmniejszają ryzyko rozprzestrzeniania się chorób w magazynie.
Skuteczne dawki soli kwasu fosfonowego w USA wynoszą 12,8 uncji na tonę, czyli ok. 360 g/t. Jednak niższe dawki, rzędu 90 g/t, mogą być skuteczne przeciwko różowej zgniliźnie i zarazie. Aby uzyskać dobre pokrycie bulw, preparat rozcieńcza się w wodzie i stosuje minimum ok. 2 l/t (0,5 galona) roztworu. Mniejsza dawka cieczy ogranicza stopień pokrycia, a zbyt duża powoduje straty. Zalecana jest prosta zasada: jeśli ziemniaki się błyszczą lub kapie z nich woda, oznacza to zbyt wysoką dawkę roztworu. Bulwy powinny być ledwo mokre, co będzie wskaźnikiem prawidłowego zastosowania środka.
Preparaty fosfonianowe w USA stosuje się zaraz po zbiorze, a nie w trakcie przechowywania. Wynika to z faktu, że do infekcji różową zgnilizną czy przeniesień zarodników zarazy ziemniaka dochodzi w trakcie wykopków i przemieszczania bulw. Infekcja od pokrycia zarodnikami przebiega w dość krótkim czasie i później zabieg byłby nieskuteczny. Na szczęście zwalczanie patogenów z rodzaju Phytophthora jest możliwe nawet 6 godzin od infekcji, w przeciwieństwie do wielu innych biocydów, które mają skuteczność do mniej niż godziny, a nawet kilku minut. Mimo to nie należy zwlekać z zabiegiem.
Preparaty te stosuje się metodą opryskiwania lub zamgławiania bulw tak, aby były lekko wilgotne na całej powierzchni. Prowadzono także badania nad zamgławianiem na zimno składowanych ziemniaków w celu m.in. zwalczania parcha srebrzystego. Metoda ta jednak nie jest jeszcze w pełni sprawdzona.
Amerykanie rozwiewają także wątpliwości co do fitotoksyczności środków u odmian o cienkiej oraz czerwonej skórce. Nie stwierdzono uszkodzeń przy dawkach nawet 3 razy wyższych od zalecanych. Zastanawiała też możliwość stosowania preparatów w przechowalni sadzeniaków. Choć nie stwierdzono zmian w liczbie pędów i szybkości wschodów większości odmian, to w przypadku odmian o krótkim spoczynku odnotowano problemy i dlatego nie zaleca się stosowanie soli fosfonowych w sadzeniakach.
Na koniec bezpieczeństwo dla konsumenta. Według badań amerykańskich nie zaobserwowano żadnych skutków ani negatywnych, ani pozytywnych dla konsumenta oraz jakości przetwórczej.
Nie mamy na razie możliwości zastosowania soli kwasu fosfonowego w Polsce. Mimo to warto rozpocząć badania nad tymi preparatami, tym bardziej że coraz częściej w ochronie roślin wraca się do związków nieorganicznych jako w większości łatwiej rozkładających się w środowisku sposobem biodegradacji oraz preparatów o wielokierunkowym działaniu na patogeny, co powoduje niszczenie patotypów i ras odpornych na związki organiczne.
oprac. na podst. art. Nory Olsen i Lynn Woodell z University of Idaho oraz Jeffa Millera i Terry’ego Millera, z Miller Research LLC oraz etykiet amerykańskich preparatów.
Tomasz Czubiński
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin</p>