- Ile osób uczestniczyło w sprzątaniu wsi z okazji Światowego Dnia Ziemi?
- Co jest tajną bronią pań z KGW?
- O dofinansowanie czego zabiegają panie z Pogwizdowa?
Tak jest w Pogwizdowie na Dolnym Śląsku. Iskrą, która zapala wszystkich do dbania o własne sioło, jest tamtejsze koło gospodyń. W Pogwizdowie sprzątają nie tylko od święta, jak np. w Światowy Dzień Ziemi, ale i na co dzień. A mają o co dbać, bo wieś może się pochwalić pięknym parkiem. W jego centrum jest staw rybny, gdzie wędkarze mogą oddawać się swojej pasji.
W parku zbudowano niewielki amfiteatr ze sceną, która jest świadkiem występów lokalnych artystów czy ludowych zabaw. Postawiono grill. Starczyło też pieniędzy na niewielki plac zabaw dla dzieci i kilka urządzeń do ćwiczeń na świeżym powietrzu.
Najmłodsi – do grabi!
Mieszkańcy spotykają się tam nie tylko na festynach czy zabawach, ale też przy sprzątaniu. A wieś i park są czyste siłami mieszkańców, strażaków OSP i KGW z Pogwizdowa.
Wszystkie akcje – nawet te wymagające nieco wysiłku i potu – inicjowane przez KGW są dobrze przyjmowane przez mieszkańców. W ostatnim sprzątaniu z okazji Światowego Dnia Ziemi uczestniczyło ponad 60 mieszkańców.
– Cieszę się, że w działaniu wzięło udział wiele osób, tym bardziej że niektórzy zabrali ze sobą dzieci. To krzepiące – mówi Katarzyna Bącal z KGW w Pogwizdowie.
Byli także sołtys, czyli jeden z pomysłodawców akcji, strażacy z OSP i oczywiście KGW.
Ostatnie porządki objęły teren parku wokół stawu, placu zabaw. Mieszkańcy zadbali też o sąsiedztwo sklepu, ośrodka kultury, remizy i kościoła. Wszędzie, gdzie była taka potrzeba. Zbierano gałęzie i grabiono trawniki. Ale przede wszystkim uprzątnięto w Pogwizdowie śmieci pozostawione przez ludzi, czyli butelki, puszki, papiery i wszystko, co tylko człowiek może po sobie zostawić, gdy inni nie widzą.
- Marianowi Felsztyńskiemu, sołtysowi Pogwizdowa, pomagały wnuki Hania i Kamil
Inicjatywa, która łączy wieś
– Trzeba było posprzątać. Było trochę puszek, butelek, torebek po czipsach – opowiada Marian Felsztyński, sołtys wsi, który zabrał na sprzątanie także swoją żonę i najmłodsze pokolenie – wnuki.
Hania i Kamil nie próżnowali i zamiast „marnować” czas na zabawę, czynnie uczestniczyli w lokalnych porządkach.
– Przyszła duża część wsi – cieszy się Bronisława Felsztyńska. – Było wielu chętnych do pracy, nawet ciężkiej, bo grabiono, zamiatano, sadzono nowe kwiaty, zbierano gałęzie.
– Trzeba posprzątać jak u siebie w domu, a jesteśmy tutaj przecież u siebie. Przy okazji zaś uczyć najmłodszych właściwych postaw i mieć nadzieję, że zostanie im to na przyszłość – mówi Teresa Sowa, nauczycielka historii i geografii z miejscowej szkoły. – Bo dbamy o swoje otoczenie, otoczenie człowieka. Przecież śmieci to zagrożenie dla środowiska, a butelką czy puszką można sobie zrobić krzywdę. A już na pewno robi się ją środowisku.
Aktywnie i pożytecznie
Pod lupę mieszkańców trafił więc park oraz wiejskie uliczki i boczne dróżki. Z wszystkiego korzystają mieszkańcy, więc mieszkańcy, zachęceni apelem i aktywnością KGW, przyszli posprzątać.
Do akcji włączyły się także panie z kółka różańcowego w miejscowej parafii.
– Rano wymodliłyśmy piękną, słoneczną, ciepłą pogodę – opowiada pani Krystyna Zagrodzka, która grabiła trawę w parku i wokół stawu.
– Dbamy o swoją wieś, to przecież normalne – zapewnia Dorota Pisulska. – Wspólnie z KGW, sołtysem, strażakami, mieszkańcami. Dobrze, że chciało się tak wielu osobom przyjść, miło i pożytecznie spędzić czas na aktywnym wypoczynku, a potem przyjść i siąść na ławce, porozmawiać. Płyną z tego różne pożytki, bo to także jednocześnie, integracja wiejskiej społeczności.
– Trzeba zrobić trochę porządku. To dobra inicjatywa, nasza wieś jest zorganizowana, ludzie są zgrani i chętni do pracy, do pomocy. To piękny teren, wszyscy z niego korzystają, jest dużo wędkarzy. Na polanie można pograć w piłkę, dzieci mają swój plac zabaw – dodaje Patrycja Sokołowska, która zajmowała się w trakcie porządkowania terenu grupką najmłodszych.
Uporządkowano także teren wokół miejscowego kościoła. Tam prace polegały na grabieniu, spulchnieniu gleby wokół figurki Matki Boskiej i posadzeniu nowych kwiatów.
Sprzątanie dobrze zorganizowano, bo sołtys
przygotował worki na śmieci, strażacy wycinali co grubsze i bardziej dokuczliwe samosiejki, a wszystko trafiało od razu do rozdrabniacza gałęzi.
- Katarzyna Bącal dzielnie reprezentowała KGW w Pogwizdowie, wyrywając chwasty podczas porządków w swojej wsi
Sprzątanie, grilowanie
Na koniec akcji na wszystkich czekała nagroda, czyli wspólny grill, do którego dołożyły się władze gminy, fundując kiełbaski.
Ale KGW w Pogwizdowie, które stawiło się do porządków najliczniej, nie zatrzymuje się tylko na granicach swojej wsi i jej sprzątaniu. Katarzyna Bącal, jego szefowa, cieszy się, że podbija coraz dalsze przestrzenie. Ze swoimi smakołykami panie z Pogwizdowa występują na dożynkach, a pierogi to ich tajna broń podczas regionalnego Święta Pierogów w Paszowicach. Jak podkreśla pani Katarzyna, wkrótce ruszą z nimi na podbój Dolnego Śląska.
Dlatego panie z Pogwizdowa zabiegają o dofinansowanie do namiotu oraz naczyń i garnków, które ułatwiłyby produkcję różnego rodzaju wiktuałów, a potem ich sprzedaż, np. podczas przedświątecznych kiermaszów w miastach regionu.
Wspólne sprzątanie w Pogwizdowie już chyba kolejny raz udowadnia, że koła gospodyń wiejskich zaczynają przypominać straż pożarną, bo tak jak ona potrafią i robią niemal wszystko… Uczą, bawią, żywią, a teraz jeszcze sprzątają.
- Panie Bronisława (na zdjęciu po lewej) i Teresa zachwalały porządki w Pogwizdowie
Artur Kowalczyk
Zdjęcia: Artur Kowalczyk