Siewy zbóż pod ostrzałem. Jak rolnicy z Ukrainy przygotowują się do sezonu?
Agresja Rosji na Ukrainę wpływa na sytuację polskiego rolnictwa, ale jeszcze bardziej dotyczy ukraińskich rolników. Jak tamtejsi gospodarze przygotowują się do nowego sezonu? Czy zakaz eksportu nawozów z Ukrainy im pomoże? Co dalej z eksportem zbóż czy oleju z Ukrainy?
Ukraińcy wysieją zboża jak co roku
Jak zapewnił w sobotę wiceminister rolnictwa Ukrainy, Taras Wysocki, w kraju niebawem rozpocznie się wiosenny siew zbóż. Ukraina ma wystarczające zapasy, by zapewnić swoim obywatelom chleb: około 6 mln ton pszenicy i 15 mln ton kukurydzy.
Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w opublikowanym w piątek 11 marca nagraniu mówił:
- Na terenie całego kraju, cokolwiek by się nie działo, musimy zorganizować pełnoprawne zasiewy, oczywiście na tyle, na ile będzie to możliwe. Wszystko zależy od ludzi i sytuacji, bo chodzi o życie. Życie jest najważniejsze.
W odpowiedzi na apel prezydenta i stanowisko tamtejszego ministerstwa rolnictwa, ukraińscy rolnicy deklarują, że na bezpiecznych terenach jak najszybciej przystąpią do siewu. Krajowy związek producentów rolnych zapowiedział, że rolnicy prawdopodobnie zmniejszą w tym roku obszary przeznaczone pod zasiew nasion słonecznika, rzepaku i kukurydzy, zastępując je zbożami - gryką, owsem i prosem.
Eksport nawozów z Ukrainy zakazany
Zaatakowana przez Rosję Ukraina robi wszystko, by zapewnić sobie możliwie największą stabilizację, również w sektorze rolnictwa. Nie jest to łatwe, bo na niektórych obszarach kraju prowadzenie działalności rolniczej jest obecnie niemożliwe. Pola są ostrzeliwane, na drogach widoczny jest sprzęt wojskowy.
W sobotę 12 marca ukraińskie ministerstwo rolnictwa poinformowało o wprowadzeniu zakazu eksportu nawozów. Ma on na celu utrzymanie równowagi na rynku krajowym. Obejmuje nawozy azotowe, fosforowe, potasowe i wieloskładnikowe.
- W Ukrainie są pewne zapasy środków ochrony roślin i nawozów, natomiast dostęp do tych produktów jest ograniczony. Z kolei dostawy tego typu produktów, które wcześniej były realizowane przed siewami są dzisiaj niestety, całkowicie wstrzymane. Istotne jest jeszcze to, że największe zapasy tych środków, do którym mamy dostęp znajdują się w zachodniej Ukrainie. Niestety, wszystko to co znajduje się we wschodniej części Ukrainy zostało zbombardowane, a magazyny środków ochrony roślin są zaminowane. Ludzie po prostu nie mogą z nich korzystać, bo do nich strzelają - mówiła w wywiadzie dla Tygodnika Poradnika Rolniczego była wiceminister rolnictwa Ukrainy Vladyslava Magaletska.
Roman Slaston, dyrektor generalny Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu (UCAB) poinformował, że części rolników udało się wysiać nawozy przed początkiem wojny lub w pierwszych jej dniach. Obecnie trwa przerwa w pracach polowych, zaplanowana do 1 kwietnia.
Ukraiński rząd wspiera swoich rolników
Sytuacja wielu rolników na Ukrainie jest w tej chwili niemal katastrofalna. Jak mówi Roman Slaston, głównym problemem jest brak paliwa, bez którego maszyny nie będą miały szans wyruszyć w pole. W niektórych miejscach brakuje także nasion, nawozów i pestycydów. Rolnicy korzystają ze zgromadzonych przed wojną zapasów, jednak jeśli działania wojenne nie zakończą się do 1 kwietnia, sytuacja pogorszy się i może doprowadzić do ogromnych strat w zbiorach.
Ukraiński rząd prowadzi działania, które mają na celu wspieranie rolników. Prezydent Zełenski informował, że podjęto już czynności, które mają zapobiec brakom oleju napędowego w Ukrainie. Premier Denys Szmyhal zadeklarował zaś, że rząd wprowadza plan wsparcia wiosennej kampanii siewnej.
Ministrowie Ukrainy przyjęli decyzję, która ma na celu zapewnienie zwrotu przez państwo odsetek od pożyczek na pokrycie wszelkich wydatków związanych z działalnością rolniczą. Rolnicy otrzymają również gwarancje państwowe na 80% kwoty pożyczek, które wykorzystali.
– To pozwoli naszym rolnikom zebrać środki na akcję siewną i mieć pewność, że nie zbankrutują w przypadku utraty upraw – wyjaśniał premier Szmyhal.
Co dalej z ukraińskim eksportem zbóż czy oleju?
W tej chwili w Ukrainie zakazana jest nie tylko sprzedaż za granicę nawozów. Kraj ten nie eksportuje (lub eksportuje w bardzo niewielkiej ilości) obecnie także między innymi pszenicy, gryki, mięsa, jajek, oleju czy cukru.
Trwające od blisko trzech tygodni walki w Ukrainie póki co nie doprowadziły do znacznego kryzysu w eksporcie tego kraju. Nie oznacza to jednak, że tak pozostanie. Roman Slaston ocenia, że Ukraina nie wyeksportuje w tym roku tak dużo oleju słonecznikowego, jak do tej pory. Producenci musieli wstrzymać działalność ze względu na brak energii i personelu. Jest jednak szansa, że uda się wypełnić kontyngent eksportowy 100 tys. ton ziaren słonecznika do krajów Unii Europejskiej. Producenci walczą także o to, by sprzedać na zachód jak najwięcej mięsa drobiowego, którego Ukraina wciąż ma spore rezerwy.
Według Slastona, dalsze losy ukraińskiego eksportu będą się ważyć na początku kwietnia. Jeśli do tego czasu wojska rosyjskie wycofają się z Ukrainy, prognozy są optymistyczne: wpływ wojny na eksport może okazać się niewielki. Jeśli jednak walki będą toczyły się dalej, tegoroczne zbiory mogą być mniejsze o nawet 40-60%.
- To byłby prawdziwy problem nie tylko dla Ukrainy, ale także dla światowego handlu produktami rolnymi - uważa Slaston.
Zuzanna Ćwiklińska
fot. Pixabay
Zuzanna Ćwiklińska
Najważniejsze tematy