Będzie zakaz sprzedaży żywych ryb?
Ministerstwo rolnictwa ma się przyjrzeć sprawie wprowadzenia ustawowego zakazu sprzedaży żywych ryb. Dezyderat w tej sprawie skierowała sejmowa Komisja do Spraw Petycji. Rybacy protestują i twierdzą, że taki zakaz doprowadzi do załamania produkcji karpi w Polsce.
– Karpie są istotami żywymi, czującymi i zdolnymi do odczuwania cierpienia. Dlatego zgodnie z polską ustawą o ochronie zwierząt im również należy się szacunek i ochrona ze strony człowieka – tłumaczyła poseł Małgorzata Prokop-Paczkowska z klubu Lewicy.
Autorzy petycji piszą między innymi: „Dlaczego więc wciąż supermarkety oferują nam na sprzedaż żywe karpie? Na co dzień nie kupujemy przecież w sklepach żywych kurczaków, łososi czy krewetek. Nie będąc bowiem hipokrytą, osoba, która decyduje się na kupno (czyli też w konsekwencji własnoręczne zabicie) karpia, powinna dążyć do tego, żeby w marketach oferowano również żywe krowy czy świnie. Są to bowiem tak samo żywe i czujące zwierzęta”.
Stąd postulat, aby wprowadzić zakaz handlu żywymi rybami. Zwłaszcza, że zdaniem autorów petycji taka praktyka łamie ustawę o ochronie zwierząt. Wiąże się to bowiem z nieprawidłowym transportem, który uniemożliwia zachowania naturalnej pozycji oraz prowadzi do długotrwałego przebywania w pojemnikach bez dostatecznej ilości wody, co uniemożliwia im oddychanie. „ W naszym kraju hoduje się ok. 20 tys. t ryb rocznie, z czego 15 tys. zabija się na święta. Z tego widać, jak wielki jest to problem i ilu istot dotyka z tego powodu cierpienia” – napisano w petycji.
W opinii prawnej mecenas Karolina Kruszlewicz zwróciła także uwagę, że zgodnie z przepisami uboju zwierzęcia może dokonać tylko osoba, która przeszła odpowiednie przeszkolenie oraz ma uprawnienia. Tymczasem sprzedaż detaliczna wyklucza kontrolę kto dokonuje takiego uboju.
Zbyt ogólny zakaz
Podczas dyskusji posłowie zwrócili uwagę, że wprowadzenie takiego ogólnego zakazu może doprowadzić do absurdalnych sytuacji. Nie będzie bowiem można np. kupić rybek ozdobnych w sklepie zoologicznym. Idąc tym tokiem myślenia należałoby także zakazać łowienia ryb na haczyk, gdyż potem są one bez kontroli transportowane i zabijane przez wędkarzy.
– Cieszę się że sprzedaż żywych karpi spada z roku na rok, ale nie popadajmy w paranoję – mówił poseł Jacek Świat z Prawa i Sprawiedliwości.
Komisja zgodziła się na skierowanie do resortu rolnictwa dezyderatu w sprawie sprzedaży żywych ryb w celu dokonania analizy prawnej problemu.
– Trzeba szukać racjonalnych rozwiązań, trzeba ten problem doprecyzować, żeby zbyt ogólnym rozwiązaniem nie spowodować zdezawuowania i ośmieszenia tego postulowanego przepisu. Szukajmy rozwiązań i właściwą drogą do takiego poszukiwania jest dezyderat do ministra rolnictwa – podsumował dyskusje Sławomir Piechota z Koalicji Obywatelskiej.
Sprzeciw rybaków
Tymczasem o zakazie sprzedaży żywych ryb nie chcą słyszeć rybacy. W opinii Polskiego Towarzystwa Rybackiego doprowadzi to do załamania hodowli karpi w kraju. Krajowa produkcja tego gatunku utrzymuje się na poziomie ok. 20 tys. ton. Zdecydowana większość sprzedaży koncentruje się wokół sprzedaży okołoświątecznej w grudniu i nadal większość rynku stanowi sprzedaż żywej ryby. Krajowa branża przetwórcza nie jest przygotowana na przetworzenie 20 tys. ton karpia w tak krótkim czasie jakim jest okres okołoświąteczny, aby odpowiedzieć na sezonowe zapotrzebowanie rynku na ten produkt. Zdaniem Polskiego Towarzystwa Rybackiego istotne też są preferencje konsumentów, którzy nadal w zdecydowanej większości wybierają zakup żywego karpia, mając pewność pochodzenia ryby, a przede wszystkim, gwarancję jej świeżości oraz niższej ceny.
wk
Najważniejsze tematy